Prawdą jest zarówno stwierdzenie, że przy okrągłym stole były twarde negocjacje, gdzie strona solidarnościowa zdecydowanie stawiała swoje postulaty. Prawdą są też jednak twierdzenia, że w Magdalence mieliśmy do czynienia z daleko idącą fraternizacją strony solidarnościowej i komunistycznej. Tak samo w przypadku Wałęsy są etapy fatalne i takie, za które należą mu się słowa wielkiego uznania – mówi Salonowi 24 prof. Ryszard Bugaj, ekonomista PAN, działacz opozycji w PRL, twórca Unii Pracy.
Lech Wałęsa przegrał proces ze Sławomirem Cenckiewiczem. Podczas rozprawy krzyczał do historyka, że ten „będzie wisieć”. Reagował bardzo emocjonalnie. Emocjonalnie reagują też dwa obozy – zwolenników, uznający byłego prezydenta za jednego z największych polskich bohaterów i wrogów, traktujący go jako zdrajcę. Pan znał Lecha Wałęsę z różnych etapów jego działalności. I, która ocena tej postaci jest bliższa prawdzie?
Prof. Ryszard Bugaj: Bliskie prawdzie są obie. Bo Lech Wałęsa jest postacią niejednoznaczną. I miewał w swojej działalności okresy lepsze i gorsze. Całkiem dobre i bardzo złe. Przy czym z przykrością muszę stwierdzić, że złym okresem, a może najgorszym jest ten ostatni. Były prezydent nie panuje nad sobą. Reaguje wyłącznie emocjonalnie, w dodatku prezentuje duży poziom megalomanii. Nie był dobry też okres prezydentury. Pamiętamy choćby słynny obiad w Drawsku. Czy ogromne wydatki na Pałac. Działania w trakcie puczu Janajewa w Moskwie, gdy Wałęsa całkowicie się pogubił, chciał nawiązywać z puczystami jakąś współpracę. Co było bardzo głupie. Na szczęście powstrzymał go wtedy Jan Krzysztof Bielecki. Co było chyba najjaśniejszym punktem w trakcie jego urzędowania jako premiera.
Wałęsa przegrał proces ze swoim wrogiem. Bolesny cios dla noblisty
No, są jeszcze kwestie tuszowania sprawy agenta „Bolka” i samo uwikłanie we współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa?
To uwikłanie było chyba faktem, bo potwierdzają to wszyscy prawie historycy. I to nie tylko tacy, z którymi Wałęsa się procesuje, ale i tacy, którzy go bardzo lubią, jak Andrzej Friszke. Ten element uwikłania w latach 70-ych był. Ale trzeba oddać, że to nie była raczej cyniczna współpraca z SB wyłącznie dla własnych korzyści. Raczej było to działanie na zasadzie takiej, że Lech Wałęsa wierzył, że wszystkich wkoło ogra, wykiwa. I tu przechodzimy do pięknej karty jego życiorysu. Ja pamiętam, gdy był w zasadzie sam, gdy na jego głowie stała cała struktura Solidarności. Gdy faktycznie podejmował zdecydowane działania i był w tym skuteczny. Gdy jeszcze za pierwszej Solidarności umiał zmarginalizować zbyt ostrych partyjnych radykałów. Ale też po stanie wojennym, gdy podziemny związek opierał się na Wałęsie. I potem, gdy działał już pod wpływem doradców, ale też powstawał Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie. Pozytywne działania były faktem.
A dziś niczym Grzegorz Braun mówi historykowi, że ten będzie wisiał?
No cóż, to jest bełkot. Ale na usprawiedliwienie można powiedzieć, że w ostatnim czasie Wałęsa już całkiem się pogubił, jego działań nie da się określić jako racjonalne. Natomiast tej postaci na przestrzeni lat nie da się ocenić zero-jedynkowo. Tak samo zresztą jak z Okrągłym Stołem. Ja przy nim byłem, widziałem na własne oczy.
I prawdą jest zarówno stwierdzenie, że przy okrągłym stole były twarde negocjacje, gdzie strona solidarnościowa zdecydowanie stawiała swoje postulaty. Prawdą są też jednak twierdzenia, że w Magdalence mieliśmy do czynienia z daleko idącą fraternizacją strony solidarnościowej i komunistycznej. Tak samo w przypadku Wałęsy są etapy fatalne i takie, za które należą mu się słowa wielkiego uznania.
Przeczytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski ostro o Rydzyku: "Ci co tuszują nadużycia są tam męczennikami"
Marian Banaś skomentował imprezę urodzinową Roberta Mazurka: Mam żal do redaktora...
KRRIT przedłuża koncesję dla TVN24. Koniec sagi z lex TVN w tle
"Jedna sędzia wyłączyła prąd tysiącom ludzi. Ciekawe, co by powiedział Schuman?"
Inne tematy w dziale Polityka