Donald Tusk przemówił na manifestacji opozycji na placu Zamkowym. Trybunał Konstytucyjny nazwał "pseudotrybunałem" i przekonywał, że trzeba wszcząć "alarm" w związku z jego orzeczeniem ws. prawa krajowego i międzynarodowego.
- Wiedziałem, że przyjdzie dużo osób, ale nawet przez myśl mi nie przyszło, że przyjdzie tutaj tyle tysięcy osób! Co takiego się stało, że dzisiaj się wszyscy spotkaliśmy? Grupa przebierańców w sędziowskie togi, na polecenie prezesa PiS, gwałcąc konstytucję, postanowiła wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej - grzmiał były premier.
Zobacz:
Marsz opozycji na placu Zamkowym. "My nigdzie się stąd nie ruszamy"
Tak opozycja szykuje się na marsz z Tuskiem. "Zostajemy w UE!"
- W tym szczególnym, krytycznym momencie czułem się zobowiązany, by wszcząć alarm. Alarm jest spowodowany decyzją pseudotrybunału, decyzjami partii rządzącej, która już bez ukrywania podjęła decyzję o wyprowadzeniu Polski - powtarzał Tusk.
W międzyczasie dochodziły odgłosy z kontrmanifestacji Roberta Bąkiewicza, które wybijały lidera PO z rytmu. Tusk na chwilę przerwał nawet swoje przemówienie z tego powodu.
- Jestem Polakiem, którego siedem lat temu państwa Europy wybrały na szefa Rady Europejskiej. Tak postanowiły ze względu na szacunek dla Polski, naszej trudnej i pięknej drogi do niepodległości, do Europy. Europa jest tutaj, a Polska jest jednym z najważniejszych członków świata Zachodu - powiedział Tusk.
Jak wspomniał, PO zaprosiła na plac Zamkowy Leszka Millera i Leszka Moczulskiego, dawnego lidera KPN w PRL. - Oni kiedyś tam się zwalczali, a dziś są razem - dodał Tusk.
- Zwyciężymy, bo jest nas więcej - przemawiał lider PO. - Dlaczego oni chcą wyjść z UE? Żeby bezkarnie gwałcić zasady demokracji, kraść bez opamiętania. Kilka dni temu byłem w Słowenii i tam był kanclerz Austrii. W tym samym czasie, policja austriacka weszła do jego biura, by sprawdzić czy jakieś publiczne pieniądze trafiły do mediów, by dobrze pisały o partii rządzącej. I on z tego powodu podał się do dymisji. Wyobraźcie sobie ekipę PiS-u, która za coś takiego odchodzi od władzy. Chyba tylko kot prezesa by się uchował przed dymisją - porównywał Tusk, który uważa, że niezgoda na Polexit jest także drogą do obalenia rządu Zjednoczonej Prawicy.
Na koniec wystąpienia, manifestanci wraz z liderem PO odśpiewali hymn. W tle Straż Narodowa wciąż zakłócała protest opozycji.
GW
Inne tematy w dziale Polityka