W czwartek w ośrodku dla cudzoziemców na poligonie w Wędrzynie wybuchł bunt. Grupa najbardziej agresywnych migrantów wyszła przed budynek. Domagali się wypuszczenia i zaczęli demolować ośrodek. Straż Graniczna pokazała film dokumentujący zniszczenia
Bunt w ośrodku dla imigrantów
Około 100-osobowa grupa najbardziej agresywnych migrantów wyszła przed budynek, w którym mieszkają. Zaczęli skandować hasła, domagając się wypuszczenia. Doszło do prób sforsowania ogrodzenia oraz zabezpieczeń obiektów. Wybite zostały niektóre szyby w ośrodku i było niszczone wyposażenie pomieszczeń. Po kilku godzinach służbom udało się opanować bunt.
Obcokrajowcy byli głośni i nie chcieli słuchać poleceń. Na miejsce skierowano dodatkowe siły SG oraz funkcjonariuszy policji. Wezwano także straż pożarną, gdyż niektórzy migranci zaczęli wzniecać ogień.
- Najważniejsza informacja jest taka, że podczas tych wydarzeń żaden z osadzonych nie zdołał się oddalić z tego miejsca. W czasie buntu dochodziło do różnych form agresji przejawiających się niszczeniem przedmiotów będących na wyposażeniu ośrodka. Imigranci podpalali różne przedmioty, rzucali krzesłami, niszczyli kamery monitoringu – relacjonował rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy. W akcji wzięło udział 600 policjantów.
Lubuska policja na swojej stronie internetowej opublikowała krótki film obrazujący przebieg czwartkowych wydarzeń w Wędrzynie. Na nagraniu widać m.in, jak cudzoziemcy rzucają stołkami w kamery monitoringu, niszczą ogrodzenie oraz skutki innych ich działań, np. wyłamane kraty w oknie, wybite szyby.
Zniszczenia dokonane w ośrodku udokumentowała również Straż Graniczna.
Rzeczniczka Nadodrzańskiego Oddziału SG Joanna Konieczniak przekazała, że negocjacje mające na celu uspokojenie agresywnych migrantów toczyły się do późnych godzin nocnych. Prowodyrzy zostali odizolowani i zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje prawne. Podczas zajść niegroźnie ranny został jeden z funkcjonariuszy SG, którego uderzono stołkiem w rękę.
Ośrodek w Wędrzynie
W strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców utworzonym na terenie poligonu wojskowego w Wędrzynie (Lubuskie) przebywa 604 obcokrajowców. Największe grupy stanowią obywatele Iraku (359) i Afganistanu (69). Ma on charakter tymczasowy i został utworzony w połowie września br. po tym, jak nabrała na sile fala nielegalnej migracji na granicy z Białorusią. Do Wędrzyna trafiają tylko mężczyźni na mocy postanowień sądu.
Na potrzeby mieszkalne dla cudzoziemców zaadaptowano budynki wojskowe należące do Ośrodka Szkoleń Poligonowych w Wędrzynie. Cudzoziemcy korzystają z pomieszczeń mieszkalnych, w których wcześniej kwaterowani byli żołnierze Wojska Polskiego oraz państw NATO biorący udział w szkoleniach realizowanych na terenie tego poligonu.
Mimo zapewnienia cudzoziemcom jak najlepszych warunków mieszkalnych, okazują oni często swoje niezadowolenie z powodu przebywania w strzeżonym ośrodku i dewastują sprzęty. Czwartkowy incydent był najpoważniejszy od czasu uruchomienia tego ośrodka.
W jakich warunkach mieszkają imigranci
W piątek rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska podczas konferencji została zapytana o warunki, w jakich mieszkają osoby umieszczone w ośrodku w Wędrzynie. - Co jakiś czas otrzymujemy sygnały od tych osób, że warunki nie są takie, jakich by oczekiwali. Zwłaszcza, że są to obywatele w głównej mierze Iraku, którzy nam zeznają, że ich warunki tam, gdzie mieszkali w krajach pochodzenia były dobre, mieli dość dobre statusy ekonomiczne - tłumaczyła porucznik.
- Naturalne jest to, że ten ośrodek nie zapewnia im takich warunków, jakie mieli w domu. Proszę pamiętać, że to jest ośrodek poligonowy. Byli tam zakwaterowani żołnierze Wojska Polskiego, żołnierze NATO i ośrodek był cały czas używany, więc te warunki były i są dobre - zapewniła.
Wskazała, że migranci w ośrodku mają dostęp do wszystkich sanitariatów. - Żywienie zapewnia im firma cateringowa. Ich diety są dostosowane do ich stanu zdrowia, jeżeli jest taka potrzeba, ale również dostosowane są pod względem kulturowym - przekazała.
- Wszystkie niezbędne rzeczy mają zapewnione. To są mężczyźni, którzy już czasami od kilku tygodni pozostają w tym ośrodku i chcieliby go po prostu opuścić i udać się do Niemiec - oceniła.
Podkreśliła również, że straż graniczna stara się cały czas reagować na prośby osób umieszczonych w ośrodku. - Została m.in. otwarta dla nich siłownia. Również wszelkie zakupy, jeżeli jest taka potrzeba, realizujemy i w miarę możliwości reagujemy na ich prośby - dodała.
"Nie można ich tak po prostu wypuścić do Niemiec"
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik wyjaśniał, że "w tym ośrodku przebywają mężczyźni w wieku 20-30 lat, są to osoby, które zazwyczaj trafiały do Polski bez paszportu, w których telefonach ujawniano mnóstwo niepokojących informacji na temat chociażby związków z terroryzmem. - Musimy przede wszystkim ustalić ich tożsamość - powiedział Wąsik. - Znajdują się w ośrodku decyzją polskiego sądu. To nie jest decyzja Straży Granicznej - podkreślił.
- Polska udziela azylu uchodźcom, ale nie imigrantom, którzy przybywają tutaj po to, żeby w Unii Europejskiej brać zasiłek. Takie są zasady, że udziela się azylu osobom, którym w kraju zamieszkania grozi niebezpieczeństwo, więzienie, wojna, prześladowania - podkreślił wiceszef MSWiA, tłumacząc, że zawsze odpowiedzialność za osobę, która trafia na dany obszar bierze kraj, do którego jako pierwszego, ta osoba trafiła. - W związku z tym te osoby powinny być zaopiekowanie przez Polskę. Polska wzięła na siebie pewne zobowiązania - podkreślił.
Odniósł się też do propozycji, żeby otworzyć granicę i przepuścić migrantów do Niemiec. - To nie jest takie proste jak mówią niektórzy, żeby otworzyć korytarz i niech sobie pójdą do Niemiec. Jeśli postawią nogę na polskiej ziemi to my jesteśmy za nich odpowiedzialni - zaznaczył. Wspomniał też, że Niemcy wyciągnęli wnioski z kryzysu w 2015 roku i uznali, że otwarcie granic dla migrantów było potwornym błędem.
ja
Inne tematy w dziale Polityka