Przemysław Czarnek zapowiedział, że wykładowca akademicki, który zwyzywał na Twitterze Pawła Kukiza, straci pracę na uczelni. Maciej Borkowski to wykładowca germanistyki z UAM w Poznaniu i użytkownik Twittera o nicku MacBor. - Nie wiem, co się dzieje, to jakiś koszmar - mówi naukowiec.
Maciej Borkowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” przyznał, że zamieścił trzy mocne wpisy, skierowane w stronę Pawła Kukiza posłów z jego otoczenia. „Kundle Kaczyńskiego”, „gnój”, „gnida” - takimi określeniami posłużył się naukowiec.
Przemysław Czarnek obiecał dymisję wykładowcy, który zwyzywał Kukiza. „To jakiś koszmar”
Borkowski zdradził, że ostatni z wpisów usunął, bo poczuł, że przesadził. Wyznał, że z żadnego z nich nie jest dumny, ale tłumaczy, że to prywatne i anonimowe konto, dostępne tylko dla znajomych (znajduje się za tzw. kłódką). - Byłem wzburzony, tak jak przynajmniej połowa internetu. Mam prawo do prywatności, do własnych emocji - powiedział dziennikowi, podkreślając, że w jego odczuciu nie naruszył etosu swojego zawodu.
O germaniście z UAM zrobiło się głośno po tym, jak minister nauki obiecał mu dymisję. Przemysław Czarnek zapowiedział w programie „Gość Wiadomości”, że naukowiec, który „obrzydliwie wyrażał się na temat posła Pawła Kukiza, z jednego z ważnych miast w Polsce, nie będzie na tej uczelni pracował”. Podkreślił, że wśród kadry polskich naukowców nie ma miejsca na tego rodzaju hejterów.
Maciej Borkowski przerażony reakcją ministra. „Niech mnie ktoś uszczypnie”
- Jestem w szoku. Nie wiem, co się dzieje, to jest jakiś koszmar. Niech mnie ktoś uszczypnie - odparł rozmówca „Rzeczpospolitej”. Na pytanie, czy uważa, że szef resortu edukacji i nauki mówił o nim odparł: - Nie wiem.
Przemysław Czarnek napisał wcześniej na Twitterze, że posłom: Pawłowi Kukizowi, Jarosławowi Sachajce i Stanisławowi Żukowi należą się wielkie słowa uznania i wsparcia. „Jesteście dumnymi, polskimi Parlamentarzystami. A Ci co hejtują i brutalnie atakują Was i Wasze rodziny, nie są godni miana polskiego polityka. Jesteśmy z Wami” - podkreślił minister.
Minister i jego ludzie nie reagowali tak ostro w innej sytuacji. Jesienią 2020 roku doszło do masowych protestów przeciw zaostrzonej ustawie aborcyjnej. Wtedy wykładowczynie publicznie i pod nazwiskiem dołączały się do wulgarnych haseł skandowanych na demonstracjach. - Mówię j***ć i wyp***ć nie jako profesorka, ale jako kobieta - mówiła Inga Iwasiów z Uniwersytetu Szczecińskiego na jednym z wieców.
MD
Inne tematy w dziale Społeczeństwo