Firma obecnego wiceministra sportu i turystyki Łukasza Mejzy obiecywała pomoc nieuleczalnie chorym - ustaliła Wirtualna Polska. Wiceminister miał osobiście przekonywać, że terapia za 80 tysięcy dolarów. która nie ma potwierdzenia medycznego, działa.
Łukasz Mejza zgłosił sprawę do sądu
Wiceminister dodał w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym odniósł się do dzisiejszej publikacji w serwisie wp. pl
Napisał:
Treść artykułu będzie przedmiotem postępowań sądowych. Niezwłocznie po jego publikacji podjąłem kroki prawne mające na celu ochronę mojego dobrego imienia i reputacji. O szczegółach będę informować w najbliższym czasie.
Dodał tez, że "dzisiejsza publikacja jest kolejnym nierzetelnym atakiem na mój wizerunek i dobre imię. Ukazanie się tych artykułów wiążę z faktem, iż w krótkim czasie przed ich opublikowaniem odrzuciłem propozycje opuszczenia obozu rządowego i przejścia do opozycji. Takich propozycji zasilenia obozu totalnej opozycji od złożenia ślubowania poselskiego otrzymałem kilka, zawsze odmawiałem. Jednakże w przypadku wcześniejszych propozycji stawką nie było utrzymanie większości rządowej, stąd brutalność i bezwzględność obecnych ataków".
O intencjach autora dwóch kluczowych ataków na mnie świadczy jego wpis w jednym z portali społecznościowych opublikowany w dniu, w którym zostałem członkiem rządu, o następującej treści: „Prośba: dawni znajomi, kontrahenci oraz sympatycy Łukasza Mejzy - jeśli macie ciekawe informacje na temat pana Łukasza i chcecie się nimi podzielić - napiszcie: szymon.jadczak@pm.me. Anonimowość gwarantowana.”
- czytamy w oświadczeniu.
Czytaj też: Szokujący biznes wiceministra. Chciał zarabiać na cierpieniu ciężko chorych ludzi
Łukasz Mejza odpowiada na zarzuty
Wiceminister tłumaczył się z nieudanego biznesu:
Należy szczególnie podkreślić, że ani ja, ani spółka Vinci NeoClinic sp. z o.o. nie wystawiliśmy ani jednej faktury i nie zarobiliśmy złotówki na działalności opisanej w artykule. Spółka nigdy nie zamierzała prowadzić i nie prowadziła działalności medycznej. Przedmiotem jej działalności miało być prowadzenie biura turystyki medycznej. Autorzy materiału mogli z łatwością potwierdzić tę informację w publicznych rejestrach zawierających dane spółki.
Według Mejzy propozycję powołania spółki Vinci NeoClinic a następnie rozszerzenia jej działalności otrzymał od osoby, która skutecznie skorzystała z terapii leczenia komórkami macierzystymi pomimo iż lekarze zdiagnozowali jej chorobę jako śmiertelną.
Po powzięciu informacji o wątpliwościach natury medycznej i moralnej dotyczących tej terapii, natychmiast wycofałem się z działalności firmy. W związku z tym nie tylko nie odniosłem najmniejszych korzyści majątkowych, ale poniosłem koszty finansowe. Zainwestowane środki potraktowałem jako własne straty.
- czytamy.
Nigdy, wbrew tezom autorów artykułu, nie rozmawiałem ani nie kontaktowałem się w żaden sposób z wymienioną w tekście p. Pauliną Materną. Autorzy artykułu nie dali mi możliwości odniesienia do nieprawdziwych tez zawartych w artykule. Mimo jasnej, pisemnej deklaracji, że na wszystkie pytania odpowiem w ciągu dwóch dni, materiał ukazał się zaledwie kilkanaście godzin po tym, jak otrzymałem pytania. Nie będę udzielać żadnych dodatkowych komentarzy w zakresie treści wspomnianego artykułu. Na wszelkie pytania będzie w moim imieniu odpowiadać kancelaria Kopeć Zaborowski Adwokaci i Radcowie Prawni, której udzieliłem pełnomocnictwa.
- dodaje dalej.
Czytaj też:
KJ
Inne tematy w dziale Polityka