Niemcy uważają, że Polska dzięki zdecydowanej postawie broni nie tylko własnego państwa, ale też występuje w obronie Unii Europejskiej i Niemiec – mówi Salonowi 24 prof. Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk, ekspert ds. historii Polski, Niemiec i Rosji.
Trwa poważny kryzys na polskiej granicy wschodniej, która jest zarazem wschodnią granicą Unii Europejskiej. Jak kryzys ten relacjonowany jest w Niemczech?
Prof. Bogdan Musiał: To jak Niemcy oceniają to, co się dzieje, jest niezwykle interesujące. W mediach niemieckich, również w tych, które są bardzo krytyczne wobec Polski, obecnego rządu, w tej akurat sprawie dominuje zupełnie inna narracja.
Przeczytaj też:
Najnowszy banknot kolekcjonerski NBP: „Lech Kaczyński. Warto być Polakiem”
Inna narracja, czyli media, które krytykowały Polskę i PiS nagle zaczęły polski rząd popierać?
No nie, PiS-u nie zaczęły wspierać. Ale popierają Polskę w tej konkretnej sprawie. Najczęstsza narracja na temat Polski jest taka – w kraju nad Wisłą dzieją się straszne rzeczy. Rząd Prawa i Sprawiedliwości niszczy demokrację i sądownictwo. Ale na granicy polsko-białoruskiej kryzys wywołał Aleksander Łukaszenko. A Polska, dzięki zdecydowanej postawie, broni nie tylko własnego państwa, ale też występuje w obronie Unii Europejskiej i Niemiec. To nastawienie opinii publicznej i mediów jest dziś wyraźnie życzliwe wobec naszego kraju. Jednocześnie bardzo wiele jest głosów domagających się zaostrzenia sankcji wobec reżimu Łukaszenki. Mało tego, jest zdecydowana krytyka Angeli Merkel za doprowadzenie do kryzysu migracyjnego w 2015 roku, gdy kanclerz RFN zaprosiła do Europy imigrantów. Oczywiście, ta krytyka ma różne nasilenie – w jednych gazetach jest ona wprost, w innych – to się dzieje częściej – jest bardziej zawoalowana. Ale nie zmienia to faktu, iż niemieckie media i tamtejsza opinia publiczna na forach wprost przyznają, że nie wolno powtórzyć tego, co stało się w 2015 roku.
A jak do tego odnoszą się do tego przedstawiciele niemieckich sił politycznych?
Olaf Scholz, lider socjaldemokratycznej SPD, czyli partii, która wygrała ostatnie wybory, najprawdopodobniej przyszły kanclerz Republiki Federalnej Niemiec, publicznie podkreślił, że postawa Polski jest właściwa. Mało tego, przyznał, że popiera pomysł budowy zapory na granicy. To, myślę, bardzo istotna deklaracja - dotyczy w końcu przyszłego szefa niemieckiego rządu.
Jednak urzędująca wciąż kanclerz Angela Merkel rozmawiała przez telefon z Aleksandrem Łukaszenką, co część obserwatorów uznała za usankcjonowanie władzy dyktatora, uznanie go za legalnego prezydenta Białorusi?
Tak, rozmawiała z Łukaszenką. Zrobiła to po rozmowie telefonicznej z Władimirem Putinem. I to pokazuje, jak bardzo serwilistyczna jest polityka rządu w Berlinie wobec Moskwy. To działanie Angeli Merkel wpisuje się w politykę Niemiec, które usiłują podejmować decyzje ponad głowami innych. W tym wypadku rozmawiają o kryzysie na polskiej granicy bez Polski. Wpisuje się także w działania samej kanclerz, która przez wiele lat prowadziła politykę ugodowa wobec Kremla. Tutaj porozmawiała z Łukaszenką na prośbę Władimira Putina. To zachowanie szefowej niemieckiego rządu może i powinno nas niepokoić, ale należy to oddzielić od nastawienia niemieckiej opinii publicznej i mediów. Te są zdecydowanie wobec Polski życzliwe.
Przeczytaj też:
Polski generał: Mam wrażenie, że niektórzy czekają aż dojdzie do rozlewu krwi na granicy
Były szef MON wprost o wojsku i wojnie z Białorusią. "Pierwszej wojny też nikt nie chciał"
Dwie siłowe próby przekroczenia granicy. Błaszczak: Noc niestety nie była spokojna
Areszt dla organizatorów antysemickiego marszu w Kaliszu!
Inne tematy w dziale Polityka