Nie ma żadnego Polexitu, a jeśli chodzi o spór prawny z Unią Europejską, to w podobnej sytuacji do Polski jest kilka krajów Unii Europejskiej – zwraca uwagę w
rozmowie z Salonem 24 prof. Genowefa Grabowska, konstytucjonalistka, Uniwersytet Śląski.
Ostatni tydzień minął pod znakiem sporu z Unią Europejską. Pojawiło się wiele komentarzy, od obrony polskiej niepodległości, po wyjście naszego kraju z Unii Europejskiej…
Prof. Genowefa Grabowska: Pomińmy te głosy o wyjściu z Unii, wymyślonym Polexicie. Naprawdę, szkoda na nie naszego czasu. Twierdzenia o rzekomym wyjściu Polski z Unii Europejskiej są używane wyłącznie na użytek polityków. I to tych z grona mniej rozgarniętych.
Przeczytaj też:
Dlaczego banki centralne inwestują w złoto? NBP wyjaśnia
No jednak napięcie na linii Polska – Unia Europejska jest i to spore. Z czym, jeśli nie z Polexitem mamy do czynienia?
Z poważnym sporem prawnym. Sporem, który w przypadku Polski jest dodatkowo spotęgowany o kwestie polityczne. Bo jeśli chodzi o spór prawny, to w podobnej sytuacji do Polski jest aż siedem krajów Unii Europejskiej: Niemcy, Francja, Włochy, Czechy, Rumunia, Hiszpania, Grecja.
Tam sądy konstytucyjne wydały wyroki o wyższości prawa krajowego nad unijnym, natomiast każdy sąd konstytucyjny stoi na straży ustawy zasadniczej. I jeśli przyjdzie wyrok TSUE będący zagrożeniem dla wartości konstytucyjnych obowiązkiem sądu konstytucyjnego jest uznanie, że tego wyroku nie należy stosować. Dotyczy to sytuacji, gdy wyrok stanowi zagrożenie dla tożsamości konstytucyjnej, czyli wartości, które z tej konstytucji płyną. I trzeci przypadek – jeśli wyrok TSUE jest przekroczeniem kompetencji. Czyli rozpatruje sprawę, której traktaty nie przewidują. Niektóre sądy konstytucyjne idą jeszcze dalej, ale akurat w tych trzech przypadkach są zgodne.
TSUE jednak z tym orzecznictwem się nie zgadza?
Oczywiście, że się nie zgadza, europejski trybunał chciałby mieć ostatnie zdanie we wszystkim. I tego dotyczy fundamentalny spór, nie jest to kwestia tylko Polski. I nie ma co się tu denerwować, ani narzucać siłą rozwiązań państwu, bo państwo się na to nie zgodzi. Polska jest na celowniku tylko i wyłącznie z powodów politycznych. Proszę zwrócić uwagę, że buńczuczne żądania Parlamentu Europejskiego by zastosować rozporządzenie i na tej podstawie odebrać Polsce fundusze, nie mają żadnej mocy prawnej.
Dlaczego?
Bo to rozporządzenie, na które się powołują, jest zaskarżone. I wyrok w tej sprawie zapadnie dopiero w przyszłym roku. Więc nie można tego rozporządzenia zastosować. Wiedzą to wszyscy. I Parlament Europejski, i Komisja, i politycy w poszczególnych krajach.
To dlaczego w ogóle są takie argumenty podnoszone i stawiane na forum europejskim?
Służą wyłącznie temu, by dokuczyć danemu państwu i wepchnąć je na koleiny typowe dla nowych państw członkowskich. Hiszpania, po wstąpieniu do Unii Europejskiej w 1986 roku przez pierwsze lata była straszliwie rozstawiana po kątach w UE. Dopiero gdy władze w Madrycie skorzystały kilka razy z prawa weta, zaczęto z Hiszpanią się liczyć i dopuszczono do grona najważniejszych państw Wspólnoty. Dziś to Hiszpanie próbują ustawiać innych, zapominając o czasie, gdy ich marginalizowano tylko dlatego, że byli nowi.
Wróćmy do sprawy wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Pani mówi, że w innych krajach zapadły podobne. Czy jednam można porównywać te wyroki i stawiać znak równości? W innych państwach dotyczą spraw jednostkowych.
Ale to akurat nie ma większego znaczenia! Ważna jest konkluzja i stosunek do relacji dwóch obszarów prawa – krajowego i unijnego. Każde orzeczenie wyrasta na kanwie sporu. W naszym przypadku, to akurat premier chciał uzyskać odpowiedź na konkretne pytanie. Nie było to jednak pytanie generalne, który porządek jest wyższym, a który usytuowany niżej. Wyrok TK wszak nie odrzuca Traktatu o Unii Europejskiej. Natomiast nie zgadza się z taką interpretacją, w której sędziowie mieliby odrzucać polską konstytucję i stosować bliżej nieokreślone standardy. I wyrok nie odrzuca traktatu, ale błędną – w mniemaniu sędziów TK – jego interpretację.
Przeczytaj też:
„Rząd walczy z Unią, a jednocześnie zadłużać się chce w Chinach. Chocholi taniec PiS”
Tusk po powrocie z Brukseli: Polacy dostaną pieniądze z UE
Inne tematy w dziale Społeczeństwo