Prezes think tanku German Marshall Fund z ubolewaniem przyznała, że działania amerykańskiej dyplomacji są nieskuteczne w przypadku "erozji demokracji" w Warszawie i Budapeszcie. Heather Conley, bo o niej mowa, pełniła funkcję zastępczyni sekretarza stanu ds. Europy w administracji George'a W. Busha. I wystąpiła jako eksperta przed komisją ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Groźba zmiany rozlokowania wojsk w regionie
Inni zeznający przed komisją eksperci, jak choćby Dalibor Rohac z konserwatywnego think-tanku American Enterprise Institute (AEI) oraz Zselyke Csaky z organizacji Freedom House, również krytycznie odnosili się do sytuacji w obu krajach, choć opowiadali się za mniej radykalnymi środkami. Rohac stwierdził, że zbyt ostry nacisk ze strony USA może być przeciwskuteczny i grozi wykorzystaniem przez Władimira Putina.
- Sojusznicy powinni móc powiedzieć sobie parę słów gorzkiej prawdy, ale można to zrobić dobrze lub źle - powiedział. W opinii Rohaca, USA powinny zważyć też na różnice w podejściu do polityki zagranicznej Polski i Węgier. Jak podkreślił, polski rząd sprzeciwia się wpływom Rosji i jest wyważony względem Chin, podczas gdy Węgry otwarcie nawiązują bliskie relacje z oboma przeciwnikami Ameryki.
Czytaj:
- Amerykańską polityk upominano 20 razy za brak maseczki. Dostała ogromną karę!
- Sąd w Norwegii odmówił ekstradycji Polaka z powodu "złego stanu polskiej praworządności"
- Uzbrojeni Białorusini wtargnęli do Polski. NATO wzywa Białoruś do przestrzegania prawa
Węgry gorsze w praworządności
- Myślę, że w związku z tym do Węgier powinno się podejść znacznie twardziej niż w przypadku Polski. W pewnym momencie Węgry będą musiały wybrać, po której stronie się opowiedzieć - zasugerował Rohac, z którym zgodziła się Conley.
Csaky natomiast stwierdziła, że Ameryka powinna podjąć długoterminowe zobowiązania we wsparciu społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów. Wyraziła też przekonanie, że opór Polski i Węgier z UE stanowi "egzystencjalne wyzwanie" dla wspólnoty.
Wszyscy eksperci wskazywali na znaczne różnice w stopniu erozji demokratycznych instytucji między Węgrami i Polską, zaznaczając, że w Budapeszcie sytuacja jest znacznie poważniejsza, zwłaszcza w obszarze wolności mediów i systemie wyborczym oraz uczciwości wyborów.
- Biorąc pod uwagę brak efektów, myślę że tylko poruszenie kwestii bezpieczeństwa może mieć jakikolwiek wpływ na zachowanie władz w Polsce - oceniła. Podkreśliła jednak, że powinien być to środek stosowany w ostateczności.
Bardziej powściągliwy był przewodniczący komisji, demokratyczny senator Ben Cardin. Pytany przez PAP o reakcje na słowa ekspertki, powiedział, że podziela jej obawy i zaznaczył, że przekazał je bezpośrednio podczas rozmowy z prezydentem Andrzejem Dudą w Sofii. Jego zdaniem, USA zamierza w podejściu do Polski "podchodzić z pozycji przyjaźni".
W posiedzeniu komisji wzięło udział jedynie trzech jej członków - wszyscy to Demokraci. Według jednego z pracowników komisji, to efekt odbywających się równocześnie w Izbie Reprezentantów głosowań. Dodał jednak, że Węgry oraz Polska zyskują coraz większą popularność w części konserwatywnych kręgów w Waszyngtonie.
Zobacz więcej:
- Borys przyznał otwarcie, jaki jest optymalny czas zbicia inflacji
- Szok! Ktoś chciał uśmiercić naszego skoczka
- Rewolucja w Sądzie Najwyższym. "Dobrze, niech się sędziowie biorą do roboty!"
GW
Komentarze
Pokaż komentarze (210)