Znany w przestrzeni publicznej agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Artur Ch., pracuje w KGHM Towarzystwie Funduszy Inwestycyjnych S.A. - wynika z ustaleń Salon24.pl. Ostatnio było o nim głośno, gdy Onet pochwalił się, że wygrał z Ch. w sądzie, po tym jak ten pozwał portal za artykuł "Prostytutka, wycieki i mobbing w CBA".
Z ustaleń Salon24.pl wynika, że Ch. jest już na emeryturze. W kilku niezależnych od siebie źródłach uzyskaliśmy informację, że Artur Ch. pracuje w KGHM Towarzystwie Funduszy Inwestycyjnych S.A. Jedynym akcjonariuszem TFI jest KGHM Polska Miedź S.A. KGHM to strategiczna spółka, jedna z największych polskich firm należąca do skarbu państwa.
Polecamy:
Onet wygrał w sądzie z agentem CBA. „Prostytutka, wycieki i mobbing w CBA”
Zakonnice odnalazły w oknie życia 20-letniego mężczyznę!
Spółka nie zaprzecza
KGHM TFI nie zaprzecza, ale jednocześnie nie chce potwierdzić naszych ustaleń. Zapytaliśmy, od kiedy Artur Ch. pracuje w firmie, interesowała nas też wysokość jego zarobków.
- Nie udzielamy informacji na temat spraw kadrowych naszej spółki, chyba że dotyczą one osób uprawnionych do reprezentacji - odpowiedział Salon24.pl rzecznik spółki Piotr Grudziński.
Według naszych nieoficjalnych informacji jest to miesięczna pensja na poziomie kilkunastu tysięcy złotych brutto.
Na pytanie, czy Ch. jest czynnym agentem, czy wciąż pracuje w Biurze, nie chciało nam odpowiedzieć CBA. - Centralne Biuro Antykorupcyjne, jako służba specjalna nie udziela informacji związanych z danymi osobowymi osób zatrudnionych w Biurze oraz decyzjami kadrowymi ich dotyczącymi - poinformował nas Wydział Komunikacji Społecznej CBA.
Wojtunik: Nie można pracować w CBA i w spółce
Nie ujawniając personaliów agenta, poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
- Jeżeli jest czynnym agentem to nie może nigdzie pracować ani dorabiać, z wyjątkiem prowadzenia zajęć o charakterze naukowo-dydaktycznym np. wykładów na uczelni, i to za zgodą szefa CBA. Inne formy zarobkowania są legalnie niemożliwe - mówi Salon24.pl Paweł Wojtunik, były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Jeżeli to były funkcjonariusz to już zależy tylko od jego układów i fantazji pisowskich mocodawców. Ustawa o CBA jest w tym zakresie bardzo restrykcyjna.
Wynika z tego, że Artur Ch. jest na emeryturze, do której dorabia w państwowej spółce, inaczej byłoby to niezgodne z przepisami.
KGHM Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A. (nazwa skrócona KGHM TFI S.A.) zostało zarejestrowane w czerwcu 2009 r. Jak czytały w opisie na oficjalnej stronie: Powołanie KGHM TFI S.A. wpisuje się w realizację długoterminowej strategii KGHM Polska Miedź S.A. Utworzenie własnego Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych daje polskiemu koncernowi miedziowemu możliwość stopniowego angażowania się w przedsięwzięcia spoza podstawowego profilu działalności. Struktura formalno – prawna Towarzystwa oraz zarządzanych przez nie funduszy inwestycyjnych zamkniętych (FIZ) zapewnia pełną przejrzystość procesu inwestycyjnego.
Co na to Artur Ch.?
Skontaktowaliśmy się z Arturem Ch., żeby skonfrontować z nim nasze ustalenia o jego pracy w KGHM TFI, ale nie chciał oficjalnie się do nich odnieść.
Sąd po stronie Onetu
Ostatnio o Arturze Ch. ponownie było głośno. Ponad tydzień temu portal Onet pochwalił się, że najpierw Sąd I instancji, a 21 października również Sąd Apelacyjny, który podtrzymał decyzję, oddaliły pozew Ch. o naruszenie dóbr osobistych.
Tematem sporu był artykuł Onetu "Prostytutka, wycieki i mobbing w CBA", który został opublikowany 6 kwietnia 2018 r. Opisywał on historię byłego funkcjonariusza Pawła D., który w 2015 r. prowadził sprawę dotyczącą wycieku tajnych informacji z CBA. Z jego dochodzenia wynikało, że za wyciekiem stał agent z Wrocławia Artur Ch. Przy okazji wyszło na jaw, że zaprosił on do wrocławskiej delegatury CBA kobietę, z którą utrzymywał stosunki seksualne.
- To była skandaliczna sytuacja, bo w budynku znajdowała się broń i tajne dokumenty dotyczące m.in. sprawy Józefa Piniora. Także postronna osoba nie miała prawa się tam poruszać. Powiem szczerze, że przez 30 lat pracy w różnych służbach nie spotkałem się z taką sytuacją - mówił wtedy Onetowi Zbigniew Stawarz, były szef delegatury CBA we Wrocławiu.
Za PiS wrócił do CBA
Stawarz miał też odkryć, że Ch. z bazy CBA ściągnął informacje, które nie dotyczyły spraw, którymi sam się zajmował. To wszystko sprawiło, że wszczął wobec niego postępowanie dyscyplinarne.
Równocześnie funkcjonariusz Paweł D. prowadził operację specjalną, z której wynikało, że za pośrednictwem dwóch funkcjonariuszy Biura Kontroli i Spraw Wewnętrznych do Artura Ch. trafiały materiały niejawne. Ten z kolei wynosił je na zewnątrz.
Ówczesny szef CBA Paweł Wojtunik złożył do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nie czekając na wyniki śledztwa, zwolnił dyscyplinarnie Ch. ze służby. Zostało wszczęte śledztwo. Zamieszanym groziło postawienie zarzutów przekroczenia uprawnień dla osiągnięcia korzyści osobistej i ujawnianie informacji niejawnych. Po zmianie władzy, prokuratura przejęta przez Zbigniewa Ziobrę umorzyła sprawę wycieku tajnych informacji., a nowych szef Biura Ernest Bejda przywrócił Ch. z powrotem do CBA.
KB
Czytaj dalej:
Alarm dla klimatu w Warszawie. „Zamiast wyć, Trzaskowski powinien zacząć działać”
Szykują się nowe przepisy dotyczące pogrzebów
Partia ważniejsza od Ewangelii. Smutne wnioski po sondażu wśród katolików o uchodźcach
Jan Pietrzak przeprosił w TVP Klaudię Jachirę
MMA VIP 3: w walce mieszanej na gali Najmana mężczyzna powalił kobietę na kolana
Inne tematy w dziale Polityka