Niestety mamy w ostatnich latach do czynienia z daleko idącą brutalizacją działań policji i represji w stosunku do obywateli – mówi Salonowi 24 Przemysław Kazimirski, dyrektor Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, Marcina Wiącka.
Salon24: Jak wyglądają działania Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie tragedii w Lubinie?
Przemysław Kazimirski: Działamy dwutorowo - po pierwsze: badamy sprawy związane z działaniami organów ścigania w tym policji. Tym zajmuje się Wydział do Spraw Postępowań Organów Ścigania. Wystąpił on o udostępnienie z urzędu materiałów związanych z interwencją, której tragicznym skutkiem był zgon osoby zatrzymanej.
Działamy też jako Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, stricte prewencyjnie. Udaliśmy się do komendy powiatowej w Lubinie, rozmawialiśmy z osobami zatrzymanymi po demonstracji. Chcieliśmy ustalić, czy osoby te były traktowane w sposób właściwy, w granicach prawa, czy nie doszło do poważnych naruszeń.
Są wyniki sekcji zwłok 34-latka z Lubina. Rodzina jest oburzona
I jakie są ustalenia?
Odbyliśmy 10 rozmów z zatrzymanymi w komendach we Wrocławiu i Lubinie. Sporządzony został komunikat, dotyczący traktowania tych osób. Natomiast nie spotkaliśmy się z jakimiś dodatkowymi formami represji, dodatkowymi nadużyciami funkcjonariuszy wobec zatrzymanych.
W trakcie samej demonstracji została użyta bardzo szeroka gama środków przymusu bezpośredniego: armatki wodne, gaz łzawiący, kajdanki, posłano siły antyterrorystyczne. Możemy zaobserwować niestety dość brutalne stosowanie tych środków.
O jakie środki konkretnie chodzi?
Kajdanki zaciśnięte bardzo mocno na nadgarstkach, np. używane także następnego dnia podczas przesłuchań. To jest absolutnie problem, o którym mówimy od lat, ale nie znajduje on zrozumienia czy to u funkcjonariuszy, czy przedstawicieli ministerstwa.
Mówi Pan, że problem trwa od lat. Czy jest niezmienny, czy w ostatnim czasie się nasilił?
W ostatnich latach do czynienia z daleko idącą brutalizacją działań policji i represji w stosunku do obywateli. Ona jest zauważalna szczególnie na wstępnym etapie zatrzymania. Jeżeli popatrzymy na falę protestów, które przetoczyły się przez Polskę jesienią ubiegłego roku, to teza o brutalizacji jest - niestety - uzasadniona.
Na czym polegają te bardziej brutalne działania?
Stosowanie środków przymusu bezpośredniego i broni palnej jest ściśle określone, powinno być stosowane adekwatnie do indywidualnego zagrożenia, które stwarza konkretna osoba. Nie powinno być tak, że kajdanki są stosowane zawsze, zapięte na rękach z tyłu i się od nich nie odstępuje.
Prawie zawsze zatrzymany ma na sobie kajdanki założone do momentu umieszczenia w policyjnej izbie zatrzymań, nawet, gdy nie stawia oporu. Tak być nie powinno!
Na drugi dzień te osoby też bywają doprowadzane na przesłuchania gdzie też są w kajdankach, mimo że przebywają w pomieszczeniu wypełnionym uzbrojonymi policjantami i w zdecydowanej większości przypadków nie są przestępcami, stanowiącymi jakiekolwiek zagrożenie albo zdolnymi wyskoczyć przez okno w trakcie przesłuchania.
Zakładając, że ktoś znajdzie się w sytuacji, w której jest zatrzymany – jakie są jego prawa, o czym powinien wiedzieć?
Bezwzględnym i najważniejszym prawem jest wolności od tortur i poniżającego traktowania. To prawo, z którym zapoznać się powinien każdy zatrzymany obywatel. O tym powinna też wiedzieć formacja stosująca zatrzymanie.
Poza tym, jest szereg innych praw. Po pierwsze – prawo do bycia pouczonym w sposób adekwatny do poziomu intelektualnego osoby zatrzymanej o przysługujących uprawnieniach. Obowiązek taki spoczywa na policjancie, dokonującym zatrzymania. Często, co było widać choćby w Lubinie, tak się nie dzieje. A powinno odbyć się w pierwszej chwili, gdy osoba zostaje poinformowana, za co została zatrzymana. Kolejną sprawą jest prawo do adwokata.
To chyba oczywiste, jak nie adwokat własny, to z urzędu?
Niestety, nie jest to tak proste. Gdy osoba zatrzymana nie ma swojego obrońcy z wyboru, może owszem skorzystać z adwokata działającego na terenie, na którym do zatrzymania doszło, ale musi ponieść koszty takiej pomocy. To wyraźna luka systemu - staramy się o to, by każda osoba zatrzymana miała prawo do bezpłatnej pomocy prawnej.
Mamy chyba wszyscy przekonanie, że im więcej transparentności po zatrzymaniu, tym mniejsze pole do nadużyć. A właśnie obecność adwokata czy radcy prawnego takową gwarantuje. Po trzecie – prawo do bycia zbadanym.
Jeżeli jestem chory, na przykład na chorobę przewlekłą, poczuję się gorzej, czy po prostu zażądam takiego badania, to obowiązkiem policji jest dowiezienie mnie na badania lekarskie, zanim podjęte zostaną dalsze czynności z moim udziałem.
Wreszcie – prawo do powiadomienia o fakcie zatrzymania osoby trzeciej. Często taka informacja odgrywa olbrzymią rolę. Te osoby są spokojniejsze, gdy informacja jest przekazana przez osobę zatrzymaną, która mówi: „słuchajcie, trafiłem tu i tu, zarzucają mi to i to, czuję się dobrze”. To dzieje się również bardzo rzadko. Zazwyczaj takie powiadomienie przekazuje tylko policjant.
Dążymy do zmiany sytuacji także i w tym zakresie. Oczywiście, w trakcie zatrzymania, powinniśmy zostać też pouczeni, że mamy prawo do procedury skargowej i weryfikacji, czy zatrzymanie było zgodnie z procedurami i przepisami, z którego możemy skorzystać, wnosząc do sądu zażalenie na zatrzymanie. To są prawa, o których poinformowana powinna być każda zatrzymana osoba.
Czytaj też:
Ks. Bortkiewicz: Przeciwnicy „państwa wyznaniowego” dążą do dezynfekcji katolicyzmu
Prof. Obirek: "W głowie się nie mieści, że rząd świętuje ważne wydarzenia w ośrodkach religijnych"
Śmierć 34-letniego Bartka w Lubinie. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów
Szczepionka Moderny lepsza niż Pfizer? Najnowsze badania dają do myślenia
Inne tematy w dziale Społeczeństwo