Rafał Ziemkiewicz był gościem Sławomira Jastrzębowskiego w programie "Jastrzębowski wyciska", gdzie opowiedział o zatrzymaniu na brytyjskim lotnisku. Publicysta jest zawiedziony reakcją rządzących na takie sytuacje.
Rafał Ziemkiewicz wraz z żoną i córką, która miała rozpocząć studia na Oksfordzie, przyleciał prywatnie do Londynu. Na lotnisku Heathrow został zatrzymany i przesłuchany. Zwolniono go, ale bez możliwości poruszania się po terytorium Wielkiej Brytanii. Publicysta "Do Rzeczy" wrócił bezpiecznie do Polski samolotem.
Czytaj też: Ziemkiewicz zdradził kulisy zatrzymania. Dlaczego jego córka poszła na Oksford?
Dlaczego Ziemkiewicz nie został wpuszczony na teren Wielkiej Brytanii?
Ziemkiewicz u Sławomira Jastrzębowskiego wskazał winnych jego zatrzymania na lotnisku Heathrow. Padły określenia takie jak "banda kapusiów", "rodzima kanalia" i "nie-patrioci z Londynu". Mieli oni donosić na niego i innych osób z Polski do władz brytyjskich, przez co problemy na lotnisku mieli również Janusz Korwin- Mikke lub Wojciech Sumliński.
- Rafał Pankowski żyje z tego, że jeździ po świecie i opowiada, że w Polsce jest antysemityzm - stwierdził w Salonie24. Przypomniał aferę wokół Żyda "z pieniążkiem", którą rozpętał wykładowca Collegium Civitas i współzałożyciel antyfaszystowskiego Stowarzyszenia "Nigdy Więcej". W sejmowym sklepiku znalazł on właśnie takie figurki. Sprawą zainteresowały się zagraniczne media.
- Jest nawet specjalna lista faszystów w Polsce. Znajduje się na niej także Paweł Kukiz, bo określał się jako endecja - powiedział RAZ.
Jako winnych wskazał m.in. stowarzyszenie "Otwarta Rzeczpospolita". Katarzyna Markusz zinterpretowała zdanie z książki "Cham niezbuntowany" o "micie Holokaustu" jako jego negację. Ziemkiewicz po czasie żałuje, że nie walczył o prawdę w sądzie.
Czytaj też: "Żyd z pieniążkiem" ma zniknąć z Krakowa
Rupa Huq kontra Ziemkiewicz - jak zareagował rząd?
Według publicysty "Do Rzeczy", Wielka Brytania to kraj, który jest zastraszony, gdzie istnieje poważna obawa, aby nie urazić mieszkających tam Muzułmanów. I to dlatego Rupa Huq może sobie pozwolić na tak dużo, choć jest tylko "deputowaną z Gocławia" - przekonywał Ziemkiewicz.
Jak się okazało, brytyjska posłanka, która atakowała Ziemkiewicza, była wielokrotnie oskarżana o antysemityzm. "The Times" donosił, że dwie osoby zatrudnione w biurze posłanki były ofiarami jej antysemickich działań.
- Ona walczy o lokalny elektorat muzułmanów, którzy są antysemitami. Ale przed Żydami się uwiarygodnia, bo ściga "antysemickich" Polaków - podkreślił Ziemkiewicz.
Gość Sławomira Jastrzębowskiego został zapytany, czy w takim razie Polska może nie wpuścić polityk na swoje terytorium.
- Nikt tego nie zrobi, bo się boją, że narobi się hałasu, że oto muzułmanki nie wpuszczają - wyjaśnił RAZ. Zdradził, że polskie władze wysłały do Brytyjczyków notę w jego sprawie, na którą nikt nie odpowiedział. - Wyślą notę dyplomatyczną, na którą nikt nie odpisze, a później Rupę będą witać w Polsce - mówił zawiedziony postawą MSZ.
Ziemkiewicza zabolały także określenia, którymi Brytyjka go podsumowała: "rasista" oraz "negator Holokaustu". Ze względu na kosztowną procedurę, nie złoży pozwu do sądu. - Wolę te pieniądze przeznaczyć na studia córki - podsumował.
Obejrzyj całą rozmowę z Rafałem Ziemkiewiczem:
Czytaj dalej:
KJ
Inne tematy w dziale Polityka