Organizacje polskiej skrajnej prawicy, w tym powstała w ubiegłym roku Straż Narodowa, przeszły w Warszawie w Marszu Powstania Warszawskiego. Pieniądze na demonstrację zbierali w internecie.
Po syrenach o 17 na ulice Warszawy wyruszyły dwa marsze. Jeden cichy - Marsz Milczenia. Drugi - środowisk radykalnych pod hasłem "Stop totalitaryzmom", do których jego organizatorzy zaliczyli osoby LGBT.
Narodowcy wyrzucili flagi Unii Europejskiej stojące przy Pomniku Powstania Warszawskiego.
X Marsz Powstania Warszawskiego
Gdy tylko umilkły syreny, a wiatr rozwiał czerwony dym z odpalonych rac, z Ronda Dmowskiego tuż po godz. 17 wyruszył X Marsz Powstania Warszawskiego. "Polska po Bogu pierwsza" - taki napis widniał na transparencie otwierającym marsz. Trasa biegła Alejami Jerozolimskimi do ronda de Gaulle’a, a potem Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem do ulicy Miodowej i placu Krasińskich. W tym roku, zgodnie z decyzją stołecznego ratusza, samochód z nagłośnieniem musiał zatrzymać się przy rondzie de Gaulle’a.
Tłum z biało-czerwonymi opaskami i flagami skandujący patriotyczne hasła "Cześć i Chwała Bohaterom", "Bóg, Honor i Ojczyzna" oraz "63 dni chwały, Pamiętamy", gdy skręcił w Nowy Świat, wywołał spore zainteresowanie. Maszerujący śpiewali też piosenki powstańcze. Turyści robili zdjęcia i nagrywali filmy, część spontanicznie przyłączyła się do marszu.
Maszerującym towarzyszyli policjanci w furażerkach, było spokojnie. W tłumie można było dostrzec seniorów oraz rodziny z dziećmi.
Po godzinie 18 marsz dotarł na plac Krasińskich, gdzie pod pomnikiem Powstania Warszawskiego stała grupka osób z białymi kwiatami, sympatyzująca z ruchem Obywateli RP i Strajkiem Kobiet. Służby porządkowe marszu natychmiast odgrodziły ich wysokimi płachtami.
Organizatorzy zdjęli ze stojaków przy pomniku dwie flagi Unii Europejskiej i zastąpili je flagami polskimi, obiecując "że oddadzą je w całości". Takie działanie spotkało się z pozytywnym odzewem wśród uczestników marszu.
Marsz zakończył się złożeniem kwiatów pod pomnikiem i koncertem. Na placu zostało już niewiele osób, reszta powoli i spokojnie rozeszła się do domów.
- Jeszcze za wcześnie na podsumowania, bo cały czas trwają różne wydarzenia w stolicy i policjanci dbają o bezpieczeństwo uczestników - powiedziała podkom. Marta Gierlicka ze stołecznej komendy Policji.
Bąkiewicz przed Marszem PW: toczy się wojna
"Toczy się wojna" - pieniędzmi, mediami chce się nam odebrać polskość, tożsamość, Boga - mówił prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości przed Marszem Powstania Warszawskiego.
Przemawiając z platformy samochodowej na Rondzie im. Romana Dmowskiego, prezes Bąkiewicz zaznaczył, że zgromadzono się tu, aby "oddać cześć powstańcom warszawskim, wszystkim tym, którzy rzucili się do walki z niemieckim oprawcą". Nawiązał też do słów odśpiewanej wcześniej Roty Marii Konopnickiej "nie będzie Niemiec pluł nam w twarz", zaznaczając, że 77 lat temu powstańcy to "śpiewali i krzyczeli Niemcom".
Według niego, "dzisiaj niestety pamięć historyczna jest zbyt słaba". - Bo ten świat, który buduje nam dziś Berlin, budują nam Niemcy, pod przykrywką Unii Europejskiej, jest zupełnie innym. Dzisiaj ten świat, jest światem nie wolności, nie niepodległego państwa polskiego, nie suwerennego państwa, tylko państwa podległego sankcjom gospodarczym, Komisjom Europejskim, naciskowi mediów polskojęzycznych często, ale na pewno nie polskich - oświadczył.
Bąkiewicz przekonywał, że "dzisiaj, jeśli państwo polskie będzie wycofywało się przed niemieckim agresorem, przed niemieckim wrogiem, to my, jako Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości, jako Straż Narodowa, podejmiemy się (przeprowadzenia) referendum, w którym Polacy się wypowiedzą, czy na niemieckie naciski powinniśmy odpowiedzieć tak samo, czy na zablokowane środki unijne powinniśmy wstrzymać polskie dotacje".
KJ
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura