„Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci” - to kara nałożona na Ewę za zerwanie zakazanego owocu. W średniowieczu ciążą zawsze związana była z bólem i obarczona z ryzykiem śmierci.
Od czasu średniowiecza medycyna poszła jednak zdecydowanie do przodu - porody są na pewno o wiele mniej bolesne, a ryzyko zgonu w związku z ciążą zostało właściwie całkowicie wyeliminowane. Polityk PiS jest jednak innego zdania.
Suski: wciąż czasem kobiety umierają przy porodach, ale nie ma to związku z żadną decyzją TK
Niestety wciąż czasem przy porodach kobiety umierają, to nie jest rzecz, która się nie zdarza; ale z całą pewnością nie ma to żadnego związku z jakąkolwiek decyzją Trybunału Konstytucyjnego - stwierdził dziś Marek Suski odnosząc się do śmierci 30-latki w Pszczynie.
30-letnia kobieta zmarła w szpitalu w Pszczynie wskutek sepsy, będąc w 22 tygodniu ciąży – podała pełnomocniczka rodziny. W czasie hospitalizacji płód obumarł; pacjentka jeszcze za życia miała relacjonować rodzinie, że lekarze przyjęli "postawę wyczekującą", co wiązała z przepisami dotyczącymi aborcji. W poniedziałek wieczorem przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego odbył się milczący protest w związku ze śmiercią kobiety pod hasłem "Ani jednej więcej".
Zobacz: Izabela zmarła na sepsę, bo lekarze czekali aż płód umrze. Protesty w całej Polsce
"Ludzie wciąż umierają"
Suski był pytany w porannej w TVP1, czy ta tragedia jest skutkiem złego prawa czy błędu lekarzy.
- Oczywiście nie znam sprawy, natomiast absolutnie to, że ludzie umierają to jest biologia, zdarzają się rzeczywiście błędy lekarskie, zdarzają się po prostu osoby chore - odparł polityk PiS.
- I niestety wciąż czasem przy porodach kobiety umierają. To nie jest rzecz, która się nie zdarza, choć nikomu tego nie życzymy, ale z całą pewnością nie ma żadnego związku z jakąkolwiek decyzją Trybunału [Konstytucyjnego] - powiedział Suski.
"Komunikat rodziny zmarłej pacjentki" opublikowała w poniedziałek po południu radca Jolanta Budzowska, pełnomocniczką męża, córki, rodzeństwa oraz matki zmarłej. Według niej, komunikat wynika z nieścisłych informacji pojawiających się w mediach w związku ze sprawą. Jak napisano w komunikacie, rodzina zmarłej potwierdza, że 22 września 2021 r. w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie zmarła 30-letnia, będąca w 22. tygodniu ciąży. Ciężarna zgłosiła się tam z żywą ciążą z powodu odpłynięcia płynu owodniowego.
"Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę" – zaznaczono w komunikacie.
Według prawniczki, pacjentka w trakcie pobytu w szpitalu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że "zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwość legalnej aborcji" – zrelacjonowano.
Zobacz: Wicerzecznik PiS w TVN24: W śmierci ciężarnej kobiety nie ma wątku politycznego
Dodano, że obecnie na skutek zawiadomienia rodziny o możliwości popełnienia przestępstwa tzw. błędu medycznego, sprawą zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach, a ocena prawidłowości udzielonych zmarłej świadczeń leczniczych zostanie dokonana przez odpowiednie organy. Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub.r.
Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Jedynie ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu.
Wyrok z 22 października wywołał falę protestów w całym kraju. Wyrok opublikowano 27 stycznia br. 22 października br., w rocznicę orzeczenia TK ws. aborcji, w kraju odbyły się ponowne demonstracje.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka