Donald Tusk opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym odnosi się do przepisania majątku na żonę. - Jedyną intencją tej decyzji było bezpieczeństwo mojej rodziny - tłumaczy były premier.
- Tak, podjęliśmy taką decyzję kilka lat temu. Odczuwaliśmy zagrożenie związane z nieustającą nagonką i zorganizowanym polowaniem na mnie z powodów politycznych przez PiS i rząd PiS-u. Jedyną intencją tej decyzji było bezpieczeństwo mojej rodziny, a nie ukrywanie czegokolwiek - wyjaśnił Tusk odnośnie przyczyn przepisania majątku na swoją żonę Małgorzatę w nagraniu opublikowanym na Twitterze.
Informację o przepisaniu majątku przez byłego szefa polskiego rządu, jako pierwsza, podała Wirtualna Polska.
Czytaj także:
Majątek na żonę
Portal wp.pl w miniony piątek napisał, że Donald Tuska majątek przepisał na swoją żonę. Według ustaleń dziennikarzy, małżeństwo Tusków dokonało podziału majątku w 2017 roku.
Tusk na początku sierpnia tego roku nie posiadał według oficjalnych dokumentów żadnych domów, mieszkań, lokali użytkowych, działek czy gruntów rolnych. Z ksiąg wieczystych wynikało że 17 sierpnia 2017 roku jeden z gdańskich notariuszy dokonał podziału majątku pomiędzy Małgorzatą a Donaldem Tuskiem. W związku z tym, nieruchomości przeszły na żonę byłego premiera.
Tę samą drogę obrał swoje czasu premier Mateusze Morawiecki wraz z małżonką.
Porównanie z Morawieckim
- Dane dotyczące naszej własności, naszych nieruchomości nie zmieniły się od 20 lat - powiedział Tusk. - Były wielokrotnie publikowane w moim oświadczeniach majątkowych i we wszystkich możliwych mediach w Polsce. Nic tu się nie zmieniło - dodał.
- To, co mnie uderzyło, to niesprawiedliwe porównanie z premierem Morawieckim i jego decyzją. Przepisał majątek na żonę, zanim wypełnił oświadczenie majątkowe, po to, aby opinia publiczna nie dowiedziała się o sposobach zdobycia tego majątku i jego charakterze. Ja zarabiałem w życiu zawsze w sposób niezwykle przejrzysty. Wszystkie pieniądze, jakie zarobiliśmy, to są moje wynagrodzenia i honoraria za książkę. Nie spekulowałem gruntami, nie kupiłem działki po zaniżonej cenie od biskupa, nie manewrowałem w jakichś kredytowych, dziwnych działaniach - stwierdził pełniący obowiązki przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. I życzył na koniec dziennikarzom "pełnej niezależności i wnikliwości w śledztwach dziennikarskich".
DS
Polecamy:
Inne tematy w dziale Polityka