Organizator kontrmanifestacji wobec marszu PO na placu Zamkowym - Robert Bąkiewicz - jest krytykowany za to, że przemawiał z megafonu w trakcie wystąpienia uczestniczki Powstania Warszawskiego Wandy Traczyk-Stawskiej. Teraz narodowiec tłumaczy się z zaistniałej sytuacji.
- Bardzo chętnie spotkam się z panią Wandą Traczyk-Stawską i z nią porozmawiam. Inna sprawa, że PO wykorzystuje weteranów do promowania idei, które są sprzeczne z ideami, o które ta pani walczyła w Powstaniu Warszawskim - podkreślił Bąkiewicz.
Wanda Traczyk-Stawska wprost zwróciła się z mównicy do Bąkiewicza tymi słowami: "Milcz, głupi chamie! Po prostu milcz! Milcz, głupi chłopie! Pamiętam ten czas, gdy krew się lała, a moi koledzy ginęli. Po to tutaj jestem, żeby wołać w ich imieniu. Nigdy nikt nie wyprowadzi nas z Europy!".
Lider Straży Narodowej, uformowanej w ubiegłym roku na kanwie strajków kobiet, zamieścił też filmik na Twitterze. Bąkiewiczowi i uczestnikom kontrdemonstracji wypominano w mediach społecznościowych i ze sceny na placu Zamkowym brak szacunku dla państwowego hymnu. Wszystko dlatego, że narodowcy przemawiali w czasie jego odśpiewania przez zwolenników opozycji.
- Oto jak "zagłuszaliśmy" hymn Polski - ripostował Bąkiewicz.
- Chcemy łączyć Polaków, a nie dzielić, to motyw przewodni dzisiejszej manifestacji. Bo Polska to więcej niż partie polityczne - one przeminą, a Polska zostanie - podkreślił jeden z organizatorów Marszu Niepodległości.
Zobacz:
Wanda Traczyk-Stawska na marszu PO do Bąkiewicza: "Milcz, głupi chamie!"
Tusk na proteście opozycji. Jego przemówienie przerywali narodowcy
Babcia Kasia zatrzymana po demonstracji w Warszawie. Ktoś rzucił w policjanta kamieniem
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo