Szymon nie bardzo wie, w którym kierunku ma iść. Być może jeśli będzie chciał z jednej strony pójść w stronę ekologii, z drugiej będzie podkreślał przywiązanie do wartości chrześcijańskich i liberalnego nurtu Kościoła katolickiego, uda się zbudować coś w rodzaju formacji ekologiczno-chrześcijańskiej. Ale to jest niezwykle trudne, wymaga wiele pracy. Ugrupowanie ekologiczno-chrześcijańskie byłoby czymś zupełnie nowym. Jednocześnie jednak na tyle nowatorskim, że pytanie o ewentualny sukces pozostaje sprawą otwartą – mówi Salonowi 24 prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, rektor Akademii Biznesu i Finansów Vistula.
W sobotę odbyła się konwencja ruchu Szymona Hołowni. Po powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki formacja byłego dziennikarza TVN nieco straciła w sondażach. Czy ma jeszcze szanse na odbicie w sondażach i odegranie dużej roli politycznej, czy podzieli los innych ugrupowań, które chciały budować coś pomiędzy PiS i PO?
Prof. Wawrzyniec Konarski: Czy ma szansę na sukces nie wiem, natomiast nie ulega wątpliwości, że Szymon Hołownia znalazł się na takim etapie, w którym nie zrezygnuje. Będzie chciał jakoś tę obecność w polskim życiu politycznym zaznaczyć.
Polecamy:
„Można atakować Wałęsę. I mówić, że Szwedzi zdobyli Częstochowę. Ale oni jej nie zdobyli”
„Czekają nas wyzwania dużo poważniejsze niż walka z sowieckim systemem i PRL”
Jednak z jednej strony nawet podczas konwencji mieliśmy i prof. Maksymowicza, niedawno ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego i Hannę Gill-Piątek z Wiosny Biedronia. I partia ta prezentuje pewien miszmasz, katolicyzm i ekologia, trudno powiedzieć, czy to formacja lewicowa, czy prawicowa. Czy lepszym rozwiązaniem, skoro PO idzie w lewo, nie byłoby skierowanie się w kierunku umiarkowanych wyborców PiS i prawicy?
To jest bardzo trudne. Bo wyborcy umiarkowanej prawicy to ludzie o poglądach chadeckich. A pamiętać należy, że w Polsce wszystkie próby budowania formacji chadeckich skończyły się fiaskiem. Więc Szymon Hołownia jest w sporym kłopocie. W jakimś ideologicznym rozkroku. Nie bardzo wie, w którym kierunku ma iść. Być może jeśli będzie chciał z jednej strony pójść w stronę ekologii, z drugiej będzie podkreślał przywiązanie do wartości chrześcijańskich i liberalnego nurtu Kościoła katolickiego, uda się zbudować coś w rodzaju formacji ekologiczno-chrześcijańskiej. Ale to jest niezwykle trudne, wymaga wiele pracy. Hołownia mógłby postarać się o pozyskanie takich ludzi lewicy, którzy są z jednej strony postępowi, z drugiej umieliby zaakceptować liberalny nurt w Kościele. Na pewno nie będzie to formacja konserwatywna. Nie będzie to formacja chrześcijańsko-demokratyczna, bo w Polsce takie ugrupowania nie mają szans. Lewica też to nie będzie. Z kolei ugrupowanie ekokogiczno-chrześcijańskie byłoby czymś zupełnie nowym. Jednocześnie jednak na tyle nowatorskim, że pytanie o ewentualny sukces pozostaje sprawą otwartą.
Padł konkretny postulat – obniżenia wieku wyborczego do 16 lat. Pomijając, że trzeba by było zmienić konstytucję, zdania są podzielone. Jedni mówią o populizmie, ale są też głosy, że to ludzie młodzi najbardziej odczują w przyszłości skutki decyzji polityków, więc powinni mieć większy wpływ poprzez głosowanie?
Owszem, młodzi ludzie nie mają wpływu na politykę, ale w polskich warunkach ten postulat zderzy się z tradycyjnym podejściem i granicą 18 lat. Ten postulat jest zbyt nowatorski. Być może będzie mieć szansę na realizację ale za kilka lat. Teraz to działanie trochę na przełaj.
Platforma skręca w lewo, PiS radykalnie w prawo, Hołownia to niewiadoma. Jak w tym układzie rysują się szansę formacji centroprawicowej zapowiadanej przez byłego wicepremiera Jarosława Gowina i lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza?
Będzie im ciężko. Ludzie są bardzo zmęczeni zagrywkami PSL, które wykonało zbyt wiele nagłych zwrotów. Koalicja Europejska, sojusz z Kukizem, który się skompromitował, nieudany start w wyborach prezydenckich. Teraz sojusz z Gowinem może być potraktowany jako próbę nie budowania nowej jakości, ale za wszelką cenę uratowania miejsc w Sejmie. I to może wyborców zniechęcać. A sam Gowin będąc w rządzie najpierw prezentował miękką postawę wobec rządu, potem twardą, ale nie uzyskał nic, ludzie w większości od niego odeszli. Jest trochę generałem bez szabel, zaś Kosiniak-Kamysz drepcze w miejscu. I obu panów łączy idea bliska chadecji. I tu wracamy do punktu wyjścia – chadecja w Polsce nigdy nie była silna. Więc mogą odegrać rolę języczka u wagi, ale nie dużej siły politycznej. W zasadzie dogadać się powinny Porozumienie Jarosława Gowina, Polskie Stronnictwo Ludowe i ruch Szymona Hołowni. Wspólne elementy są. A taka współpraca dawałaby gwarancję przekroczenia progu wyborczego.
Jednak w każdych wyborach widać jakąś trzecią siłę, poza tym jest grupa drobnych przedsiębiorców, którzy za PO wcale nie mieli eldorado, ale dziś z kolei mogą paść ofiarą podwyżek podatków ze strony PiS. Czy jednak obecne partie mogą tę grupę zagospodarować, powstanie coś zupełnie nowego, czy może po prostu zniechęceni wyborcy zostaną w domach?
Najważniejsze jest to, że ludzie faktycznie są zniechęceni. I samą aktywnością polityczną zainteresowanych jest zazwyczaj nie więcej niż 60 proc. głosujących. Szansą niedużych ugrupowań byłoby zwiększenie frekwencji o przynajmniej 5-7 proc. I pozyskanie tych, którzy ostatnio głosowali nogami.
Czytaj dalej:
Prof. Antoni Dudek: Może się zdarzyć, że zacznie dominować narracja przeciwna Solidarności
Huczne otwarcie dworca w Wolsztynie. Senator Jan Filip Libicki utknął w windzie
"Prawo i Sprawiedliwość przegra następne wybory, choćby stanęło na uszach"
Przemysław Czarnek dziękuje za Radio Maryja. "Historia dzieje się na naszych oczach"
Hołownia: Prawa wyborcze dla 16-latków! Zapomniał o jednym, ważnym aspekcie
Inne tematy w dziale Społeczeństwo