- Nie ma nic złego w tym, że po spektaklu aktorzy idą na kawę. Tak samo politycy różnych opcji spotkali się na urodzinach pana Roberta Mazurka– mówi Salonowi24 dr hab. Sławomir Sowiński, politolog UKSW.
Jednym z wydarzeń tygodnia było zawieszenie polityków PO za udział w urodzinach dziennikarza RMF FM, Roberta Mazurka. Czy faktycznie reakcja była adekwatna do sytuacji i co oznacza politycznie?
Dr hab. Sławomir Sowiński: Dostrzegam tu dwie kwestie. Po pierwsze, co do zasady – w realiach masowej demokracji polityka jest i w jakimś sensie pozostaje teatrem: ze sceną, aktorami, rolami, kostiumami i maskami. I nie ma nic złego w tym, że po spektaklu aktorzy idą, załóżmy, na kawę. Tak samo politycy różnych opcji spotkali się na urodzinach pana Roberta Mazurka i nie dostrzegam w tym niczego naganne.
Inna rzecz, że ten polityczny spektakl wymyka się czasem ze sceny, wkraczając także w nasze codzienne nasze życie. Niektórych więc dziś dziwi, a nawet oburza fakt, że przedstawiciele tak odmiennych opcji spotykają się na urodzinach. Mnie nie.
I wreszcie druga kwestia – sama reakcja Donalda Tuska, która też przypomina coś powziętego z teatru. Niektórzy mogą ją uznać za przerysowaną. Ale to dość skuteczne działanie, mające na celu podkreślenie wizerunku Tuska jako twardego, zdecydowanego, silnego przywódcy. Stąd zapewne decyzja o zawieszeniu obu polityków, choć samokrytyka Tomasza Siemoniaka trąci nieco farsą, co z kolei powagę całej tej sceny podważa.
Przeczytaj też:
Symbol ery Merkel. "Jedna ręka ratuje opozycjonistów, druga wspiera reżim, który zabija"
Ta decyzja wpisuje się jednak w szereg innych działań. Mieliśmy campus Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego i wydawałoby się skręt PO w lewo. Potem konwencję Tuska, gdzie nagle przedstawił koncepcję opozycji bardziej umiarkowanej, wręcz chadecka. Teraz zawieszenie wiceprzewodniczących. Czy można to jakoś wiązać?
Ja bym tu jednak spojrzał troszkę inaczej. O ile spotkanie lipcowe PO i ostatnia konwencja w Płońsku były imprezami i inicjatywami Tuska, to Campus Polska Przyszłości odbył się pod przewodnictwem Rafała Trzaskowskiego. I nie było to powiązane. To są dwie odmienne generacje i chyba też wizje w łonie Platformy Obywatelskiej. Ostatnio zdecydowanie wygrywa wizjaTuska. Składa się ona z trzech elementów.
Jakich?
Po pierwsze, to próba wyjścia z wielkomiejskich okowów, także do ludzi spoza metropolii, społeczności z mniejszych ośrodków. PO Tuska chce więc wskazywać na te same błędy PiS, które dotąd krytykowała, ale już nie tylko z perspektywy wielkich miast, mieszczących się tam kawiarni czy biurowców, ale ludzi z mniejszych miejscowości, którzy na przykład nie mogą dojechać do lekarza, a ich dzieci nie mogą znaleźć na miejscu dobrej i ciekawej pracy.
Po drugie, zmienia się polityczny ton. Już nie ma samej tylko krytyki i opowieści o końcu świata, ma pojawić się jakaś sprawczość i polityczna oferta.
Po trzecie, odbywa się cały czas próba przejęcia pełnej sterowności nad PO. Bowiem w ostatnich bowiem stała się ona miejscem, w którym każdy może powiedzieć co chce. Tusk chce przekształcić partię w dobrze działającą, zgraną drużynę. I co ważne – to wszystko w programie byłego premiera jest chyba rozłożone w czasie, ma przynieść efekt nie na już, ale za dwa lata. Czyli akurat wtedy, gdy czekają nas wybory.
Czy w tej całej układance jest jeszcze miejsce na coś innego – ruch Szymona Hołowni pośrodku, czy bardziej prawicowe Polskie Stronnictwo Ludowe – Koalicję Polską, czy raczej wszystko zdominuje już PO?
Trudno to na dziś jednoznacznie określić. Oczywiście, dziś PSL-owi, po tym skręcie w prawo w wykonaniu PO będzie trudniej. Ale też wydaje się, że Platforma - idąc po nowy elektorat - może powalczyć głównie o wyborców z dawnych miast wojewódzkich, takich jak np. Ciechanów, Radom czy Kalisz. Jeśli chodzi o mniejsze ośrodki, to tam o elektorat zmęczony PiS-em powalczy PSL. Czekają też ciągle wyborcy, którzy nie głosują - aż 40 proc. I części z nich nie uda się zmobilizować.
Niedużą grupę można jeszcze zagospodarować. Natomiast jeśli chodzi o Jarosława Gowina, to jeśli utrzyma zainteresowanie swoją osobą, może być wartościowym sojusznikiem PSL. Ważne jest też pytanie o dalsze losy ruchu Szymona Hołowni. Jeśli poparcie dla Polski 2050 spadnie w okolice 10 proc., to może w wyborach powstać blok Polska 2050-PSL-Porozumienie. I ta koalicja może zapewnić ugrupowaniom miejsce w parlamencie.
Przeczytaj też:
Podsumowanie rządów Angeli Merkel. „Katastrofa Polski, Niemiec i Unii Europejskiej”
Poseł PiS o wyborach w Niemczech i relacjach z Polską: Gorzej niż za Merkel nie będzie
"Jedna sędzia wyłączyła prąd tysiącom ludzi. Ciekawe, co by powiedział Schuman?"
Inne tematy w dziale Społeczeństwo