- Jarosław Kaczyński chce doprowadzić do przekształcenia Polski w Rosję. By być Putinem. W Unii Europejskiej to niemożliwe. I jeśli Jarosław Kaczyński nawet nie dąży literalnie do wyjścia z Unii Europejskiej, to chce by nasz kraj został w UE całkowicie zmarginalizowany. By przestano się nim interesować – mówi Salonowi24 Andrzej Morozowski, dziennikarz TVN.
W niedzielę w Warszawie wielka demonstracja opozycji w obronie Unii Europejskiej. W tym samym czasie ma być miesięcznica smoleńska. Czy po wyroku Trybunału Konstytucyjnego o wyższości prawa krajowego nad unijnym czeka nas już totalna zadyma polityczna w Polsce, która będzie na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu i Donaldowi Tuskowi?
Andrzej Morozowski: Myślę, że tak. Ten konflikt służy obu stronom. Zawsze strona rządząca ma więcej narzędzi, by go wygasić. Ale jasne jest, że ta polaryzacja napędza obu partiom wyborców. W dzisiejszych czasach trochę lepiej służy to PiS-owi. Ale też gdyby Platforma z tego zrezygnowała, to by straciła. Powrót Donalda Tuska to oczywiście duże wzmocnienie PO. Ale też myślę, że i wzrost notowań PiS-u to w jakimś sensie efekt Tuska, nie tylko tego, co dzieje się na granicy. Natomiast uważam, że choć sam konflikt służy obu partiom, to gry i zabawy z Trybunałem Konstytucyjnym mogą się bardzo szybko obrócić przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS.
Przeczytaj też:
Polskie rezerwy złota – mamy dużo, a będziemy mieć jeszcze więcej
Dlaczego?
Po tych uchwałach widać wyraźnie, że prezes chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej.
Przecież przedstawiciele PiS mówią, że o żaden polexit nie chodzi. I nie brak głosów, że podobne wyroki też zapadały w innych krajach. Dlaczego PiS miałby wyprowadzać nasz kraj ze Wspólnoty?
Pamiętajmy, że Zjednoczona Prawica w normalnych warunkach może rządzić do końca tej kadencji. Może, z jakimś koalicjantem, jeszcze w kolejnej. I to wszystko. A więc Jarosław Kaczyński chce doprowadzić do przekształcenia Polski w Rosję. By być Putinem. W Unii Europejskiej to niemożliwe. I jeśli Jarosław Kaczyński nawet nie dąży literalnie do wyjścia z Unii Europejskiej, to chce by nasz kraj został w UE całkowicie zmarginalizowany. By przestano się nim interesować. Ale elektorat w Polsce jest nadal prounijny. A skoro tak, to efekt orzeczenia TK może być taki, jak ubiegłoroczne orzeczenie w sprawie aborcji. Wtedy były protesty uliczne. Teraz może być podobnie. A PiS może zapłacić za to dużą polityczną cenę.
Tego nie wiemy, wiemy natomiast na pewno, że jest gra na polaryzację. I znów część przeciwników PiS uważa, że Donald Tusk stawiając na polaryzację popełnia błąd. Bo drugą połówkę boiska oddaje PiS-owi. A powinien raczej zagrać na wielu fortepianach, budować liberalną PO i wspierać jakąś niepisowską prawicę?
Ale Donald Tusk gra na wielu fortepianach i jest w tym mistrzem. Proszę zwrócić uwagę, że po swoim powrocie najpierw był przekaz w stronę liberalno-lewicową, a potem konwencja w Płońsku, gdzie Tusk kreślił znak krzyża na chlebie. To gest skierowany do bardziej konserwatywnych wyborców, którzy po tym mogą właśnie z czystym sumieniem głosować na PO. I jestem przekonany, że im bliżej wyborów Platformie będzie brakować głosów, to dyrygent Tusk zaprosi do orkiestry fagot, czyli Hołownię, skrzypce, czyli Władysława Kosiniaka-Kamysza. I ta zróżnicowana orkiestra rzuci wyzwanie PiS-owi. Ryzyko jest inne – po prostu nie wiadomo jeszcze, jaki naprawdę będzie efekt Donalda Tuska, bo od jego powrotu minęły dopiero trzy miesiące. No, ale też nie wiemy, jak zaszkodzi PiS-owi ostatnie działanie Trybunału. Bo nie ulega wątpliwości, że może zaszkodzić, i to bardzo.
Przeczytaj też:
Wiec opozycji w obronie Unii. Tusk wybrał termin cynicznie czy przypadkowo?
Zdania odrębne sędziów TK. Tak argumentują spór o wyższość prawa unijnego nad krajowym
Francja i Luksemburg zaniepokojone wyrokiem TK. "Polski rząd igra z ogniem"
Wojna polsko-polska z polexitem w tle. Kaczyński ochoczo wszedł w narrację Tuska
Inne tematy w dziale Polityka