Księgowych nie da się oszukać. W każdej firmie dokonali już symulacji związanej z wprowadzeniem nowych podatków. Każdy właściciel firmy wie, że jego ciężary wzrosną. W mniejszym, bądź większym stopniu, ale jednak – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Rząd zapowiada, że składka zdrowotna w ramach Polskiego Ładu będzie niższa niż zapowiadano. Czy przedsiębiorcy mają powód, żeby się cieszyć?
Dr Andrzej Sadowski: Podwyższanie podatków - a składka zdrowotna jest podatkiem, to rozwiązanie zastępcze, a nie gruntowana zmiana jawnie nieefektywnego systemu ochrony zdrowia. Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2015 roku pokazał, że nawet zauważalne zwiększenie nakładów w złym systemie służby zdrowia nie poprawiło jakości jej usług ani nie skróciło kolejek. Zwiększanie dla niej pieniędzy bez zmiany jest tylko zwiększaniem obciążeń, przede wszystkim dla przedsiębiorców, bo i te tzw. składki za pracowników również oni płacą. Wywołanie dyskusji o samej tylko wysokości podatku od zdrowia jest dyskusją całkowicie zastępczą. Dla realnego podniesienia poziomu zdrowia publicznego konieczne są zmiany systemu, a nie podwyższanie danin publicznych.
Polecamy:
Rząd twierdzi, że Polski Ład wprowadza działania proprzedsiębiorcze. A co ta składka zdrowotna oznacza dla samych przedsiębiorców, którzy będą musieli ją zapłacić?
Jeżeli podwyższanie podatków jest pro przedsiębiorcze, to uwaga Karola Bunscha, że "gdyby cierpienie uszlachetniało, byłoby cnotą je zadawać" byłaby tak samo prawdziwa. Wzrasta obciążenie dla przedsiębiorców - czy to opodatkowanych podatkiem liniowym, czy w innej formie. Właściciele firm nie wyszli jeszcze z kryzysu pandemicznego. Jeśli wzrost opodatkowania i obciążeń ma być tą innowacją, która zapewni firmom rozwój, to jest to bardzo „innowacyjna” metoda. W innych krajach Unii Europejskiej rządy na początku pandemii obniżyły podatki. W Polsce zawieszono opłacanie składek na ZUS, co faktycznie było najskuteczniejszym zmniejszeniem ciężarów.
Były też tarcze dla przedsiębiorców?
W przypadku mikro i małych firm miały bardzo ograniczoną skuteczność oraz bardzo nieefektywnie skierowane. Minister odpowiedzialna za pomoc publicznie mówiła, że wypłacane pieniądze są metodą "helicopter money". O skali źle przekazanej pomocy świadczy liczba zakupionych i leasingowanych luksusowych aut dla kierownictw firm korzystających z tarcz. Podwyższając teraz podatek od zdrowia, a tak naprawdę od niesprawnego systemu, niweczy się skutki lepszej lub gorszej wcześniej pomocy.
Czy podwyższenie kwoty wolnej i progu podatkowego nie będzie jednak rekompensatą tych podwyżek?
Księgowych nie da się oszukać. W każdej firmie dokonali już symulacji związanej z wprowadzeniem nowych podatków. Każdy właściciel firmy wie, że jego ciężary wzrosną. W mniejszym bądź większym stopniu, ale jednak pamiętamy z przeszłości, że kiedy wprowadzając podwyżki podatków czy cen władza mówiła o rekompensatach, to z zasady nigdy nie niwelowały skutków podwyżek.
Gestem wobec polskich przedsiębiorców ma być podatek dla zagranicznych koncernów, które wcześniej były uprzywilejowane?
A kto te zagraniczne koncerny uprzywilejowywał? Same się przecież nie uprzywilejowały, tylko to kolejne rządy prowadziły politykę uprzywilejowania zagranicznych koncernów kosztem polskich przedsiębiorców. Ale nie chodzi o to, by teraz te zagraniczne firmy karać. Przecież nie popełniały one przestępstwa, a jedynie korzystały z możliwości, jakie dawały im rządy. I jeśli kogoś już należałoby karać, to podejmujących takie decyzje. Uczciwym dla wszystkich rozwiązaniem powinna być likwidacja podatku CIT, który nie jest skrajnie nieefektywny dla polskiego państwa. Zamiast CIT, a nie dodatkowo, należy wprowadzić jednoprocentowy podatek przychodowy zarówno dla dla polskich, jak i zagranicznych firm. Tym samym skończyłoby się ich uprzywilejowanie w Polsce i dopłacanie z pieniędzy polskich obywateli do ich działalności na terenie naszego kraju.
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka