Szef austriackiego rządu Sebastian Kurz ogłosił rezygnację z pełnionej funkcji. Jego następcą ma zostać Alexander Schallenberg, dotychczasowy szef MSZ.
Trzęsienie ziemi w Austrii nastąpiło na skutek akcji prokuratury - śledczy przeszukali domy i biura Kurza oraz jego współpracowników, główną siedzibę Austriackiej Partii Ludowej (OVP), Urząd Kanclerza i resort finansów.
Z publikacji dziennika "Die Presse” wynikało, że przeszukaniami pod zarzutem przekupstwa i korupcji zostali też objęci m.in. była minister rodziny Sophie Karmasin, specjalistka ds. badań Sabine Beinschab, a także potentat medialny Wolfgang Fellner i siedziba należącej do niego grupy medialnej.
Kurz jako minister spraw zagranicznych kraju w 2016 roku miał nadużyć swojej funkcji i wmieszać się w korupcję.
Zobacz: Ogromna afera w Austrii. Policja weszła do biura kanclerza
Według prokuratury, Kurz wykorzystywał państwowe pieniądze do finansowania korzystnych dla siebie badań sondażowych. Śledczy zakładają, że otoczenie młodego polityka opłaciło największy austriacki tabloid na ponad milion euro, byle tylko zrobić dobry PR Kurzowi. Transakcja odbyła się przy udziale ministerstwa finansów, kierowanej przez OVP.
Austriacki kanclerz dotąd zaprzeczał zarzutom, gdy opozycja domagała się jego dymisji. Kurz w sobotę zrzekł się funkcji szefa rządu, jego miejsce zajmie wytypowany przez niego Alexander Schallenberg. Polityk ogłosił swoją decyzję w czasie orędzia, transmitowanego po godz. 19.30. Kurz nie zamierza wycofać się z polityki - planuje rządzić Austriacką Partią Ludową w parlamencie.
GW
Inne tematy w dziale Polityka