W pasie przygranicznym wciąż trwa stan wyjątkowy, który zostanie najpewniej przedłużony przez Sejm o kolejne 30 dni. Z powodu m.in. wyziębienia zmarło 5 osób, ale Białoruś nie zamierza zawrócić imigrantów z powrotem, a Polska wpuszczać ich do siebie. Janina Ochojska od początku apeluje o udzielenie tym osobom pomocy. Próbowało dostać się też pod granicę polsko-białoruską, ale bezskutecznie. Została pouczona, że nie może wjechać w obszar, na którym wprowadzono stan wyjątkowy.
GUS na nas czeka, byśmy dołączyli do spisu powszechnego. Apel Trzaskowskiego
Kukiz zadowolony. PiS realizuje kolejne punkty umowy w Sejmie
- Niestety, zapomnieliśmy chyba, że prawo ma służyć człowiekowi. Okazuje się, że łatwiej było się dostać z pomocą humanitarną do oblężonego Sarajewa w 1993 roku - komentuje szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej w rozmowie z Onetem.
Ochojska krytykuje zachowanie polskiej Straży Granicznej. - Polskie służby, zamiast udzielać schronienia osobom uciekającym z niebezpiecznych krajów, ponownie wypychają ich na Białoruś. Doszło do tego, że ludzie boją się kontaktu z funkcjonariuszami Straży Granicznej - oceniła, nie zgadzając się z opinią polskiego rządu, że imigranci przebywają po stronie białoruskiej.
- Ci, którzy znajdują się teraz na granicy, to są ludzie. Naprawdę załamuję ręce nad każdym, kto życie człowieka stosuje jako kartę politycznych targów. Zdanie w stylu "nie możemy pomóc zmarzniętym i głodnym ludziom, ponieważ przysłał ich do nas Łukaszenko", nie mieści mi się w głowie. Nie można ich pozbawiać pomocy medycznej wtedy, gdy są wycieńczeni - podkreśliła europosłanka.
Tylko ostatniej doby Straż Graniczna ujawniła 347 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymano 3 obywateli Konga i jednego Syryjczyka. Ponadto w sidła strażników wpadli po dwóch Syryjczyków, Gruzinów i Ukraińców, którzy pomagali imigrantom w pokonaniu granicy.
GW
Komentarze
Pokaż komentarze (76)