10 września rozpoczynają się manewry Zapad-21. Wówczas oddziały białoruskie będą mogły wtargnąć na kilka kilometrów w głąb Litwy. Według doniesień "Dziennika Gazety Prawnej" NATO już przygotowuje się na taką ewentualność.
Suwerenność Litwy może zostać naruszona?
Informator z kwatery głównej Sojuszu potwierdził, że NATO bierze pod uwagę scenariusz, który zakłada naruszenie suwerenności Litwy. Ponadto tego typu konkluzje miały zostać zawarte w materiałach służb wywiadowczych przekazanych polskim władzom.
Może dojść do prowokacji
Jak twierdzą przedstawiciele NATO, istnieje ryzyko, że w trakcie manewrów Zapad-21 białoruskie wojsko może dokonać prowokacji.
- Z każdą odsłoną Zapadu wiążą się wojna propagandowa i próba straszenia Sojuszu. Zdajemy sobie z tego sprawę. W tym roku poważnie pod uwagę bierzemy również wariant testowania NATO przez Rosję za pośrednictwem Alaksandra Łukaszenki - podaje źródło DGP.
Beneficjentem prowokacji - dokonanej rękami białoruskiego dyktatora - miałby być prezydent Rosji Władimir Putin, który w ten sposób mógłby poznać reakcję NATO na okoliczność realnej agresji.
- Jeśli na Litwę weszłyby oddziały białoruskie, Rosja może się odciąć od takie prowokacji. Udawać, że to inicjatywa szalonego polityka lub przypadek. Zaproponować wręcz pośrednictwo w unormowaniu sytuacji i w ten sposób grać rolę mediatora. Zakładamy, że to w pełni usatysfakcjonowałoby Władimira Putina - podaje źródło ze służb wywiadowczych NATO.
Rzecznik rządu potwierdza ryzyko
Również polskie władze nie wykluczają prowokacji białoruskich wojsk w trakcie ćwiczeń Zapad-21. Rzecznik rządu Piotr Müller przekazał w rozmowie z DGP, że istnieje realne ryzyko na granicy polsko-białoruskiej, ze do takiej prowokacji dojdzie. Mogłaby ona polegać na "niewłaściwym przeprowadzeniu manewrów". Innymi słowy mowa tu o niebezpieczeństwie pojawienia się tzw. zabłąkanych oddziałów.
Inne tematy w dziale Polityka