Premier Mateusz Morawiecki zabrał głos w europarlamencie, występując po szefowej KE Ursuli von der Leyen. Szef rządu krytykował "politykę szantażu" i przyznawanie zbyt dużych kompetencji przez organy unijne.
- Stoję tu, żeby rozwinąć nasze stanowisko w kilku kwestiach, które uważam za fundamentalne dla całej Unii Europejskiej - rozpoczął przemówienie polski premier.
Problemy w Unii Europejskiej
Wymienił słuchaczom takie zagrożenia, jak napływ imigrantów pod europejskie granice, wzrastające ceny za energię, kryzys gazowy, inflację i nierówności społeczne. - Skala tego kryzysu może wstrząsnąć Europą, wiele firm może zbankrutować. Trzeba poważnie liczyć się z ryzykiem domina. Żadnej z tych spraw nie rozwiążemy w pojedynkę - zapewnił Morawiecki.
Zobacz:
Von der Leyen podczas debaty o Polsce. "TK burzy jedność w Unii Europejskiej"
Kobiecie odmówiono aborcji w Polsce. Sąd w Strasburgu oceni wyrok TK
Wypomniano prezydentowi wpis o cenach paliw. Andrzej Duda zareagował: "Dziękuję"
- Tu jest nasze miejsce i nigdzie się stąd nie wybieramy. Nie patrzymy na krótkoterminowe korzyści, ale też na to, co możemy Unii dać. Bo Polska nie weszła do Unii z pustymi rękami. Polska zyskuje na integracji dzięki wymianie handlowej i transferom technologicznym - podkreślił szef rządu.
- Chcemy autonomii strategicznej, wzmacniającej 27 państw - przekonywał Morawiecki. A to dlatego, że część przedsiębiorstw państw członkowskich - w tym miejscu wymienił Niemców, Holendrów i Francuzów - korzystają z rozszerzonej integracji. - Chcemy, by w tej współpracy nie było przegranych, a sami zwycięzcy - tłumaczył szef polskiego rządu.
Kilka razy w czasie przemówienia Morawiecki nawiązywał do napływu imigrantów pod granicę z Białorusią. - Chcę podziękować służbom polskim i litewskim za pomoc w ochronie granic Unii Europejskiej - mówił.
Polska w centrum UE
Tak samo wielokrotnie zaznaczał przynależność Polski do UE. - W Polsce zaufanie do zjednoczonej Europy utrzymuje się na najwyższym poziomie. Mój rząd jest częścią proeuropejskiej większości w Polsce, ale nie oznacza to, że Polacy nie odczuwają niepokoju - informował w Strasburgu.
Co - według Morawieckiego - nie podoba się Polakom w UE? - Widząc niektóre praktyki w instytucjach Unii, wielu zadaje sobie pytanie, czy skrajnie różne decyzje Brukseli wobec różnych państw, dzieląc kraje na silne, czyli starej Unii i słabsze, nowe, to sprawiedliwe podejście - zastrzegał w Parlamencie Europejskim.
- Nie możemy milczeć, gdy nasz kraj, także tu, na tej sali, jest atakowany w sposób stronniczy. Reguły gry muszą być równe dla wszystkich. Instytucje unijne muszą je przestrzegać, na tym polega praworządność - spierał się z von der Leyen. - Niedopuszczalny jest język szantażu finansowego i używanie daleko idących gróźb. Odrzucam ten język, nie zgadzam się na straszenie Polski, bo tak nie postępuje się w demokracji - ocenił Morawiecki.
Niesprawiedliwe traktowanie
Jego zdaniem, Polska jest atakowana w sposób niesprawiedliwy. - Przypominam, że Unia Europejska nie jest państwem. To państwa pozostają europejskim suwerenem. W traktatach powierzyliśmy UE dużo kompetencji, ale nie wszystko. Nie ma wątpliwości nad nadrzędności polskiego prawa nad europejskim tam, gdzie instytucje unijne nie mają kompetencji - oświadczył Morawiecki.
Premier przyznał, że prawo międzynarodowe ma hierarchiczną wyższość nad krajowym w "granicach powierzonych kompetencji" w traktatach. - Państwa są panami traktatów - argumentował.
Jak przyznał Morawiecki, orzeczenie TK wywołuje spory i nieporozumienia. - Chcę przedstawić, co jest rzeczywistym przedmiotem sporu, a nie wymyślaniem bajek o Polexicie czy łamaniu praworządności - powiedział.
Orzeczenia innych państw UE
Morawiecki na potwierdzenie swoich tez cytował wyroki francuskiej Rady Stanu, duńskiego trybunału i Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. - Widzę, że jesteście państwo zdziwieni. Nie wiem tylko, dlaczego? - pytał.
- Krajowe trybunały zachowują swoje prerogatywy do kontroli. Tylko tyle i aż tyle. W jaki sposób inaczej mają porozumiewać się sądy, niż przez swoje orzeczenia? - pytał premier.
Przewodniczący obrad zwracał uwagę Morawieckiemu, by zmierzał do konkluzji. - Proszę mi nie przeszkadzać, mam 45 minut - odpowiedział szef rządu.
W opinii szefa polskiego rządu, Polska w pełni respektuje i wypełnia traktaty europejskie. - Jeśli mamy ze sobą współpracować, to musimy się pogodzić z różnicą zdań. Unia nie rozpadnie się dlatego, że systemy prawne będą się od siebie różnić. Czy ktokolwiek z was chce wprowadzić anarchię? - przedstawiał swoje poglądy Morawiecki.
Następnie wymienił obszary, w których powinny nastąpić reformy wewnątrz wspólnoty: środki na armię i bezpieczeństwo, transformację energetyczną, poczucie równego głosu wszystkich obywateli. - O tym powinniśmy dyskutować - zaproponował Morawiecki. Premier dodał, że UE przeżywa kryzys demokracji, który się cały czas pogłębia.
- Mówienie o Polsce, że jest młodą demokracją i dlatego nie może wdrażać swoich reform, to fatalna narracja. Uzyskaliśmy jako PiS najsilniejszy w historii mandat demokratyczny w wyniku wyborów, żadna partia nie uzyskała takiego poparcia wcześniej - mówił.
- Niech żyje Polska, niech żyje Unia suwerennych państw, niech żyje Europa! To najwspanialsze miejsce na świecie - zakończył Morawiecki.
GW
Inne tematy w dziale Polityka