SPD świętuje zwycięstwo w niemieckich wyborach. Fot. PAP/EPA
SPD świętuje zwycięstwo w niemieckich wyborach. Fot. PAP/EPA

Są oficjalne wyniki wyborów w Niemczech. Wielka koalicja odchodzi w przeszłość

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 51
Wybory parlamentarne w Niemczech wygrała Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD), minimalnie wyprzedzając CDU/CSU. Chadecy po ośmiu latach nie będą wiodącą siłą, rozdającą karty w wielkiej koalicji.

Oficjalne wyniki do Bundestagu

SPD wygrała niedzielne wybory do Bundestagu z wynikiem 25,7 proc. głosów. Tym samym pokonali chadeków z CDU/CSU, którzy uzyskali 24,1 proc. - wynika z oficjalnych rezultatów głosowania. Dla Unii to najgorszy wynik w historii.

Trzecią siłą w parlamencie będą Zieloni, którzy uzyskali poparcie 14,8 proc. To z kolei najlepszy wynik tego ugrupowania w jego historii.

Swoją pozycję w porównaniu do poprzednich wyborów poprawili liberałowie z FDP, osiągając w niedzielnym głosowaniu 11,5 proc.

Populistyczno-prawicowa AfD z rezultatem 10,3 proc. spadła z trzeciego na piąte miejsce. Lewica ma 4,9 proc. głosów. 

Zobacz: 


Ponieważ zarówno koalicja SPD z Zielonymi i FDP, jak i CDU/CSU z tymi samymi partiami będzie miała większość w Bundestagu, kandydat socjaldemokratów na kanclerza Olaf Scholz, jak i lider chadeków Armin Laschet zadeklarowali w wieczór wyborczy chęć stworzenia własnych sojuszy. 

Kto z kim w koalicji?

- Nie ma w tym nic niepokojącego. Gdyby pokonanym udało się stworzyć stabilną, zdolną do pracy koalicję, która miałaby nawet coś w rodzaju programu, byłby to pokaz działania demokracji - komentuje tygodnik "Spiegel".

- Trend spadkowy skazanej na zagładę (...) SPD został zatrzymany - i to jak. Olaf Scholz, jak nikt inny, prowadzi socjaldemokratów z powrotem na szczyt. Po raz pierwszy od czasów Gerharda Schroedera w 1998 roku partia ta może ponownie stać się najważniejszą siłą w Niemczech. Ale nic jeszcze nie zostało wygrane. To, czy będzie rządzić, jest kwestią otwartą - twierdzi z kolei publicystka telewizji ARD Wenke Boernsen.

Scholz dał już do zrozumienia, że jako ewentualny kanclerz chce zdecydować, z kim chce rządzić - a chce rządzić z Zielonymi i FDP. Scholz prowadził już wiele negocjacji koalicyjnych, zarówno na szczeblu federalnym, jak i lokalnym - zauważa komentatorka.

Rządzić ma zamiar również CDU/CSU. - Dla Lascheta zapowiedź utworzenia rządu jest również ucieczką do przodu. Wynik: niepewny. W ostatnich miesiącach Laschet, w przeciwieństwie do Scholza, sprawiał niekiedy wrażenie, jakby w tej kampanii wyborczej błądził po omacku - stwierdza Boernsen.

Dodaje, że wynik chadecji, która zdobyła najmniej głosów w historii wyborów federalnych "nie był spowodowany wyłącznie słabym kandydatem. Problemy Unii sięgają głębiej i zaczęły się wcześniej. Istnieją głębokie pęknięcia, zwłaszcza w CDU. (...) Pod rządami (Angeli) Merkel konflikty te były długo ukrywane pod płaszczykiem sukcesu (...)".

Laschet osiągnął w tych wyborach przynajmniej cel minimum. - Zapewnił sobie możliwość objęcia stanowiska kanclerskiego, a tym samym własną przyszłość polityczną na szczycie partii. Nacisk na Lascheta, by utworzył rząd, jest duży. W spodziewanych trudnych rozmowach koalicyjnych jego umiarkowany, mediujący styl polityczny powinien mu jednak pomóc - uważa publicystka ARD. Chadecy mogliby rządzić w koalicji z Zielonymi i FDP.

Zieloni w porównaniu z wynikiem z 2017 roku, kiedy to weszli do Bundestagu jako najmniejsza grupa parlamentarna z wynikiem 8,9 proc., odnieśli w niedzielę wielki sukces. Są trzecią siłą polityczną i "praktycznie nie ma żadnego sposobu na nieuwzględnienie ich przy tworzeniu rządu, tak więc Zieloni prawie na pewno znajdą się w rządzie niezależnie od konstelacji" - ocenia Boernsen. Zieloni chcą być w rządzie "praktycznie za wszelką cenę, najchętniej z SPD". 

Będzie szeroka koalicja

FDP może czuć się zwycięzcą wyborów, nie tylko ze względu na znaczny wzrost poparcia w stosunku do 2017 roku, ale również dlatego, że prawdopodobnie odegra ważną rolę w tworzeniu rządu - uważa publicystka ARD.

- FDP jest potrzebna, a nie zawsze tak było. W kampanii wyborczej po raz kolejny dominował Christian Lindner (lider ugrupowania). FDP zdecydowanie chce współrządzić, co łączy ją z Zielonymi. FDP również jest "praktycznie skazana na współrządzenie". Lindner ostatnio wielokrotnie dawał do zrozumienia, że wolałby rządzić z Unią. Mówi się, że jest zainteresowany ministerstwem finansów - zauważa Boernsen.

Kanclerz nie jest w Niemczech wybierany bezpośrednio. W wyborach do Bundestagu obywatele głosują na posłów, którzy z kolei wybierają szefa rządu federalnego. Jeśli żadna partia nie uzyskuje w wyborach bezwzględnej większości - a właśnie taki jest wynik niedzielnych wyborów - rozpoczynają się rozmowy koalicyjne. W czasie ich trwania pozostaje u władzy stary rząd. Może to trwać nawet kilka miesięcy. Kanclerz jest wybierany dopiero po osiągnięciu porozumienia o koalicji. Następcą Merkel, która przez 16 lat sprawowała urząd kanclerza RFN może więc być albo Scholz, albo Laschet.

Nowy Bundestag powinien ukonstytuować się najpóźniej do 26 października.

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj51 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka