Donald Tusk przejął ostrą retorykę i oskarża PiS, tak jak niegdyś partia Jarosława Kaczyńskiego PO, o "zdradę". To reakcja byłego premiera na debatę w Kongresie USA o sytuacji w Polsce i na Węgrzech.
- Być może powinniśmy zastanowić się nad zmianą rozlokowania wojsk w regionie - powiedziała w Kongresie USA dyplomatka, była współpracowniczka prezydenta Georga W. Busha - Heather Conley, prezes think tanku German Marshall Fund. Wysłuchano tam debaty na temat praworządności w Polsce i na Węgrzech, zorganizowanej przez Partię Demokratyczną. Część uczestników nie zgodziła się z aż tak radykalnymi pomysłami Conley.
Czytaj więcej: Debata w Kongresie o Polsce i Węgrzech. "Z bólem serca" padł niekorzystny dla nas postulat
Dla Donalda Tuska debata w Kongresie to dowód na kompromitację Polski na arenie międzynarodowej. - Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykański z naszego kraju. Tego samego dnia PiS ustami posła Kowalskiego wskazuje 2027 rok jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu - ocenił lider PO.
Zobacz: Kiedy referendum w sprawie polexitu? Poseł Solidarnej Polski już wie
Tuskowi odpowiedziała posłanka PiS Joanna Lichocka. - Nie Kongres tylko Fundacja Helsińska przy Kongresie. Zdrada stanu dla wielu Polaków wygląda tak jak Donald Tusk. Ma jego twarz - napisała.
Przypomnijmy, że oskarżenia o zdradę - stanu i dyplomatyczną - pojawiały się w debacie publicznej często po katastrofie smoleńskiej, gdy rządziła koalicja PO-PSL. Retorykę PiS w opozycji przejmuje Platforma Obywatelska na czele z jej liderem.
GW
Inne tematy w dziale Polityka