Premier mógłby spotkać się z przedstawicielami strajkujących pracowników ochrony zdrowia, ale tylko pod jednym warunkiem: sprecyzowania swoich postulatów. Otoczenie Mateusza Morawieckiego wskazuje, że szanse na to są nikłe.
Od dwóch dni w Warszawie protestują medycy, którzy utworzyli "Białe Miasteczko 2.0" na wzór pielęgniarek z 2007 roku. Postulaty Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia obejmują: natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia, realnego wzrostu wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienia dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia zależnych od liczby pacjentów.
Zobacz:
Strajkujący zapowiedzieli, że nie ruszą się spod Kancelarii Premiera, dopóki nie wyjdzie do nich szef rządu i nie przystanie na żądania. W niedzielę medycy udzielali porad i wskazówek, dotyczących położnictwa. Wykorzystują protest do prowadzenia warsztatów i szkoleń. Odwiedziło ich - zdaniem organizatorów - ok. 4-5 tys. osób.
Protestujący narzekali na nieopłacalną pracę w położnictwie. Wskazywali, że średni wiek pielęgniarki to aż 53 lat. Brakuje tej formy pomocy w szpitalach, na czym tracą nie tylko lekarze, ale przede wszystkim pacjenci.
- Kiedy zostaniemy potraktowani poważnie i wyjdzie do nas premier? - pytał jeden z przedstawicieli zawodów medycznych na Alejach Ujazdowskich. Z nieoficjalnych doniesień PAP wynika, że nieprędko. Morawiecki nie ma w planach spotkania z protestującymi, chyba, że ci sprecyzują swoje postulaty.
- Czekamy na sprecyzowanie postulatów, gdyż w tej chwili opiewają one na ponad 100 mld zł. Biorąc pod uwagę, że tegoroczny budżet na służbę zdrowia wynosił ok. 120 mld zł, nikt rozsądny nie powie, że oczekiwania protestujących medyków są możliwe. To raczej próba nacisku politycznego - przyznał jeden ze współpracowników premiera.
- Do czasu urealnienia postulatów, premier nie spotka się z protestującymi medykami - podsumował. Tylko w tym roku spełnienie żądań medyków kosztowałoby budżet państwa ponad 26 mld złotych, a w 2021 - 104,7 mld. Chętny do rozmowy z medykami jest minister Adam Niedzielski, ale zaproponował, by na spotkanie przyszli oni z gotowymi wyliczeniami do konkretnych rozwiązań.
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo