Gdy w Polsce grasowały mafie VAT-owskie, część produktów była tańsza z uwagi na niepłacenie podatku. W efekcie, urząd skarbowy wyżywał się na firmach, będących kontrahentami tych przedsiębiorstw, za co płacili niewinni ludzie. Zyskiwały międzynarodowe białe kołnierzyki – wspomina w rozmowie z Salonem24 Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Podczas konferencji prasowej - współorganizowanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców - premier Mateusz Morawiecki mówił o luce VAT, która została zmniejszona o połowę. Twierdził, że ma to kluczowe znaczenie także dla polskich przedsiębiorców. Jaki ma to wpływ na sytuację polskich firm?
Cezary Kaźmierczak: Kluczowe znaczenie o tyle, że był okres, gdy grasowały mafie VAT-owskie. Część produktów była tańsza z uwagi na niepłacenie podatku VAT, przez co doszło do zaburzonej konkurencji. Mafie działały swobodnie w elektronice, branży metalowej, paliwowej, zresztą - kilku innych.
Gdy wprowadzono pakiet paliwowy, to okazało się, że PKN Orlen nie jest w stanie zaopatrzyć rynku, bo nagle brakuje 20 proc. paliwa! To pokazuje gigantyczną skalę tych przekrętów. I podjęto dwa kluczowe działania, które pozwoliły ten proceder ukrócić. Pierwszym był pakiet paliwowy, zaś drugim - Jednolity Plik Kontrolny. W dużej mierze, według naszych szacunków, ograniczyły one lukę VAT. Przy czym warto pamiętać o jednej rzeczy.
Sławomir Jastrzębowski: Czego nauczył nas Robert Mazurek
Jakiej?
Lukę VAT należy rozpatrywać dwojako. Pierwszym sposobem jest drobne niepłacenie, np. w usługach sąsiedzkich. To dzieje się wszędzie. Drugim, są bardzo poważne przestępstwa wynikające ze struktury tego podatku. Na przykład zerowa stawka VAT w tzw. eksporcie wspólnotowym. I to właśnie zostało w dużym stopniu ograniczone, co uważam za ogromny sukces rządu.
W rozmowach o sytuacji przedsiębiorców panuje pogląd, że najbardziej korzystne są dla nich niewysokie podatki. I to oczywiście prawda. Z tym, że bywają sytuacje, w których formalnie podatki są niskie, ale płacony jest tzw. podatek korupcyjny, którego nie widać, a dla firm stanowi potworne obciążenie.
Tu dostrzegamy jeszcze inny problem. Spółki do karuzel VAT-owskich były zakładane na "słupy", czyli przywożonych do Polski samolotami obywateli Gruzji, Afganistanu, Uzbekistanu. Wystarczył tylko jeden dzień, by zarejestrowali firmę, następnie udzielali komuś prokury i wyjeżdżali z kraju. A potem urząd skarbowy wyżywał się na firmach, będących kontrahentami tych przedsiębiorstw, przez co płacili niewinni ludzie. Pamiętajmy też, że wspomniani obywatele Afganistanu i innych krajów stali się tak naprawdę ofiarami afery. Zarabiały na tym "białe kołnierzyki" z międzynarodowych struktur przestępczych. I bardzo dobrze, że proceder ten został ukrócony.
Przeczytaj też:
Niemcy polegają na węglu brunatnym. Polityk PiS: UE nie nakazuje im zamykania kopalń
Legenda "Solidarności": Tusk ministrantem "dobrego Kościoła". Donald wie jak wygrać z PiS
Inne tematy w dziale Gospodarka