Angela Merkel Fot. PAP/EPA/RAINER KEUENHOF / POOL
Angela Merkel Fot. PAP/EPA/RAINER KEUENHOF / POOL

Podsumowanie rządów Angeli Merkel. „Katastrofa Polski, Niemiec i Unii Europejskiej”

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 119
Jutro ostatnia wizyta Angela Merkel w Polsce w roli kanclerza. - Angela Merkel zastała Unię Europejską silną, bezpieczną, z Wielką Brytanią. Zostawia bez Zjednoczonego Królestwa, z wojną na wschodzie i kryzysem uchodźczym. Jej rządy to tragedia dla Niemiec i Unii Europejskiej. Były też bardzo niekorzystne dla Polski – mówi Salonowi 24 prof. Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk, specjalista w zakresie dziejów Polski, Rosji i Niemiec.

Polskę odwiedza kanclerz Angela Merkel. Jej wizyta jest ostatnią w roli kanclerza. Jak podsumować rolę tej polityk dla Niemiec, Europy, ale także Polski?

Prof. Bogdan Musiał: Przede wszystkim kanclerz Angela Merkel, która stanowisko sprawuje bardzo długo, bo od 2005 roku, była fatalnym kanclerzem dla Niemiec. I widać to już w ocenach nie tylko politycznych przeciwników, nie tylko mediów pani kanclerz nieprzychylnych (tych było niewiele) ale nawet w ocenach komentatorów zazwyczaj względem CDU i Merkel życzliwych. Coraz częściej są określenia, że pani kanclerz w Niemczech nie rządziła, a jedynie zarządzała. Że zostawi kraj w stanie znacznie gorszym niż go zostawiała. Pojawiło się w niemieckich mediach określenie, że dziś Niemcy potrzebują pilnej naprawy. Fatalne rządy przejawiają się choćby w tym, co stało się z Bundeswehrą, czyli armią. To kompletna katastrofa. I co gorsza, osoba, która firmuje tę katastrofę, była szefowa ministerstwa obrony Ursula von der Leyen nie poniosła politycznej odpowiedzialności została w nagrodę „wyrzucona w górę” – została, dzięki staraniom Angeli Merkel szefową Komisji Europejskiej.

Przeczytaj też:

„Słowa Terleckiego to zapowiedź dyplomatycznej zdrady stanu! Polexit byłby katastrofą”

No, ale to pokazuje, że Niemcy są nadal liderem Unii.

Są, ale polityka na poziomie unijnym to katastrofa nie tylko Niemiec, ale całej Europy. Wystarczy porównać jak wyglądała UE, jakie było jej znaczenie, gdy kanclerz Merkel obejmowała urząd. Jaką zastała wspólnotę i jaką zostawia. A więc – była to Unia z Wielką Brytanią. Teraz jest to UE bez Zjednoczonego Królestwa. To Angela Merkel odpowiada za nieodpowiedzialne zaproszenie do Europy uchodźców w 2015 roku. I kryzys uchodźczy, który zaowocował napięciami, spadkiem poczucia bezpieczeństwa, ale też wzrostem poparcia dla prorosyjskich formacji skrajnie prawicowych w Europie. Wreszcie – wzrost nastrojów eurosceptycznych, które zaowocowały wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Brexit to w dużym stopniu „zasługa” Angeli Merkel.

A jaki wpływ ma Angela Merkel na relacje niemiecko-polskie, naszą pozycję w Europie?

Przede wszystkim niemieckiej kanclerz zawdzięczamy to, że spadł poziom bezpieczeństwa w samej Unii. Nie chodzi tylko o wspomniane kwestie uchodźców, ale też kryzys wschodni, który już Polski bezpośrednio dotyczy. Zaczynając od początku. Oczywiście, że NordStream – mówię o pierwszym gazociągu – został podpisany pod koniec rządów prorosyjskiego kanclerza Gerhharda Schroedera. Ale Angela Merkel miała wszelkie dane ku temu, by jednym ruchem anulować ten projekt. Nie zrobiła tego. NordStream2 to już „zasługa” Merkel. W czasie jej rządów mieliśmy do czynienia ze wzrostem agresywnych działań Rosji – agresję na Gruzję, aneksję Krymu, wojnę na wschodzie Ukrainy. Co więcej – kryzys białoruski także jest „sukcesem” niemieckiej kanclerz. Przecież to ona powiedziała rok temu, po sfałszowaniu wyborów na Białorusi, że jeśli Rosja wmiesza się w wewnętrzne sprawy naszego wschodniego sąsiada, to będzie to „problematyczne”. W języku dyplomacji słowa te tłumaczyć można mniej więcej tak: „towarzyszu Putin, róbcie co chcecie, my pokrytykujemy, ale nie zrobimy nic”. Była to zachęta wobec Putina do radykalnych działań. I rosyjski prezydent z tych zachęt korzysta.

Kanclerz Angela Merkel jednak stosuje retorykę antyrosyjską, mówi o sankcjach wobec reżimu Putina, CDU jest zdecydowanie mniej prorosyjską formację niż SPD, czy AFD?

Kanclerz jest sprytna, więc retorycznie czasem reżim potrafi skrytykować. Jednak w praktyce prowadzi politykę jednoznacznie korzystną dla Putina. NordStream jest tu najlepszym przykładem. I to bardzo szkodliwe z punktu widzenia i Polski i całej Unii Europejskiej. Bo spośród państw członkowskich Unii tylko Niemcy są w stanie przeciwstawić się Rosji. I tego nie robią.

Stosunek wobec Angeli Merkel w Polsce był często taki, że może i kanclerz ma wady, ale na tle prorosyjskich w większości polityków niemieckich i tak to dla nas najlepsza opcja. A z kolei wśród Niemców było nastawienie, że to „Mutti” (mamusia – red.) albo „ciocia”, która może nie jest zbyt wyrazista, nie ma sukcesów, ale państwo niemieckie pod jej rządami cieszy się spokojem?

Co do prorosyjskości to wśród polskich komentatorów często mylona jest sama Merkel z jej partią. Faktycznie – SPD, czy AFD są zdecydowanie bardziej prorosyjskie niż chadecja. Socjaliści to Gerhard Schroeder, który podpisał kontrakt na budowę NordStream, a po zakończeniu urzędowania trafił do Gazpromu. Ale prorosyjska jest cała partia. W przypadku CDU, czyli chadecji sprawa jest bardziej złożona. I jest bardzo silny nurt sceptyczny wobec Rosji. Ale to nurt wewnątrz partii, Merkel prezentuje tu inne stanowisko. Retorycznie czasem krytyczne wobec Rosji, ale praktyce zbieżne z interesami Kremla. Natomiast sama ocena Merkel jako „Mutti”, która spokojnie prowadzi niemiecką politykę, mocno się zmieniła. Dziś jak wspomniałem – kanclerz jest krytykowana także przez komentatorów do niedawna życzliwych. Ludzie widzą i kryzys uchodźczy, i katastrofę armii, i osłabienie Unii Europejskiej. A co gorsza – z punktu widzenia niemieckiej chadecji – Merkel zarządza partią twardą ręką, wycięła wszystkich wyrazistych polityków z własnej partii. Na następcę namaściła Armina Lascheta, polityka będącego jej „męską kopią”. Ale wiele wskazuje na to, że CDU wyborów tym razem nie wygra. Zwycięży zapewne socjaldemokratyczne SPD. Nieco głosów odwojuje Alternatywa (AFD), może trochę głosów chadecji zgarnie liberalna FDP. Na pewno w Niemczech jest duże zapotrzebowanie na CDU. I niemiecka chadecja jest tak naprawdę dziś w kryzysie. Będzie musiała się określić na nowo.

Nowy rząd, to nowe wyzwania dla polskiej dyplomacji. Niemcy, czy nam się to podoba, czy nie, są z jednej strony naszym sąsiadem i najważniejszym partnerem gospodarczym. Z drugiej strony często nasze interesy są sprzeczne. Jak powinna wyglądać polska polityka względem Berlina?

Nie widzę większych szans na jednoznaczną poprawę stosunków z Niemcami. Taka szansa byłaby, gdyby wygrał na przykład Friedrich Merz w CDU. Niestety, teraz rządzi tam opcja zbliżona do Merkel. SPD jest jednoznacznie proputinowska, podobnie AFD. Jedyną partią twardo krytyczną wobec Moskwy są Zieloni, ale oni nie będą raczej odkrywać kluczowej roli. Co do polskiej polityki pewno nie może być to ani prezentowana niegdyś przez Donalda Tuska polityka całkowitej uległości i poklepywania po plecach, ani też nie może to być polityka machania szabelką i prężenia muskułów. Musi być spokój, merytoryczna rozmowa. I przede wszystkim – jedność Polaków. Nie może być cyrków takich jak przy granicy. Wynoszenia kłótni na zewnątrz. I to chyba jest największy polski problem.

Przeczytaj też:

Senator PiS był przeciw lex TVN. Teraz ma szokujący pomysł na zmiany w TVP. Co proponuje?

Żakowski: Problem w tym, że w ślad za antyunijnymi słowami, w przypadku PiS idą czyny

Andrusiewicz i Kosiniak-Kamysz napadnięci przez antyszczepionkowców w Karpaczu

Tusk ostro o słowach Terleckiego i Polexicie. "Polską rządzą nieznośne bachory"


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj119 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (119)

Inne tematy w dziale Polityka