Kamil Durczok znów wywołał burzę. Napisał m.in., że "duża cześć narodu to barany. Durnie i matoły bez wykształcenia". Wcześniej opublikował manifest w obronie Beaty Kozidrak i siebie za jazdę po pijanemu. Wpis na Twitterze skomentowała m.in. sędzia Krystyna Pawłowicz: "Nie pij już Durczok. Idź spać" - napisała.
Co Kamil Durczok sądzi o Polakach
"Duża cześć narodu to barany. Durnie i matoły bez wykształcenia. Nie zawsze głosują na PiS. Ale zawsze warto pamiętać, że głos głosowi nierówny. Idiota nie ma takiej wartości dla demokracji jak profesor uniwersytetu. Z wyjątkiem niejakiej Pawłowicz" - napisał Kamil Durczok, cytując tweet Wojciecha Jabłońskiego, napisany w podobnym klimacie.
Wywołana po nazwisku sędzia Trybunału Konstytucyjnego, odpowiedziała dziennikarzowi: "Nie pij już, Durczok… Idź spać... Pozdrawiam".
Kamil Durczok broni Beaty Kozidrak
Większość internautów wpis dziennikarza odebrała bowiem jako wypowiedź pisaną nie na trzeźwo. Kilka godzin wcześniej Kamil Durczok opublikował felieton w swojej autorskiej aplikacji "Durczokracja", w którym broni Beaty Kozidrak. Artystkę tydzień temu zatrzymała w Warszawie policja, gdy prowadziła auto w stanie nietrzeźwości.
"Nazywam się Kamil Durczok. Jestem alkoholikiem. Aktualnie niepijącym. Rozumiem, co przeżywa teraz Beata Kozidrak. Zanim jakiś narodowy kaznodzieja zechce stwierdzić, że oto pijak broni pijaka albo gwiazda gwiazdę, powiem jasno: nie da się usprawiedliwiać tego, co zrobiliśmy. Głupota, zagrożenie? Chwila zapomnienia? [...] To, co zrobiliśmy to rzecz straszna. Każdy z Was mógł być naszą ofiarą” – napisał.
Zobacz: Wokalistka Bajm przeprasza za całą sytuację.
Durczok skazany za jazdę po pijanemu
Przypomnijmy, pod koniec marca Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Kamila Durczoka na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za spowodowanie po pijanemu kolizji drogowej na autostradzie w 2019 r. Jechał wtedy z niedozwoloną prędkością, utracił panowanie nad pojazdem i uderzył w pachołki oddzielające pas wyłączony z ruchu.
"Ktoś widzący co się dzieje, przytomnie zawiadomił patrol. To ktoś, kto być może jednym telefonem uratował więcej ludzkich istnień. Moja pijana szarża skończyła się mocno szczęśliwie. Nikt nie zginął, nikt nie ucierpiał” – relacjonował Durczok w swoim felietonie, odnosząc się do wydarzeń sprzed lat.
Przeczytaj, co Durczok mówił w styczniu 2020 o sytuacji związanej z wypadkiem.
Chociaż pisze, że nie można wytłumaczyć takiego zachowania, to jednocześnie chce usprawiedliwić i siebie, i Kozidrak. "Piszę, bo choć nie da się usprawiedliwić i wytłumaczyć tego, co zrobiliśmy, ponosimy niezasłużone, dodatkowe kary. (...) Beata Kozidrak dostarczała nam wielu wzruszeń i emocji. Ja próbowałem dostarczać informacji, by ludzie lepiej rozumieli świat. Nie ma powodu, byśmy przepłacali za nasze błędy" - czytamy.
Durczok: Mam w d... to, co o mnie pomyślą
W felietonie tym, podobnie jak w Tweecie, Durczok pokazuje, co sądzi o Polakach:
„Mam 53 lata, złamaną karierę i bankructwo życiowe na karku. Stać mnie na to, żeby mówić i pisać prawdy niepopularne. Żeby mieć w dupie opinię kilku milionów baranów z którymi, oprócz dowodu osobistego z nadrukiem PL nic mnie nie łączy” – napisał.
""Mam w dupie to, co pomyślą zakłamani Marianowie z Mielca i Danuśki ze Złotoryi" - uściślił na Facebooku, reklamując swój felieton.
Durczok został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów, a także 3 tys. grzywny i zapłatę 30 tys. zł na cel społeczny. Beata Kozidrak nie poniosła jeszcze kary za swój rajd po Warszawie.
ja
Przeczytaj także:
Inne tematy w dziale Kultura