Mistrz Polski w drugiej kolejce grupy C podejmuje jako lider przy Łazienkowskiej czołowy zespół Premier League – Leicester City.
Legia pokonała Leicester
Legia Warszawa wygrała u siebie z Leicester City 1:0 (1:0) w 2. kolejce fazy grupowej piłkarskiej Ligi Europy. Mistrz Polski prowadzi w grupie C z kompletem punktów. W drugim meczu tej grupy Napoli uległo u siebie Spartakowi Moskwa 2:3.
Legia Warszawa - Leicester City 1:0 (1:0).
Bramka: Mahir Emreli (31).
Żółta kartka: Legia - Josue, Mahir Emreli, Tomasz Pekhart, Filip Mladenovic; Leicster City - Luke Thomas, James Maddison.
Sędzia: Ivan Bebek (Chorwacja).
Polecamy:
Janas chwali Legię. "Szacunek dla zespołu Michniewicza, może namieszać w Lidze Europy"
Barcelona na dnie. Po klęsce z Benficą los Koeamana jest przypieczętowany
Legia - Leicester - składy
Legia Warszawa: Cezary Miszta - Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki - Mattias Johansson (78. Joel Abu Hanna), Bartosz Slisz, Ihor Charatin, Andre Martins (70. Lirim Kastrati), Filip Mladenovic - Josue (82. Rafael Lopes), Mahir Emreli (84. Tomas Pekhart).
Leicester City: Kasper Schmeichel - Timothy Castagne, Daniel Amertey (78. Ademola Lookman), Jannik Vestergaard, Caglar Soyuncu, Luke Thomas - Boubakary Soumare, Youri Tielemans, Kiernan Dewsbury-Hall (67. James Maddison) - Ayoze Perez (67. Harvey Barnes), Patson Daka (82. Jamie Vardy).
Piąte spotkanie Legii z angielską drużyną
Legia po raz piąty w historii zmierzyła się w europejskich pucharach z rywalem z Anglii i dotychczas przegrała tylko raz, natomiast w czwartek odniosła drugie zwycięstwo. Z Leicester City, mistrzem kraju z sezonu 2015/16, stołeczni wcześniej nie grali.
Pierwsze minuty należały do gospodarzy. Dwie dynamiczne akcje prawym skrzydłem Szweda Mattiasa Johanssona zaowocowały najpierw potencjalnym rzutem karnym po zagraniu ręką jednego z obrońców - ostatecznie, po konsultacji z VAR, chorwacki sędzia Ivan Bebek "jedenastki" nie podyktował - a potem pierwszym celnym, choć bardzo lekkim uderzeniem Portugalczyka Andre Martinsa.
W 10. minucie swoją szansę mieli goście. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarz Legii Cezary Miszta minął się z piłką, ale zaskoczony tym Hiszpan Ayoze Perez nie zdołał posłać jej do pustej bramki.
Gol Mahira Emrelego
W 31. minucie, po okresie bez groźnych akcji bramkowych, Legia objęła prowadzenie. Portugalczyk Josue podał na wysokość linii pola karnego do Mahira Emrelego, a Azer pokonał Schmeichela precyzyjnym strzałem, po którym piłka odbiła się od słupka i wtoczyła do bramki.
"Lisy" były bliskie odrobienia strat 10 minut później, kiedy w sytuacji sam na sam z Misztą znalazł się Perez, ale Hiszpan skiksował i nie trafił w światło bramki.
Kolejną szansę goście mieli już po przerwie, w 56. minucie, kiedy Kiernan Dewsbury-Hall trafił w mur z rzutu wolnego. Jego dobitkę piłkarze Legii również zablokowali. Po chwili gospodarze wyprowadzili kontratak, który mógł wykończyć Emreli. Azer uderzał jednak z ostrego kąta i Schmeichel nie miał problemu z obroną.
Goście podkręcili tempo
To był jednak początek dominacji gości, którzy z minuty na minutę podkręcali tempo. W 64. w trudnej sytuacji, stojąc tyłem do bramki Legii, uderzenie głową oddał Zambijczyk Patson Daka. Piłka zmierzała do celu przy słupku, ale szybka reakcja Miszty uchroniła gospodarzy przed stratą bramki. Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z mniej niż pięciu metrów główkował Jannik Vestergaard, ale bramkarz gospodarzy znów popisał się skuteczną, instynktowną interwencją i odbił piłkę na linii bramki.
W 86. minucie zwykle podstawowy gracz "Lisów", ale w czwartek wprowadzony z ławki rezerwowych James Maddison, pokonał Misztę podcinką, ale sprzed linii bramki piłkę zdołał wybić Mateusz Wieteska.
Kolejne ataki Legii
Dopiero w końcówce Legia wyprowadziła kolejne ataki, za to oba niezwykle groźne. Najpierw prowadzenie Legii mógł podwyższyć Lirim Kastrati. Reprezentant Kosowa minął dwóch rywali i oddał strzał mając przed sobą już tylko Schmeichela, jednak Duńczyk dobrze zareagował i wybił piłkę na bok.
W 90. minucie po kolejnym kontrataku Kastrati w dobrej sytuacji tym razem zdecydował się odegrać do Czecha Tomasa Pekharta, który jednak uderzył niecelnie w dogodnej, wręcz stuprocentowej sytuacji.
Podopieczni trenera Czesława Michniewicza wytrzymali do końca napór "Lisów" i obronili jednobramkową przewagę. Przed dwoma tygodniami takim samym wynikiem pokonali w Moskwie Spartak i prowadzą w tabeli.
Michniewicz: Czeka nas piłkarskie święto
Trener Legii Warszawa Czesław Michniewicz na konferencji prasowej przed drugim występem w fazie grupowej Ligi Europy przyznał, że jego zawodnicy nie mogą się doczekać czwartkowego meczu z Leicester City. "Czeka nas piłkarskie święto" - podkreślił.
Mistrz Polski udział w zasadniczej części tych rozgrywek rozpoczął przed dwoma tygodniami wyjazdowego zwycięstwa nad Spartakiem Moskwa (1:0).
– To spotkanie i wygrana dały nam dużo optymizmu, ale też realizmu przed tym, co nas czeka w Lidze Europy. Na Łazienkowską przyjedzie teraz świetny zespół. Wystarczy spojrzeć chociażby na wycenę potencjału obu drużyn. Teoretycznie nie powinniśmy mieć z Leicester większych szans, ale wczorajszy mecz Realu z Sferiffem (1:2 - PAP) pokazał, że pieniądze nie grają. Jesteśmy pełni optymizmu. Czeka nas piłkarskie święto. Rozegramy spotkanie ze świetną drużyną, prowadzoną przez bardzo dobrego trenera. Jeżeli mamy podążać w kierunku Europy, aby co roku być co najmniej w tej fazie, w której jesteśmy obecnie, to musimy uczyć się gry z takimi zespołami – tłumaczył szkoleniowiec Legii.
Zaznaczył, że po analizie gry angielskiej drużyny od razu rzucają się w oczy różnice wynikające z szybkości podejmowania decyzji czy operowania piłką.
Czytaj dalej:
Barcelona na dnie. Po klęsce z Benficą los Koeamana jest przypieczętowany
Byli gwiazdorzy Legii przed meczem z Leicester City: Nie wolno wam się bać!
Złoty medal olimpijski jest jak „szóstka w Lotto"
Mistrz olimpijski pracował na budowie. Nie stać go było na treningi
Kolarski sukces Katarzyny Niewiadomej. Dumny ojciec: Płakaliśmy ze szczęścia!
"Tempo Leicester jest imponujące"
– Tempo w meczach Leicester jest imponujące. Cieszę się, że jutro będziemy mieć okazję zobaczyć to z bliska zarówno my, jak i kibice – dodał.
Jak przyznał, obejrzał wszystkie mecze, które angielski rywal rozegrał w tym sezonie, a Legia wymieniła się z Napoli materiałami z tzw. kamery taktycznej.
– Mamy pełen obraz gry naszego przeciwnika. Przygotowani jesteśmy tak samo, jak do każdego innego meczu i nie robimy z tego większego wydarzenia. My jako trenerzy, ale również zawodnicy, jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że co mecz musimy być znakomicie przygotowani, aby grać na europejskim poziomie. Ważna będzie też psychika. Jestem przekonany, że na moich zawodnikach nie będzie żadnej presji. Oni nie mogą doczekać się tego meczu, pokażą pełnie możliwości, a wtedy w piłce wszystko jest możliwe – zauważył.
Wspomniał, że ekipa Leicester lubi długo utrzymywać się przy piłce, jej akcje trwają bardzo długo.
"Każda strata może nas dużo kosztować"
– To pokazuje, że każda strata może nad dużo kosztować, głównie jeśli chodzi o ubytek sił w walce o jej odzyskanie. Zwracaliśmy także uwagę na tempo rozgrywania akcji naszych rywali. Bramkarz Kasper Schmeichel jest pierwszym piłkarzem rywali, który cały czas chce grać nogami i nie boi się podejmować ryzykownych decyzji. Bardzo szybko wznawia grę i to tworzy przewagę na boisku. Nie możemy rozpamiętywać długo poszczególnych sytuacji. Możemy przeciwstawić się organizacją gry i pełnym zaangażowaniem. Chciałbym jednak przede wszystkim, żeby zawodnicy uwolnili pełnię potencjału. Często szukamy prostych rozwiązań, nie decydując się na pokazanie umiejętności technicznych – powiedział i ocenił, że Legia ma piłkarzy bardzo dobrych, ale w czwartek po drugiej stronie staną zawodnicy wybitni.
Michniewicz przyznał, że prawdopodobnie nie będzie mógł zagrać Artur Boruc.
– Przechodzi badania, po nich otrzymamy diagnozę. Na dzisiaj nie ma możliwości, żeby nasz bramkarz normalnie pracował na treningach – wspomniał.
W bramce stanął Cezary Miszta
Pod nieobecność 41-latka w bramce stanie Cezary Miszta.
– Rozmawiałem z nim. Bramkarz nie może zbyt długo rozpamiętywać błędów, a dla niego mecz z Leicester to fantastyczne wydarzenie. Już przed pierwszym gwizdkiem wiesz, że będziesz miał dużo interwencji. Bramkarze nie lubią meczów, gdzie się nic nie dzieje. Myślę, że dla Czarka to będzie fajne spotkanie, podobnie jak dla reszty zawodników. Pracy mu nie będzie brakowało, ale zrobimy wszystko, żeby jak najbardziej pomagała mu reszta zespołu – zaznaczył trener Legii.
Do wtorku nie trenował też brazylijski pomocnik Luquinhas.
– Dalej odczuwa ból w mięśniu czworogłowym. Zobaczymy, jak dzisiaj będzie wyglądała sytuacja dzisiaj. Pod znakiem zapytania stoi występ Andre Martinsa. Dzisiaj będziemy jeszcze z nim rozmawiać, czy jest na sto procent gotowy do gry. Pozostali zawodnicy nie zgłaszali żadnych urazów. Po raporcie naszych medyków podejmiemy decyzję dotyczącą meczowej dwudziestki – poinformował.
– Chciałbym wygrać z Leicester chociaż 1:0 – podsumował Michniewicz.
KW
Inne tematy w dziale Sport