Niemiecki "Focus" - powołując się na rozmowę z wiceburmistrzem Michałowa Konradem Sikorą - podał, że na granicy polsko-białoruskiej mogło zginąć nawet 200 uchodźców. Ich ciała miałyby pływać na rzece Świsłoczy. Straż Graniczna dementuje te informacje.
Ciała imigrantów na rzece Świsłocz?
Portal fakt.pl pzacytował niemiecki "Focus", który - powołując się na rozmowę z wiceburmistrzem Michałowa Konradem Sikorą - podał, że na granicy polsko-białoruskiej mogło zginąć nawet 200 uchodźców.
Sikora w rozmowie z "Focusem" miał powiedzieć, że słyszał, że do tej pory musiało zginąć co najmniej 70 osób, "ale są też wskazówki, że może być ich nawet 200". W rozmowie z fakt.pl wiceburmistrz potwierdził, że miejscowi alarmują o kolejnych ciałach, które widzą przy granicy.
"Kilka dni temu usłyszałem historię o granicznej rzece Świsłocz. Podobno w wodzie pływają trupy. Są popychane z boku na bok. Tam i z powrotem, między Białorusią a Polską. Żadna ze stron nie chce ich wydostać" - powiedział Sikora portalowi.
SG: informacje o zdarzeniach na rzece Świsłocz są nieprawdziwe
Straż Graniczna poinformowała, że żadna z informacji dotyczących rzeki Świsłocz nie jest prawdziwa. "Informujemy, że żadna informacja w mediach dot. zdarzeń na rzece Świsłocz nie jest prawdziwa. To graniczna rzeka. Codziennie jest patrolowana przez funkcjonariuszy SG. Na tym obszarze działają wzmocnione siły wielu służb" - napisała SG na Twitterze.
Nielegalni imigranci
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje.
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała prawie 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.
Czytaj też:
Inne tematy w dziale Polityka