Żywiecka prokuratura nie będzie wszczynała śledztwa wobec trzech biskupów bielskich. Chodzi o sprawę Janusza Szymika wykorzystywanego seksualnie przez księdza pedofila, a także tego, że hierarchowie kościoła o tym wiedzieli.
Duchowni wiedzieli, ale nie powiedzieli
Zdaniem komisji duchowni wiedzieli o możliwości popełnienia przestępstwa przez księdza, ale informacje te nie zostały zgłoszone, mimo że taki obowiązek nakładała na nich nowelizacja Kodeksu Karnego.
Zobacz: Łukaszenka do Putina: Gdzie są dzieci?
Zdaniem śledczych nowelizacja ta nie działa jednak wstecz - znowelizowany art. 240 kk. można zastosować tylko wobec osoby, która posiadła wiedzę o przestępstwie już po zmianie prawnej, podaje Onet.
Hierarchowie zatajają dane
Zgodnie z postanowieniem prokuratury, które opisuje portal Onet, wynika że śledczy badali, czy hierarchowie zatajali posiadane informacje dotyczące wykorzystywania seksualnego osoby poniżej 15. roku życia.
W pierwszej kolejności prokurator zbadał, czy przestępstwo zostało popełnione w 1993 r. w Żywcu przez bp. Tadeusza Rakoczego, w 2007 r. w Żywcu przez bp. Rakoczego, w 2012 r. w Żywcu przez kard. Stanisława Dziwisza oraz w 2014 r. w Żywcu przez biskupów Piotra Gregera oraz Romana Pindla. To właśnie w tych latach Janusz Szymik odwiedzał wymienione osoby i informował je, że padł ofiarą wieloletniego wykorzystywania seksualnego przez ks. Jana Wodniaka, proboszcza w Międzybrodziu Bialskim.
Zobacz: Saakaszwili twierdzi, że przyleciał do Gruzji; władze zapowiadały, że zostanie zatrzymany
Według informacji Onetu prokuratura nie przesłuchała duchownych. Postanowienie zostało wydane na podstawie zeznań poszkodowanego Janusza Szymika, przedstawionych przez niego dokumentów i zeznań świadków.
WP
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (55)