Reporter TOK FM Jakub Medek relacjonuje sytuację imigrantów z Bliskiego Wschodu, przerzuconych przez reżim Białorusi do Usnarzu Górnego. W wywiadach przeprowadzonych przez dziennikarza padają oskarżenia o nielegalne działania służb. Medek pytał też Roberta Winnickiego na granicy, jaki z niego katolik.
Od blisko dwóch tygodni grupa 50 osób koczuje w pobliżu granicy białorusko-polskiej. Przeważają w gronie migrantów mężczyźni, choć na zdjęciach z Usnarzu Górnego widać było też kobiety, karmiące dzieci. Eksperci od Białorusi nie mają wątpliwości: to zorganizowana akcja odwetowa na granicach Unii Europejskiej, za sankcje wymierzone w Mińsk.
Zobacz:
"Opozycja świadomie lub nie wpisuje się w scenariusz Łukaszenki"
Uchodźcy koczują w deszczu. Ulewa w Usnarzu Górnym
Typujemy wyniki 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy
Aleksander Łukaszenka zamierza zalać kraje wspólnoty nielegalnymi imigrantami, by wywołać społeczne niepokoje i destabilizować sytuację polityczną. Komisja Europejska, Frontex, a także przywódcy największych państw Starego Kontynentu wspierają Polskę i Litwę w ochronie swoich granic.
Imigranci koczują już dwa tygodnie
Za uchodźcami, których tożsamości nikt nie zna, wstawiają się mocno politycy opozycji, ale też niektórzy dziennikarze. Do tego grona należy Jakub Medek z TOK FM, żądający bezwzględnego wpuszczenia imigrantów do Polski.
- W Usnarzu Górnym, gdzie na granicy z Białorusią od 12 dni koczują Afgańczycy, sytuacja po zimnej i mokrej nocy bez zmian. Rząd chwali się rozciąganiem drutu kolczastego, poseł Maciej Konieczny, który jest z uchodźcami od przedwczoraj, uważa, że nie tędy droga - relacjonował Medek.
Reporter wskazywał, że do imigrantów trafią leki, nie wiadomo jednak, czy polskie państwo zgodzi się na przybycie lekarza.
Kłótnia dziennikarza TOK FM z Winnickim
Do Usnarza Górnego przyjeżdżają politycy - najczęściej, by ocenić, jak radzi sobie Straż Graniczna. Przynoszą śpiwory, kawę, ciepłe posiłki dla koczujących. Robert Winnicki i przedstawiciele Konfederacji przybyli na miejsce, by domagać się zabezpieczenia granicy polsko-białoruskiej i większego wsparcia od rządu dla służb. Jego wystąpienie przerwał dziennikarz TOK FM.
- Jeśli teraz się ugnie, to będą kolejne tysiące, dziesiątki tysięcy, setki. A wiemy to skądinąd, z informacji, które do nas docierają - mówił Winnicki.
- Pan jest rzymskim katolikiem, prawda? To jest walka o rzymski katolicyzm, o 10 przykazań? Proszę mi powiedzieć, bo mnie bardzo interesuje, jak pan jest w stanie wewnętrznie pogodzić demonstracyjny katolicyzm z tym, co pan robi. Katolicyzm nie polega na tym, żeby w zarządzaniu państwem nie kierować się rozumem i roztropnością, tylko wręcz przeciwnie - pouczał posła Konfederacji Medek.
Winnicki zwrócił uwagę reporterowi TOK FM, że wychodzi z roli dziennikarza.
- Dzisiaj pewien "chrześcijański" polityk zarzucił mi, że nie zachowuję się jak dziennikarz, bo pytam o jego chrześcijaństwo w praktyce i oceniam postępowanie. Więc jestem człowiekiem. I dziennikarzem. Jeśli pan jest tylko politykiem, to bardzo panu współczuję. Po chrześcijańsku - podkreślił Medek.
- Po tym jak Pan spytał zakłócał Pan odpowiedź i próbował sprowokować Roberta Winnickiego pokrzykiwaniem. Zwykle dziennikarze tak się nie zachowują. To fakt. Nie ma co dorabiać do tego ideologii - ripostował Krzysztof Bosak.
Radosna twórczość reportera TOK FM
Dziennikarzowi TOK FM, który wstawia się za imigrantami, często puszczają nerwy. Narodowca Roberta Bąkiewicza nazwał "pokraczną i żałosną personą".
Pod wpisem Sławomira Jastrzębowskiego, który zakpił z dziennikarki Jagody Grondeckiej w mediach społecznościowych przy okazji strajków kobiet, Medek wypalił:
- Ty to jednak masz małego fiuta. Żal mi cię
Patryka Jakiego określił mianem "ciężkiego idioty na bardzo wielu poziomach":
- Rozumiem, kiedy takie gówno robi człowiek przed emeryturą, jemu już nie zależy - recenzował publicystykę TVP INFO.
- Kretyn i szuja. Ale patrząc, jak właził w dupę komunistom za Gomułki, jest w tym konsekwentny - tak z kolei Medek obrażał Jana Pietrzaka.
GW
Inne tematy w dziale Kultura