Stosunki z Czechami są bardzo napięte. W niektórych miejscach Polacy nie chcą obsłużyć Czechów. Ale też wiemy, że z czeskiej restauracji wyproszono gości dlatego, że byli Polakami – mówi Salonowi 24 Wojciech Ilnicki, szef organizacji związkowej NSZZ Solidarność Kopalni Węgla Brunatnego Turów. Jego zdaniem, winny zaognionej sytuacji jest czeski premier Andrej Babis.
Trwa spór o kopalnię w Turowie. Państwo zapowiadacie ostre protesty w obronie kopalni i elektrowni. Jak będą one wyglądały?
Wojciech Ilnicki: `Sytuacja jest taka, że przygotowujemy się do jednego dużego protestu, a będą też kolejne. Planujemy też złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez panią sędzię Rosario Silva de Lapuerta, która wydała wyrok o ukaraniu Polski. Zawiadomienie będzie dotyczyć narażenia życia i zdrowia mieszkańców gminy i pracowników kopalni Turów. I oczywiście planujemy wyjazd do Luksemburga, do siedziby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej!
Przeczytaj też:
"Morawiecki, ani kroku w tył!". Solidarność zapowiada protest w Luksemburgu ws. Turowa
W jak licznej grupie zamierzacie pojechać do Luksemburga?
Jeśli chodzi o kopalnię Turów, to obawa jest jedna: że zabraknie pracowników, którzy zostaną w kopalni. Bo jechać chcą zdecydowanie wszyscy. Ludzie wręcz kłócą się o to, kto pojedzie na protest!
W historii swojej działalności związkowej nie spotkałem się z czymś takim. A odpowiadając na pytanie – pojedzie maksymalna liczba pracowników. Wszyscy, którzy będą mogli ruszyć. Zostaną tylko ci, którzy muszą pracować, aby kopalnia i elektrownia mogły działać.
A jak wyglądają dziś takie międzyludzkie relacje z Czechami?
Są one bardzo napięte. Mamy informacje, że z czeskiej z restauracji wyproszono gości dlatego, że byli Polakami. I do zakomunikowania im tego wysłano zatrudnioną w tym lokalu kelnerkę z Polski. Ale też słyszałem, że wydarzyły się i takie sytuacje, że z kolei Polacy mówili: "Czechów nie obsługujemy". Winna tej całej sytuacji jest tylko jedna osoba.
Kto?
Nie winię tu nawet czeskiego samorządu, odpowiedzialność ponosi za to przede wszystkim premier Andrej Babiš. On jest oligarchą, dla którego liczy się dla tylko własny biznes i wygrana w wyborach. Warto przypomnieć, że Babiš już raz kłamał, jakoby polska żywność była niezdrowa. A gdziekolwiek nie pojadę, to widzę, że kto spróbuje polskiego jedzenia, jest zachwycony.
Ale co ma żywność wspólnego z kopalnią i elektrownią?
Kopalnie niemieckie i czeskie nie spełniają tylu wyśrubowanych norm ekologicznych, co nasze kopalnie. To są fakty. Tymczasem rząd pana Babiša chce zamknąć naszą, znacznie mniejszy zakład, bo rzekomo pozbawia ona Czechów wody. Polecam wszystkim, by pojechali do Czech, zobaczyli, jak jest naprawdę. Bo łatwo jest kłamać, albo powielać nieprawdziwe informacje. Trudniej zmierzyć się z faktami, które są inne, niż przedstawia je strona czeska.
Przeczytaj też:
PiS i prezydent chcą wydłużenia stanu wyjątkowego. Przecieki ws. decyzji KO
Truskolaski się zaszczepił, a trafił do szpitala. Lekarz wyjaśnia, dlaczego
Najnowszy ranking poparcia dla partii. Wyczerpał się efekt Tuska i temat uchodźców
Symbol ery Merkel. "Jedna ręka ratuje opozycjonistów, druga wspiera reżim, który zabija"
Inne tematy w dziale Gospodarka