Portal Zerkalo.io (redagowany zza granicy przez białoruskich opozycyjnych dziennikarzy) zamieścił fragmenty wypowiedzi z wywiadu przeprowadzonego z 21-letnim Kurdem, obywatelem Iraku, Amirem, którego nazwisko nie zostało podane ze względów bezpieczeństwa. Amir przyleciał na Białoruś wraz z matką i dwoma braćmi. Nie ukrywa, że celem jego rodziny jest dotarcie do Niemiec, ponieważ poszukują lepszych warunków do życia niż w Iraku. Niemcy określa jako marzenie swojej matki.
Czytaj też: Służby białoruskie zastraszają migrantów oddając strzały w ich obecności!
Na Białoruś migranci dostali się legalnie
Amir zapewnia, że on i jego rodzina dostali się na Białoruś legalnie. Przylecieli samolotem, a organizacja niezbędnych dokumentów zajęła im sześć dni. Opłata wyniosła 3000 dolarów od osobę.
Amir przyznaje, że od początku chciał dostać się legalnie do Polski, jednak czekał na wydanie wizy przez władze irackiego Regionu Kurdystanu przez cztery miesiące. Zdecydował się więc dostać do Unii Europejskiej przez Białoruś. Dziennikarze portalu Zerkalo.io dodali, że nie udało się wyjaśnić, dlaczego w tej sytuacji Amir nie zwrócił się do polskiej jednostki dyplomatycznej bądź innego kraju UE.
Czytaj też: Morawiecki już po spotkaniu z szefem Rady Europejskiej. Padły mocne słowa
"Chcemy, żeby polska policja i polski rząd nam pomogli i otworzyli granicę"
W dalszej części wywiadu opowiada o braku żywności i chłodzie, jakiego doświadczają on, jego rodzina i inni migranci przebywający przy granicy polsko-białoruskiej.
Amir nie jest jedynym migrantem na polsko- białoruskiej, który marzy, aby dostać się do Niemiec. Nagrania z innymi wypowiedziami można znaleźć w mediach społecznościowych.
Niemieccy aktywiści chcieli zabrać migrantów
Polska policja zatrzymała autobus niemieckich aktywistów uchodźczych, którzy zmierzali do granicy z Białorusią. Niemieccy aktywiści inicjatyw Seebruecke Deutschland i LeaveNoOneBehind pierwotnie planowali zabrać migrantów ze sobą w drogę powrotną do Niemiec. Zostali zawróceni kilka kilometrów przed przejściem granicznym w Kuźnicy.
Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ostrzegło jednak, że "nieuprawniony transport i ewentualny nieuprawniony wjazd" mogą pociągnąć za sobą konsekwencje karne. Rzecznik grupy, Ruben Neugebauer, powiedział: "Chcemy wysłać tutaj znak solidarności. To dzień, w którym upadł mur (berliński), i ważne jest, abyśmy wybrali prawa człowieka, zamiast murów". Europa nie powinna pozwolić sobie na szantaż ze strony "dyktatora".
Czytaj też:
- Zaskakująca decyzja w sprawie marszu. Święto Niepodległości nie dla wszystkich
- „Nie ufam rządowi, ale pani Kurdej-Szatan przesadziła, nie przystoi używać takich słów”
- Angela Merkel nie miała wyjścia. Pilna rozmowa z Władimirem Putinem
- Róża Thun dołącza do Polski 2050!
- Stanisław Żaryn: Kryzys na granicy trwać będzie miesiącami. Nie skończy się szybko
KJ
Komentarze
Pokaż komentarze (96)