Stałym postulatem od lat jest przeprowadzenie gruntownej reformy ochrony zdrowia w Polsce. Zmian systemowych. I w tej kwestii nic się nie dzieje. Oczywiście wiąże się to z postulatem zwiększenia nakładów. Dziś są one niewystarczające. A zmiana w tej kwestii pozwoliłaby także na znaczące zwiększenie wynagrodzeń pracowników – lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych – mówi Salonowi 24 dr Maciej Hamankiewicz, były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Trwa już protest ratowników medycznych, niebawem ruszy strajk całej służby zdrowia. Co jest powodem protestu i czy w ogóle jest on uzasadniony?
Dr Maciej Hamankiewicz: Stałym postulatem od lat jest przeprowadzenie gruntownej reformy ochrony zdrowia w Polsce. Zmian systemowych. I w tej kwestii nic się nie dzieje. Oczywiście wiąże się to z postulatem zwiększenia nakładów. Dziś są one niewystarczające. A zmiana w tej kwestii pozwoliłaby także na znaczące zwiększenie wynagrodzeń pracowników – lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych.
PRZECZYTAJ TEŻ:
Stan wyjątkowy. Co z ograniczeniami dla dziennikarzy? Lewica chce zmiany rozporządzenia
Jednak w ostatnim czasie mówi się wiele o zwiększeniu tych nakładów do 7 proc. PKB. To bardzo dużo?
Finansowanie ochrony zdrowia na poziomie 7 proc. PKB rocznie byłoby zadowalające, jeślibyśmy mówili o zaspokojeniu bieżących potrzeb. Niestety, zaniedbania w służbie zdrowia sięgają wielu lat, nawet dziesięcioleci. W związku z tym to zwiększenie finansowania do 7 proc. nie jest wystarczające. Powinno być to znacznie więcej. Proszę zwrócić uwagę, że nigdzie w Unii Europejskiej nie ma tak niskich zarobków pracowników medycznych. W obecnie funkcjonującym systemie ochrony zdrowia stosunkowo dobrze można ocenić potencjał ludzki, fachowość lekarzy i pielęgniarek. Problem w tym, że średnia wieków specjalistów i pielęgniarek jest coraz wyższa. I to problem, który będzie coraz bardziej zauważalny.
W Warszawie kilka dni temu nie wyjechała spora część karetek. Na pl. Konstytucji w centrum Warszawy lądował helikopter, bo ambulansu nie było.
Na pewno ta sytuacja jest bulwersująca i można winić polityków za to, że do niej w ogóle dopuścili.
Ale politycy twierdzą, że państwo zdało egzamin w pandemii.
Fakty temu przeczą. Bo liczba zgonów była bardzo duża. Zmarło wielu pacjentów na COVID, ale też mieliśmy zgony ludzi, którzy nie otrzymali pomocy, gdyż cała energia była skupiona na walce z koronawirusem. Lekarze i inni pracownicy ochrony zdrowia podejmowali często wręcz heroiczny wysiłek. I chwała im za to. Ale system nie zadziałał do końca tak, jak powinien.
Czeka nas czwarta fala. Teraz ochrona zdrowia poradzi sobie ze wzrostem zakażeń?
Będzie podobnie do poprzednich fal. Respiratory wciąż nie dojechały. Zapewne znów szpitale będą pełne, a lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni będą heroicznie walczyć o życie i zdrowie pacjentów. Rzecz w tym, że lepiej by było, gdyby zamiast zmuszania do heroizmu, pozwolić profesjonalistom po prostu wykonywać swoją pracę. Niestety, politycy różnych opcji albo podają jakieś nierealne dane, albo proponują likwidację szpitali. Tymczasem należy po prostu zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia. Zwiększyć płace pracujących w niej ludzi. Gruntownie zreformować system. Tego nie widać. Stąd postulaty protestu.
Przeczytaj też:
Groszowe emerytury. Prezes ZUS chce ograniczyć prawo do emerytury
Semka o ciężkim przebiegu COVID-19 w szpitalu. "Trudno zapomnieć zapłakane matki i córki"
Tusk wściekły na jedynego stronnika Trzaskowskiego. „Czekają go konsekwencje”
Inne tematy w dziale Społeczeństwo