Na łamach niemieckiej Süddeutsche Zeitung ukazał się artykuł Josefa Kelnbergera, w którym porusza delikatne kwestie związane z budową muru na granicy polsko-białoruskiej. Autor podkreśla, że mieszkańcy UE odcinając się od inwestycji mogą mieć czyste sumienie, ale fakt ten czyni ich jednak hipokrytami.
To już pewne - Unia Europejska nie pomoże w budowie muru na granicy polsko-białoruskiej. Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen po ostatnim spotkaniu szefów państw i rządów w Brukseli stwierdziła kategorycznie, że Polska na budowę ogrodzenia nie otrzyma ani centa.
Polska wielkim bastionem Europy
Autor tekstu przyznaje, mieszkańcy Unii Europejskiej mogą mieć już czyste sumienie - nikt nie wspiera polskich działań na szkodę uchodźców, wszyscy postępują po chrześcijańsku nie grodząc się od napływu migrantów. Z drugiej strony - zauważa autor - mur w Polsce i tak powstanie bez względu na to, jak zareaguje na to Bruksela.
Co to oznacza w praktyce? Rząd polski, który już teraz izolowany jest od Unii Europejskiej weźmie na siebie rolę potężnego bastionu - obrońcy całej Europy.
Jeśli Unia Europejska dystansuje się teraz od muru, który i tak jest budowany i z którego ostatecznie powinna skorzystać cała UE, ponieważ działa odstraszająco i hamuje migrację – to można by to również nazwać hipokryzją - pisze Josef Kelnberger.
Zobacz: 380 tysięcy za proces Bońka. "Sam powinien pokryć koszty. Może go nawet na to stać"
W dalszej części tekstu podkreśla, że nawet jeśli nie nazwiemy tego hipokryzją, na pewno będzie to stracona okazja. Do czego? Aby zapobiec rzeczom, które mogą być o wiele gorsze w skutkach.
Mur - symbol kryzysu europejskiej polityki uchodźczej
Działania Łukaszenki jawnie doprowadzają do destabilizacji całej Unii Europejskiej. Prezydent Białorusi wabi uchodźców do swojego kraju, a następnie wysyła ich na granice z państwami sąsiednimi - bramami do Europy.
Mimo że granice są pilnowane, wielu migrantom i tak udaje się przedostać do Niemiec, gdzie znów problem uchodźców zaczyna eskalować.
Zobacz: Przyjmijmy uchodźców. Będą harować za grosze
Problem jest w tej chwili na tyle duży, że Polska, Łotwa i Litwa wraz z dziewięcioma innymi krajami UE poprosiły Brukselę o pomoc w budowie „fizycznych” granic, przypomina Kelnberg. Na próżno.
Sześć lat po wielkim kryzysie uchodźczym polski mur staje się symbolem porażki europejskiej polityki uchodźczej - ocenia.
Autor zwraca również uwagę, że punkt widzenia i ocena muru jest ściśle związana z punktem siedzenia. Dosłownie.
Działając jednak wspólnie, zauważa autor, Unia Europejska pokazałaby, że naprawdę jest solidarna. Że wszystkie kraje działają ramię w ramię, by pokazać, że Europa nie da się zaszantażować. Dopóki wszyscy nie zaczniemy przemawiać jednym głosem i nie uda nam się wyprowadzić konsensusu w tych newralgicznych sprawach, będziemy podatni na szantaż.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka