Wybory federalne w Niemczech muszą być powszechne, wolne, bezpośrednie, równe i tajne. Tymczasem kandydat chadecji na kanclerza Armin Laschet nie złożył prawidłowo swojej karty do głosowania i widać było, na kogo zagłosował w niedzielę - informują niemieckie media.
Fotoreporterzy zdołali uwiecznić moment niefortunnego głosowania.
Głosowanie Lascheta nieważne?
Portal RND zauważa, że "na stronie internetowej Federalnego Komisarza Wyborczego wyraźnie stwierdzono: W przypadku głosowania przy urnie, w celu zachowania tajności karty do głosowania, wyborca musi złożyć swoją kartę do głosowania w kabinie wyborczej - po jej zakreśleniu - w taki sposób, aby jego głos nie był rozpoznawalny. Następnie wyborca wrzuca tak złożoną kartę do głosowania do urny wyborczej".
"Czy głosowanie Lascheta jest teraz nieważne? Nie, karta głosowania Lascheta nie traci swojej ważności" - pisze RND. "Gdyby urzędnik wyborczy widział faux pas Lascheta, 60-latek musiałby wypełnić nową kartę. (...) Karta do głosowania jest nieważna, jeśli np. nie można jednoznacznie zidentyfikować woli wyborcy lub gdy jest podarta".
Rzecznik Federalnego Komisarza Wyborczego wyjaśnił dziennikowi "Bild": Żadne konsekwencje prawne nie wynikają z niefortunnego trzymania lub zgięcia (...) karty do głosowania.
Czytaj też:
Wybory do Bundestagu z bardzo wysoką frekwencją
Laschet głosował w Akwizgranie. Jego konkurent w wyborach, socjaldemokrata Olaf Scholz oddał głos w Poczdamie. Kandydatka na kanclerza z partii Zielonych Annalena Baerbock również jest już po głosowaniu, ona także głosowała w Poczdamie.
W wyborach do Bundestagu można już mówić o wysokiej frekwencji – podał portal RND po zebraniu informacji o liczbie oddanych do południa głosów w kilku miastach Niemiec. Około 60 tys. lokali wyborczych jest czynnych w niedzielę w RFN od godz. 8 do godz. 18. Do głosowania uprawnionych jest ponad 60 mln obywateli.
Wiadomo już, że w obecnych wyborach głosy drogą korespondencyjną oddało więcej osób, niż w jakichkolwiek wyborach wcześniej i stanowić będą one co najmniej 40 proc. W poprzednich wyborach parlamentarnych w RFN w 2017 roku z głosowania korespondencyjnego skorzystało 28,6 proc. osób uprawnionych, a frekwencja wyniosła wówczas 76,2 proc.
W sondażach przed wyborami do Bundestagu SPD nieznacznie wyprzedzała CDU/CSU. Socjaldemokraci mieli poparcie na poziomie 25-26 procent, chadecja zdobywała w zależności od sondażu 22-25 procent głosów. Na trzecim miejscu w tych sondażach plasowali się Zieloni - 16-17 procent, liberalna FDP miała od 10,5 do 12 proc. poparcia, prawicowo-populistyczna AfD - 10 proc., a Lewica 5–6 proc.
Czytaj też:
KJ
Inne tematy w dziale Polityka