Sanitariuszka z Powstania Warszawskiego udzieliła wywiadu Zbigniewowi Hołdysowi w "Newsweeku". Tam oskarżyła Jarosława Kaczyńskiego o współudział w katastrofie smoleńskiej, a także oceniła intelekt prezydenta Andrzeja Dudy.
Wanda Traczyk-Stawska wbiła się w pamięć w ostatnich tygodniach po udzieleniu ostrej reprymendy narodowcowi Robertowi Bąkiewiczowi. Podczas manifestacji PO w Warszawie krzyczała w jego kierunku: "Milcz, głupi chamie!". Teraz dawna sanitariuszka z Powstania Warszawskiego zadeklarowała w "Newsweeku", że trzeba zdelegalizować Marsz Niepodległości. Dodała, że mówi w imieniu wszystkich walczących za stolicę w 1944 roku.
Czytaj:
Wanda Traczyk-Stawska na marszu PO do Bąkiewicza: "Milcz, głupi chamie!"
Dlaczego banki centralne inwestują w złoto? NBP wyjaśnia
Zdelegalizować Marsz Niepodległości
- Nie można finansować takich ludzi jak Bąkiewicz, kiedy brakuje pieniędzy na niepełnosprawnych, na szpitale. I nagle słyszę takie rzeczy… Dla mnie to jest tak bardzo nie do zniesienia, kiedy nie mogę niczego zmienić, a widzę straszliwą krzywdę wyrządzoną społeczeństwu. Chcemy zmienić ten marsz, on w tej formie jest niedopuszczalny! My, powstańcy, jesteśmy pokoleniem, które pamięta marsze przedwojenne, gdzie 11 listopada się szło z balonikami, z tańcami - argumentowała Wanda Traczyk-Stawska w rozmowie z Hołdysem.
- Jestem reprezentantką moich kolegów, którzy jeszcze żyją, ale już nie mogą przyjść na plac Zamkowy. I za dwa tygodnie będzie znowu ten marsz, który doprowadza nas do rozpaczy. Warszawa jest demolowana, jakieś salwy, ogień płonie, a zamiast radosnych okrzyków: "Niech żyje Polska!" wrzeszczą "Śmierć wrogom ojczyzny!". Gdzie ci wrogowie? Powinniśmy być szczęśliwi, że jesteśmy w Unii, bo to jest nasza jedyna szansa, żeby obronić kraj przed tym, co się dzieje za wschodnią granicą. Nie wystawimy armii, która by zatrzymała Rosję - uzasadniała uczestniczka Powstania Warszawskiego.
- Piszemy z Anią Trzeciakowską list do prezydenta o zdelegalizowanie tego marszu 11 listopada. Pamiętamy radosną atmosferę przedwojennego Święta Niepodległości, wspominaliśmy ją w czasie powstania i obiecywaliśmy sobie takie radosne marsze po wojnie – że będziemy szli całymi rodzinami razem z tymi, którzy walczyli na różnych frontach. I nigdy nie poszliśmy, nigdy! A teraz, choć już umieramy, nadal nie możemy pójść, bo ten marsz nie jest wspólny i radosny, organizują go tacy, którzy przypominają mi faszystów - ujawniła Wanda Traczyk-Stawska.
Andrzej Duda? "Trochę głupi"
W dalszej części pokusiła się o ocenę Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem Wandy Traczyk-Stawskiej, prezydenta nie da się słuchać. - Kiedyś (...) kazałam mu czytać swoje przemówienie, a potem powiedziałam: dość! Bo dla mnie to jest człowiek, który powinien chodzić w krótkich majtkach. To nie jest dorosły człowiek. To kukiełka. Robi wszystko, co mu każą. Nie ma własnego zdania. Choć nie jest głupi. No, trochę głupi, ale całkiem nie - stwierdziła.
Wina za Smoleńsk
Kaczyński? Doprowadził do śmierci swojego brata i wszystkich na pokładzie Tu-154 M w Smoleńsku, bo kazał... lądować w mgle.
- Kaczyński jest dla mnie kimś nie do strawienia, nie do zaakceptowania przez to, że… Dobra, powiem to: jest kimś, kto według mojego serca wysłał swego brata na śmierć. Ja bym się przy tym samolocie skrzydła przyczepiła, żeby mój brat nie leciał do Smoleńska, w taką pogodę… A jeszcze wziąć dziewięćdziesiąt kilka osób na pokład i kazać lądować - powiedziała Wanda Traczyk-Stawska.
GW
Inne tematy w dziale Kultura