Budka doprowadzając do zmiany na czele PO, wypromował Tuska, ale poświęcił Rafała Trzaskowskiego. Dlatego Tusk nie może mu ufać, gdyż ma świadomość, że jak ktoś raz politycznie zdradził dotychczasowego sojusznika, to wcale wobec nowych kompanów lojalny być nie musi – mówi Salonowi24 prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Dzieje się w polityce wiele, tymczasem do roli wydarzenia nr jeden urosło coś zgoła niepolitycznego…
Prof. Kazimierz Kik: Urodziny redaktora Roberta Mazurka.
Przeczytaj też:
Symbol ery Merkel. "Jedna ręka ratuje opozycjonistów, druga wspiera reżim, który zabija"
Podsumowanie rządów Angeli Merkel. „Katastrofa Polski, Niemiec i Unii Europejskiej”
I obecność na nich polityków z różnych opcji. Ale przede wszystkim jest tu reakcja Donalda Tuska. Zawieszenie wiceprzewodniczących partii – Borysa Budki i Tomasza Siemoniaka. Sławomir Neumann ma z kolei nie znaleźć się na listach wyborczych. Inne partie opozycyjne – PSL i Lewica nie podejmują takich kroków. Jak ocenia Pan działanie Donalda Tuska?
Urodziny są tu oczywiście jedynie pretekstem. Bo tak naprawdę ani nie ma niczego złego w tym, że dziennikarz zaprosił różnych ludzi – jego praca polega na tym, że się rozmawia. Ani nie ma nic złego w tym, że politycy o różnych poglądach znaleźli się na jednej imprezie. Właśnie na tym polega demokracja. A zakazywanie ludziom kontaktów to standardy putinowskie. A więc chodziło o zmarginalizowanie niewygodnych polityków we własnej partii. Osłabienie ludzi, którym nie ufa. Przede wszystkim chodzi o Borysa Budkę.
Jak o Borysa Budkę, skoro on zrezygnował z funkcji przewodniczącego PO na rzecz Tuska? To się nie klei…
Oczywiście, Budka zrezygnował z funkcji na rzecz Tuska, ale właśnie dlatego były premier mu nie ufa.
Dlaczego?
Bo Budka doprowadzając do zmiany na czele PO, poświęcił Rafała Trzaskowskiego. Dlatego Tusk nie może mu ufać, gdyż ma świadomość, że jak ktoś raz politycznie zdradził dotychczasowego sojusznika, to wcale wobec nowych kompanów lojalny być nie musi. A Tusk przede wszystkim musi się wzmocnić wewnątrz PO. I marginalizując Budkę – bo całkiem się go z partii nie pozbędzie – na pewno może to w jakimś sensie osiągnąć. Drugim celem Tuska jest osłabienie frakcji młodych, która jest bardzo mocna i ma swoje cele polityczne. A krytykując ostro imprezę u Mazurka, chce pokazać młodym miejsce w szeregu.
Co do frakcji młodych – jej nieformalnym liderem jest Rafał Trzaskowski. To frakcja bardziej lewicująca, co było widać na campusie Polska Przyszłości, gdzie padły słowa o „opiłowywaniu katolików”. Zaraz potem Tusk na konwencji czynił znak krzyża, mówił o tradycji. Mówił też, że nie potępia Kościoła jako takiego, ale „złych biskupów”. Czy takie pójście PO bardziej w centrum to dobre rozwiązanie?
Donald Tusk jest niewątpliwie wytrawnym politykiem. Ma doświadczenie i w polityce krajowej i europejskiej. To nie podlega dyskusji. Ale ostatnie działania będą raczej przeciwskuteczne. Marginalizując Budkę i działaczy młodszego pokolenia tylko zwiększy opór względem siebie we własnej formacji. A idąc w kierunku bardziej chadeckim, zrywając z nurtem lewicowym, popełni ogromny błąd.
Dlaczego?
Z prostej przyczyny – Tusk dla prawicy jest niewiarygodny. Nie pozyska ani wyborców PiS, ani PSL. Zaś za plecami czuje oddech lewicy. To na rzecz lewicy może stracić elektorat. Dlatego też jakiekolwiek deklaracje o pójściu w prawo, zerwaniu z lewicową częścią swojego elektoratu będzie w wykonaniu Tuska politycznym harakiri.
Przeczytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski ostro o Rydzyku: "Ci co tuszują nadużycia są tam męczennikami"
Marian Banaś skomentował imprezę urodzinową Roberta Mazurka: Mam żal do redaktora...
KRRIT przedłuża koncesję dla TVN24. Koniec sagi z lex TVN w tle
"Jedna sędzia wyłączyła prąd tysiącom ludzi. Ciekawe, co by powiedział Schuman?"
Inne tematy w dziale Polityka