Grupa europosłów Fideszu uważa, że Unia Europejska przypuściła atak na Polskę w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei Mateusz Morawiecki zwrócił się z pisemną prośbą do Parlamentu Europejskiego o możliwość zabrania głosu podczas kolejnej sesji.
Według informacji RMF FM w przyszłym tygodniu w europarlamencie odbędzie się debata na temat sytuacji Polski w kontekście ostatniego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Komisja Europejska rozważa natomiast włączenie mechanizmu z art. 7 traktatu unijnego przeciw Warszawie.
Zobacz:
Von der Leyen nie wyklucza sankcji wobec Polski. Chodzi o wyrok TK ws. prawa unijnego
Woś: Polska może sobie poradzić bez pieniędzy z UE. Nie wierzycie?
Kolejne 100 ton złota w zasobach NBP – ambitne plany zwiększenia rezerw złota
Premier Morawiecki chce zabrać głos w PE
- Premier Mateusz Morawiecki skierował do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego wniosek o udział w następnym posiedzeniu PE w celu przedstawienia stanowiska Polski w trakcie zaplanowanej debaty parlamentarnej - potwierdził Piotr Mueller.
Polski Trybunał Konstytucyjny broni grupa polityków Fideszu. Europoseł Fideszu Laszlo Trocsanyi, komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. wyższości prawa krajowego w poszczególnych sytuacjach, zauważył, że polscy sędziowie nie podważyli zapisów w traktatach unijnych.
Węgry bronią polskiego TK
Troscany stwierdził, że TK nie podał w wątpliwość wyższości prawa unijnego w tych wszystkich sprawach, gdzie Unia dysponuje pełnomocnictwami, a tylko określił, iż narodowa konstytucja stoi na czele systemu prawnego.
- Polski Trybunał bronił stanowiska, że suwerenność, demokratyczna legitymacja i porządek konstytucyjny państw członkowskich stanowią fundament narodowych konstytucji, która jest ramą egzekwowania unijnego prawa – zaznaczył Węgier.
Trocsanyi wspomniał też, że decyzja polskiego TK wpisuje się w szereg decyzji narodowych trybunałów konstytucyjnych, wywołanych tym, że instytucje unijne nie respektują przyjętej w traktatach założycielskich zasady przenoszenia pełnomocnictw. Według niego, instytucje te chcą odebrać państwom członkowskim takie kompetencje, na których wspólne realizowanie w instytucjach UE nie wyraziły one zgody.
- Unia Europejska i europejskie prawo istnieją i można je stosować dlatego, że umożliwiły to konstytucje państw członkowskich. Unijne instytucje także podczas realizowania swoich kompetencji są zobowiązane respektować suwerenność i konstytucyjną tożsamość państw członkowskich – oznajmił Trocsanyi, który w latach 2014-2019 był ministrem sprawiedliwości Węgier.
- Podkreślamy, że funkcjonowanie integracji europejskiej opiera się na suwerenności i równości państw członkowskich. Wymiar sprawiedliwości, a więc także niezawisłość sędziów, uważamy za ważną wspólną wartość, ale nie można kwestionować prawa poszczególnych państw do tego, że przeprowadzają reformę wymiaru sprawiedliwości w celu jego skuteczności - dodał, oceniając za niebezpieczne podwójne standardy, które dostrzega w Unii Europejskiej.
GW
Inne tematy w dziale Polityka