Młodzi przedsiębiorcy zwrócili się o radę do starszych. Chcieli dowiedzieć, się, jak na początku lat 90-ych działała szara strefa. Oni nie będą czekać do 1 stycznia. Uciekną z systemu – mówi Salonowi24 dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Jarosław Kaczyński w wywiadzie stwierdził m.in., że Polski Ład służy większości Polaków, jeżeli ktoś na nim straci, to wyłącznie „totalni cwaniacy”. Zgadza się Pan z tą opinią?
Dr Andrzej Sadowski: Powiem szczerze, że jak te słowa usłyszałem, to aż na moment zaniemówiłem, musiałem zaczerpnąć powietrza. Nie wiem, czy polscy drobni i mikroprzedsiębiorcy uważają się za cwaniaków. Na pewno są jednak ludźmi bardzo ciężko pracującymi. I na pewno to oni jako pierwsi alarmowali, że rozwiązania Polskiego Ładu są dla właścicieli małych firm poważnym obciążeniem. Co więcej, podobne zdanie wyraził Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, Adam Abramowicz. Urzędnik wybrany głosami PiS, były polityk partii rządzącej. I urzędnik reprezentujący państwo. I on wyraźnie stwierdził, że pomysły Polskiego Ładu uderzają w przedsiębiorców. I przedstawił własne pomysły cofnięcia niekorzystnych zmian.
Przeczytaj też:
230 ton złota w zasobach NBP. Polska na 11. miejscu w Europie
Co najbardziej jest niekorzystne?
Jak już rozmawialiśmy, w Polskim Ładzie znalazła się gwarancja dla zagranicznych wielkich korporacji, zapewniająca im niezmienność prawa przez kilka lat. Polski Ład gwarantuje też – zagranicznym korporacjom, że nie podwyższy podatków. Nie widzę powodu, dla którego podobne rozwiązanie nie zostało przygotowane dla polskich firm. Jest za to inna rzecz – ciężar naprawy niewydolnego, źle funkcjonującego systemu ochrony zdrowia został przerzucony na przedsiębiorców. Przy jednoczesnym nie tylko utrzymaniu przywilejów, a nawet zwiększeniu ich dla podmiotów zagranicznych, trudno mieć nadzieję że to, co było siłą polskiej gospodarki, czyli małe i średnie przedsiębiorstwa, będą nią nadal.
Co stanie się, jeśli zostanie zrealizowany ten czarny scenariusz – firmy będą masowo padać, czy może przeciwnie – przedsiębiorcy zacisną zęby, a będzie to z korzyścią dla państwa, które zyska dodatkowe wpływy do budżetu?
Słyszałem niedawno, że młodzi przedsiębiorcy zwrócili się o radę do starszych. Chcieli dowiedzieć, się, jak na początku lat 90-ych działała szara strefa. Jak można prowadzić w niej firmę. Bo w latach 90-ych także wprowadzono szereg bardzo złych rozwiązań i po czasie początkowego prosperity działalność gospodarcza przestała się opłacać. I wielu starszych przedsiębiorców na różnym etapie swojej działalności poznała działania szarej strefy w praktyce.
Młodzi chcą dziś iść ich śladem?
Deklaracja młodych przedsiębiorców jest jasna – oni nie zrezygnują z czegoś, czemu poświęcili tyle wysiłku i pracy. Dlatego wyrejestrują swoje firmy, spróbują działać w szarej strefie. A gdy znów będą warunki do legalnego prowadzenia biznesu, ponownie formalnie otworzą swoje działalności. Kiedy kilkanaście lat temu ówczesna minister finansów prof. Zyta Gilowska tylko nieznacznie zmniejszyła obciążenia, nagle zarejestrowało się tysiące firm. Ale one nie powstały. One po prostu wyszły z szarej strefy. Ruch w drugą stronę, podwyższający tym firmom podatki spowoduje, że one się wyrejestrują, ale będą dalej działać. Przedsiębiorcy nie będą czekać do 1 stycznia, ale likwidować działalność znacznie wcześniej.
Ale jeśli małe firmy przejdą do szarej strefy, to i wpływów z podatków będzie mniej?
Oczywiście, takie będą skutki. I w Polsce mamy doświadczenia zarówno ze zwiększaniem, jak i zmniejszaniem obciążeń dla firm. I powinien zdawać sobie sprawę ze skutków swoich działań. I jeszcze jedna sprawa, o której już mówiłem – rząd odniósł pewien sukces związany z tarczami dla firm. I te działania mogą być, przez te podwyżki podatków, zniweczone. Poza tym, jeśli rząd dostrzegł zagrożenia związane z ograniczeniami, które wprowadził w związku z pandemią i przygotował dla przedsiębiorców tarcze antykryzysowe. Tak samo powinien mieć świadomość, że działania podwyższające podatki i obciążenia, będą mieć odwrotny skutek. No i jest rzecz jeszcze groźniejsza niż podatki, czyli podwyżka cen paliw. Jest ona groźniejsza o tyle, że przed podatkiem przedsiębiorca może uciec do szarej strefy. Im wyższa cena ropy, energii, tym większe koszty dla firm. Rząd powinien zrobić wszystko, by firmy nie zniknęły. Sytuacja jest na tyle nadzwyczajna.
Minister finansów mówi jednak, że w czasie kryzysowym nie należy podejmować radykalnych działań?
Jest zupełnie inaczej. Właśnie w tak nadzwyczajnej sytuacji działanie trzeba podejmować. Po to, by uniknąć dramatycznych skutków, które w przeciwnym razie bez wątpienia nastąpią. Może nie w najbliższych dniach, ale miesiącach i latach.
Przeczytaj też:
Prof. Bugaj: Jak PO i PiS nie dogadają się w kluczowych sprawach, spór rozsadzi system
"Polska stracić może dużo więcej niż 50 mld z Funduszu Odbudowy"
Inne tematy w dziale Społeczeństwo