Grupa przeciwników partii rządzącej przeszkodziła politykom PiS w złożeniu kwiatów przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego z okazji Święta Niepodległości. Do Krakowa przyjechali prezes PiS Jarosław Kaczyński, a także premier Mateusz Morawiecki i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Politycy PiS w Krakowie
11 listopada politycy PiS, m.in. Premier Mateusz Morawiecki, prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister obrony Mariusz Błaszczak, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, wicepremierzy Jacek Sasin i Piotr Gliński, wicemarszałek Senatu Marek Pęk, oraz posłowie PiS Marek Suski i Krzysztof Sobolewski przyjechali do Krakowa, gdzie najpierw uczestniczyli w mszy na Wawelu sprawowanej przez metropolitę krakowskiego abp Marka Jędraszewskiego. Po mszy złożyli kwiaty w krypcie, w której spoczywają marszałek Józef Piłsudski i para prezydencka Lech i Maria Kaczyńscy, a następnie udali się na spotkanie do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” przy ulicy Piłsudskiego.
Polecamy:
Zakłócone obchody
Grupa aktywistów próbowała przeszkodzić politykom PiS we wjeździe na Wawel, ale to im się nie udało. Za to skutecznie udaremnili złożenie kwiatów przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego i Legionistów. Przy pomniku Józefa Piłsudskiego i na skwerze Praw Kobiet zgromadziło się kilkadziesiąt osób z flagami Strajku Kobiet, które wykrzykiwały hasła min.: "Miejsce dzieci nie jest w lesie" czy "Stop torturom na granicy" lub "Ani jednej więcej", jednak większość haseł stanowiły wulgarne okrzyki pod adresem polityków partii rządzącej. Protestujący pozostali na zewnątrz hali "Sokoła", podczas gdy politycy weszli do środka budynku - informuje "Gazeta Krakowska".
Jędraszewski o Brukseli, Berlinie, Paryżu, Mińsku i Moskwie
Podczas mszy metropolita krakowski przypomniał, że dzień 11 listopada 1918 roku przeszedł do historii, jako niezwykły w najnowszych dziejach Europy i świata w trzech wymiarach – jego wymiarem europejskim i światowym było podpisanie rozejmu kończącego I wojnę światową. Trzeci wymiar tego dnia, chrześcijański – wskazał hierarcha - wynika z tego, że 11 listopada w liturgii kościoła od wieków jest obchodzony jako święto św. Marcina z Tours, patrona Europy.
Metropolita krakowski zaznaczył, że gromadząc się na mszy w katedrze na Wawelu w intencji ojczyzny „mamy bolesną świadomość tego, co dzieje się na granicy białorusko-polskiej”.
- Mamy także świadomość niełatwą, co o Europie i jej kształcie, o jej kulturze, tradycji i tożsamości, a także o miejscu jakie Polsce przynależy w Europie myśli się dzisiaj w Brukseli, Berlinie i w Paryżu, a także w Mińsku i Moskwie - i tym bardziej żarliwa nasza modlitwa za Polskę, naszą matkę, modlitwa tej Eucharystii na Wawelu, w tym najświętszym dla nas sanktuarium wiary i polskości, poświęcenia i ofiar dla ojczyzny - ocenił arcybiskup.
Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego
Prezes PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński wygłosił wstąpienie w Krakowie w Towarzystwie "Sokół".
- Warto w dniu Święta Narodowego zastanowić się, skąd ta niepodległość przyszła, bo nie przyszła ni z tego ni z owego. Przyszła dzięki zaangażowaniu różnych ludzi, często mających różne poglądy, a nawet skłóconych, często nawet walczących ze sobą w różnych okolicznościach, nawet z bronią z ręku - powiedział prezes PiS.
Zwrócił uwagę, że w okresie odzyskiwania przez Polskę niepodległości nawiązano zarówno do tradycji insurekcyjnej, która mimo kolejnych przegrywanych powstań jednak umacniała polskość, a jednocześnie do "polityki realnej". Przypomniał w tym kontekście postać Józefa Piłsudskiego, który połączył obie te koncepcje.
Nawiązał też do zapowiedzi, że podczas analogicznej imprezy 11 listopada 2014 roku ogłosił kandydaturę Andrzeja Dudy na prezydenta. - Ale nowego kandydata jeszcze w tej chwili nie będę zgłaszał - podkreślił.
Nawiązał do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy
Kaczyński w wystąpieniu w Krakowie odniósł się również do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Przypomniał, że na wschodniej granicy toczy się wojna hybrydowa. - Ostatnio nawet padają dalej idące pogróżki - dodał. Jak podkreślił, "oczywiście, jak to zwykle w takich przypadkach, próbuje się przerzucić odpowiedzialność na nas jako kraju rzekomo agresywnego". - Ktoś może powiedzieć, że to przecież śmieszne, absurdalne, ale w polityce nie jeden raz takie absurdy miały miejsce - mówił.
- Mamy także duży kłopot na Zachodzie. Wiadomo – chodzi o uznanie naszej podmiotowości, wyrok Trybunału, o nasze prawo do organizowania polskich spraw - wskazał. Jak podkreślił, "jest trudno, ale pamiętajcie państwo, że to "trudno" z porównaniu z tym, co było 103 lata temu, to nic". - Tylko od nas zależy, czy damy sobie radę - wskazał.
"W czasie kryzysów strzeżcie się agentów"
Szef PiS podczas swojego wystąpienia podkreślił, że należy uczynić wszystko, by zbudować "w tzw. klasie politycznej jak najszerszą jedność". - Dzisiaj wydaje się to zupełnie niemożliwe, że to napięcie, ta niechęć, a z drugiej strony także - jak wiele wskazuje - zewnętrzne inspiracje mogą to uniemożliwić. Ale trzeba się starać. Trzeba wiedzieć, że my wiemy o tym, że to jest potrzebne, że to jest niezbędne, że to jest możliwe - powiedział Kaczyński.
Zwrócił uwagę, że w obliczu zagrożenia na granicy z Białorusią do takiej jedności doszło na Litwie czy Łotwie, więc i "my to możemy". Zapewnił, że w tej sprawie nie ma przeszkód ze strony PiS, jeżeli cel będzie wspólny.
- W czasie kryzysów strzeżcie się agentów. Trzeba się strzec, podejmować wszelkie możliwe działania, trzeba ich rozpoznawać i wiedzieć, że ta bitwa, która się w tej chwili toczy, to jest bitwa przede wszystkim o świadomość, o to, co będą myśleć i jakie wnioski z tego myślenia będą wyciągać Polacy. Chodzi o to, by odwołując się do empatii doprowadzić do skruszenia naszego oporu. To się nie może udać - powiedział Kaczyński.
Polacy są za dobrzy?
Zaznaczył, że Polacy są dobrym narodem, ale ta dobroć nie może być słabością. - To wszystko, co czynimy na granicy, jest w zgodzie z zasadą, którą można wywieść z empatii. Ci, którym trzeba pomóc, tę pomoc otrzymują. Nie można prowadzić swojego myślenia w tym kierunku, że to my jesteśmy winni nieszczęściu wielu ludzi, którzy zostali oszukani i sprowadzeni na Białoruś i dzisiaj niestety rzeczywiście cierpią. To nie my, tylko ci, którzy nas dziś atakują, którzy myślą, że zdołają nas złamać. Nie zdołają - stwierdził prezes PiS.
Dodał, że obchody 103. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, w tym Marsz Niepodległości w Warszawie, nastrajają optymistycznie. - Podejmowano błędne decyzje, my podjęliśmy decyzje słuszne i zwyciężyliśmy. I dalej będziemy zwyciężać - powiedział Kaczyński.
Morawiecki: Chcemy rządzić się po naszemu, po polsku
Z kolei Mateusz Morawiecki w swoim wystąpieniu w Krakowie powiedział, że aby sprostać niepodległości "musimy pozbyć się pewnego nawyku, jaki wtłaczano nam do głów jakieś 300 lat". Ten nawyk, jak mówił, próbowano w nas wytworzyć także w latach III Rzeczpospolitej. - To nawyk pewnego rodzaju, gorszości, nawyk mikromanii, to polityka pedagogiki wstydu, to próba zrzucania na nasze barki cudzych win i cudzych grzechów - zaznaczył.
- Nas uczono, abyśmy słuchali innych przez dziesiątki i setki lat, a my chcemy w Polsce rządzić się po naszemu, po polsku. Chcemy pozbyć się tych nawyków odpowiadania przed innymi za nasze i nie nasze winy, za nasze i nie nasze grzechy, odpowiadania przed innymi trybunałami. Jest tylko jeden trybunał, przed którym odpowiadamy, to trybunał naszej historii i naszej przyszłości - powiedział premier.
Grzech polskich elit
Aby niepodległość nam służyła przez setki lat, dodał, trzeba "budować suwerenne elity, w bardzo szerokim rozumieniu tego słowa". - Elity tamtej Rzeczypospolitej do 2015 roku z krótkimi przerwami dbały, no właśnie, o kogo? Najłagodniej powiem, że dbały przede wszystkim o siebie (...) to jest ich główny grzech. Na pewno grzechem części z nich jest agenturalność - mówił szef rządu.
Szef rządu podkreślał, że Polska chce być silnym, podmiotowym państwem oraz że niepodległość zawdzięczamy wspaniałym pokoleniom. Zwracał też uwagę, że niepodległość kosztuje. - Dzisiaj przekonujemy się o tym ponownie. Niepodległość kosztuje; kosztuje wysiłek, nasze starania na arenie międzynarodowej, starania dyplomatyczne - mówił zaznaczając, że należy też wiedzieć, iż przede wszystkim musimy polegać na sobie.
- Dziś także musimy ufać przede wszystkim we własne siły i dziś jesteśmy wdzięczni tym, którzy na naszej wschodniej granicy dbają o naszą suwerenność, nasze bezpieczeństwo, bezpieczeństwo całej UE. Dziękujemy żołnierzom, funkcjonariuszom Straży Granicznej, Policji i innych służb - mówił premier.
ja
Zobacz też:
Inne tematy w dziale Polityka