Choć talibowie chcą odciąć się swojego powszechnego wizerunku i zapewniają, że nie będą się mścić na poprzednich władzach, to już zapowiadają powrót do muzułmańskich zasad. Na pierwszy ogień zakażą grania muzyki w miejscach publicznych.
O pierwszym kroku afgańskich talibów poinformował ich rzecznik Zabihullah Mudżahid w wywiadzie dla "New York Timesa". - W islamie muzyka jest zakazana, ale mam nadzieję, że uda nam się raczej przekonać ludzi do tego stanowiska, niż zmuszać ich do jego przyjęcia - przestrzegał.
Zobacz:
Deklaracja o zakazie muzyki odbiegała od ogólnego tonu rozmowy, w której Mudżahid starał się przedstawić talibów jako ruch znacznie bardziej tolerancyjny niż jego powszechny obraz - twierdzi nowojorski dziennik.
- Chcemy budować przyszłość i zapomnieć o tym, co było wcześniej - deklarował Mudżahid w opublikowanym w czwartek wywiadzie, pierwszym udzielonym zachodniej redakcji od czasu, gdy talibowie przejęli władzę nad Afganistanem.
- Obawy o to, że zmusimy kobiety do pozostania w domach, każemy im zakrywać twarze i zobowiążemy do przemieszczania się tylko w towarzystwie męskich opiekunów są bezpodstawne - podkreślił. Kobiety będą natomiast musiały przebywać w towarzystwie męskiego krewnego w przypadkach podróży przekraczających termin trzy dni.
"New York Times" podaje też, że we wtorek Mudżahid zalecił jednak afgańskim kobietom, by na razie pozostały w domach, ponieważ nie wszyscy talibscy bojownicy zostali poinstruowani, jak mają się wobec nich zachowywać, przez co grozi im niebezpieczeństwo. Podkreślił, że jest to tylko tymczasowe rozwiązanie, a z czasem kobiety będą mogły wrócić do pracy i szkół.
Mudżahid powtórzył również wcześniejsze zapowiedzi, że osoby z ważnymi dokumentami podróży - paszportami, wizami - będą mogły swobodnie opuścić kraj.
Rzecznik talibów odrzucił także oskarżenia o to, że talibowie poszukują dawnych współpracowników amerykańskiego wojska, i zaznaczył, że takie osoby mogą czuć się w Afganistanie bezpiecznie. Mudżahid skrytykował jednak masową ewakuację prowadzoną przez państwa zachodnie.
- Nie powinni ingerować w sprawy naszego kraju i zabierać naszego personelu: lekarzy, profesorów i innych potrzebnych tutaj ludzi (...) w USA oni mogą zostać pomywaczami albo kucharzami. To nieludzkie - powiedział.
GW
Inne tematy w dziale Polityka