PiS przegrał trzy głosowania z rzędu po raz pierwszy od czasu objęcia władzy w 2015 roku. Czy porażki to błąd w sejmowych kalkulacjach, wypadek przy pracy, czy początek końca rządu większościowego? Adrian Zandberg nie ma problemu z odpowiedzią na to ostatnie pytanie.
- Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że od teraz mamy w Polsce rząd mniejszościowy – powiedział w środę w Sejmie jeden z liderów Lewicy, komentując odroczenie posiedzenia Sejmu do września.
Adrian Zandberg: Kończy się PiS-owski walec
Adrian Zandberg w rozmowie z dziennikarzem TVN24 podkreślił, że istotny jest wynik głosowania nad odroczeniem obrad, "który, jeśli uznać, że jest reprezentatywny, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że od teraz mamy w Polsce rząd mniejszościowy".
- A to ma duże znaczenie, bo to oznacza, że kończy się PiS-owski walec. To oznacza, że cała władza wraca do parlamentu. To oznacza, że nie będzie już można robić tego, do czego Prawo i Sprawiedliwość się przyzwyczaiło przez ostatnie dwa lata. I dobrze, że nie będzie można tego robić – powiedział Zandberg.
Nagły zwrot akcji w Sejmie. Posiedzenie odroczone
Sejm miał w środę podjąć szereg ważnych decyzji, w tym dotyczących tzw. Lex anty-TVN. Tuż po wznowieniu obrad padł jednak wniosek o odroczenie ich do 1 września. Ku zaskoczeniu PiS, został on przyjęty.
Opozycja wygrała łącznie głosowania. Do porządku obrad Sejmu wejdą punkty: informacja NIK ws. wyborów kopertowych, informacja ws. programu szczepień i zutylizowanych dawkach oraz o Krajowym Planie Odbudowy.
Czytaj też:
MD
Inne tematy w dziale Polityka