W tym stuleciu reprezentacja Polski dwa razy zmierzyła się w towarzyskich meczach z Albanią. Dwukrotnie Biało – Czerwoni wygrali po 1:0, a autorem tych bramek był Maciej Żurawski. Były napastnik min. Wisły Kraków i Celtiku Glasgow ma zna sposób, jak pokonać dzisiejszego rywala w eliminacjach mistrzostw świata.
Maciej Żurawski był jednym z najlepszych polskich napastników przełomu wieków. W 72. meczach zdobył dla reprezentacji Polski 17 goli. Ostatniego w kadrze, w spotkaniu przeciwko Albanii.
Najszybszy gol, ostatni gol
- Pierwszego meczu z Albanią z 2005 roku w Szczecinie kompletnie nie pamiętam. No, może poza golem strzelonym już po kilkudziesięciu sekundach od rozpoczęcia spotkania. Z tego co wiem, to w tamtym czasie była najszybciej zdobyta bramka dla naszej reprezentacji. Ale już przebieg gry, czy nazwiska rywali nie utkwiły mi w pamięci. Widocznie Albańczycy nie byli na tyle mocni, by zaprzątać sobie nimi głowę – mówi nam Maciej Żurawski. - Co ciekawe, drugiego gola zdobytego w sparingu z drużyną z Bałkanów nigdy nie zapomnę. W 2008 roku graliśmy towarzyski mecz z Albanią na wyjeździe. To też działo się na początku spotkania, bo w 3. minucie. Z autu piłkę daleko w pole karne wrzucił Marcin Wasilewski.
Spadła mi pod nogi. Stałem tyłem do bramki. Odwróciłem się z obrońca na plecach, uderzyłem i futbolówka pomiędzy nogami bramkarza wpadła do siatki. Jak się okazuje, było to moje ostatnie trafienie w kadrze. Pamiętam, że po zakończeniu meczu byłem bardzo zły, że wygralismy tylko 1:0. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji do podwyższenia wyniku. Na przykład debiutujący wtedy w naszej drużynie Roger Guerreiro zmarnował „setkę” - wspomina „Żuraw”.
Albania umie się bronić
Dzisiejsza reprezentacja Albanii, to zupełnie inna drużyna, niż ta, z którą rywalizował Żurawski i jego koledzy. - Zrobili bardzo duży postęp. Szczególnie w grze obronnej. Na swojej połowie grają niezwykle agresywnie. Są twardzi i konsekwentni. Gorzej radzą sobie w kreowaniu okazji do zdobycia bramki. Dlatego nasi piłkarze muszą jak najszybciej wyjść na prowadzenie. Wtedy będzie im się grało zdecydowanie łatwiej. Jeżeli wynik remisowy będzie się utrzymywał przez dłuższy czas, to gościom łatwiej będzie stworzyć pod swoją bramką zasieki – uważa Maciej Żurawski.
Przełamać fatum
Z trzech wrześniowych rywali polskiej reprezentacji – Albanii, San Marino i Anglii, najtrudniejszą przeszkodę do pokonania stanowią Wyspiarze. - Grałem przeciwko nim dwukrotnie w eliminacjach do mistrzostw świata w 2006 roku. W Chorzowie strzeliłem gola na 1:1, ale potem dopadł nas pech i po samobóju Arka Głowackiego przegraliśmy 1:2. W takim samym stosunku Anglicy wygrali z nami również drugi mecz na Old Trafford w Manchesterze. Wtedy też prowadzili, wyrównał Tomek Frankowski, ale ostatecznie, dzięki bramce Lamparda, punkty zostały na Wyspach – twierdzi legendarny napastnik krakowskiej Wisły.- Zdarzały się wyrównane spotkania, w których Polacy dzielnie stawali przeciwko faworytom. Ale zawsze brakowało jednego, maleńkiego kroku, do tego żeby ich pokonać. Może dlatego Anglia to dla nas wyjątkowy rywal. Mogę mówić o sobie, ale pewnie do tego podchodzą wszyscy piłkarze, którzy mieli okazję zmierzyć się z drużyną z Królestwa. Nie potrzeba dodatkowej motywacji. Wystarczy, że człowiek przed wyjściem na boisko pomyśli – może wreszcie nadszedł ten dzień? Może to dziś wreszcie ich pokonamy? I adrenalina aż buzuje – śmieje się Żurawski, który uważa, że kluczem do sukcesu Biało – Czerwonych w straciu z Anglią będzie skuteczność. - Wiadomo, że u nich są zawodnicy mający większą jakośc, którzy nie pozwalą naszym chłopakom na stworzenie nie wiadomo ilu sytuacji. Dlatego tą jedną, dwie okazje, jakie uda się wypracować, trzeba bezwzględnie wykorzystać. Tym bardziej, że rywal tej klasy nie wybacza pomyłek – ostrzega atakujący.
Sousa bez alibi
Zdaniem Macieja Żurawskiego, jeśli po trzech najbliższych meczach Polska straci szanse na awans do mistrzostw świata, to Paulo Sousa powinien odejść. - Nie będzie sensu w tym, żeby prowadził kadrę do końca eliminacji, skoro będzie jasne, że po ich zakończeniu zostanie zwolniony. W takim wypadku lepiej zakończyć współpracę wcześniej, żeby ewentualnemu zastępcy dać czas na zgrywanie drużyny. Ale liczę, że do tego nie dojdzie, Bo jeśli Portugalczyk utrzyma posadę, będzie to znaczyło, że Biało – Czerwoni pozostają w grze o wyjazd na mistrzostwa świata do Kataru. Czego im życzę z całego serca – kończy „Żuraw”.
Piotr Dobrowolski
Czytaj też:
Inne tematy w dziale Sport