Rząd PiS będzie starał się racjonalnie wydatkować środki na budowę zapory przy granicy z Białorusią, a przewidywany wyższy koszt niż choćby zasieków na Węgrzech spowodowane są m.in. elektroniką - powiedział "Gazecie Polskiej" wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.
Pytany przez tygodnik o prognozowany termin finalizacji prac przy inwestycji w pasie przygranicznym, polityk PiS nie chciał ujawniać szczegółów. Zdaniem Macieja Wąsika, mur w skuteczny sposób zapobiegnie nielegalnemu przedostawaniu się na polskie terytorium przez imigrantów.
- Mur zostanie zbudowany wszędzie tam, gdzie będzie to możliwe. Z racji uwarunkowań naturalnych optujemy za umocnieniami w dwóch wersjach: solidnej i nieco lżejszej na terenach podmokłych. O wszystkim będzie decydowała Straż Graniczna we współpracy z pełnomocnikiem rządu. Nie będzie tak, że budowa zapory ruszy nagle, bez przygotowania. Równolegle z pracami legislacyjnymi toczą się prace analityczne. Specjaliści ze Straży Granicznej już opracowują strategię wzniesienia tych umocnień przy granicy z Białorusią - wyjaśnił w "Gazecie Polskiej".
Czytaj też:
Śladowe ilości kokainy we krwi adwokata po tragicznym wypadku. Nowe fakty
Woś: Kiedyś wolny rynek, dziś ratowanie planety. Ale terapia szokowa ta sama
Rondo Praw Kobiet zamiast Ronda Dmowskiego? Za niedługo zapadnie decyzja
- Zapora powstanie najbliżej linii granicznej, jak to tylko będzie możliwe - określił Wąsik. Sytuację na granicy polsko-białoruskiej porównał z kryzysem migracyjnym na Węgrzech czy w Grecji.
- Wszędzie tam wybudowano zapory i przyniosły one oczekiwany skutek, powstrzymując fale nielegalnych migrantów. Nie ma wątpliwości, że kryzys na naszej granicy jest sterowany bezpośrednio przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Ale nie byłoby to możliwe, gdyby – brutalnie mówiąc – nie istniał popyt na rynku. Migranci ekonomiczni płacą olbrzymie kwoty, idące w tysiące euro, aby dostać się do Unii Europejskiej. Kiedyś zorganizowane grupy przestępcze, zajmujące się przemytem ludzi, używały m.in. szlaku bałkańskiego. Teraz, dziki budowie solidnych zabezpieczeń, ten odcinek zewnętrznej granicy UE jest już szczelny. Napór na naszą granicę jest de facto próbą otwarcia nowego szlaku przerzutu ludzi do zachodniej Europy. Dlatego sięgamy po sprawdzone przez inne kraje metody. Tylko budowa solidnej zapory na granicy będzie naprawdę skutecznym i długofalowym rozwiązaniem - podkreślił wiceminister.
Zobacz: Minister ochroni papierosy przed podwyżką?
Projekt ministra Mariusza Kamińskiego zakłada wydatkowanie 1,6 mld złotych ze środków publicznych na powstanie muru. Jak zapewnił Wąsik, rząd będzie podchodził rozsądnie do wydatków, starając się zaoszczędzić. Wszystko jednak zależy od ceny materiałów budowlanych i elektroniki.
Donald Tusk i PO nazywa inicjatywę PiS "kolejnym wałem". - Szkoda, że nie był taki aktywny, gdy przez lata robiono w Polsce "wały" na luce VAT-owskiej, która w tamtym czasie wynosiła od 30 do 40 mld zł rocznie. Tusk powinien najpierw wytłumaczyć się z tych miliardów złotych, które za jego rządów zostały wyłudzone z budżetu. A my w tym czasie zbudujemy mur na granicy z Białorusią i rozliczymy się z tej inwestycji, bo w przeciwieństwie do byłego premiera szanujemy środki publiczne. Podkreślam, że nie ma innej drogi niż budowa solidnej zapory, naszpikowanej elektroniką, perymetrią, kamerami, termowizją. Tylko to sprawi, że będziemy skutecznie chronieni przed hybrydowymi atakami ze strony Łukaszenki - odparł krytykom Wąsik.
GW
Inne tematy w dziale Polityka