Autokar, który wiózł polskich lekkoatletów do wioski olimpijskiej w Tokio stanął w ogniu. Jak poinformowali korespondenci z Japonii, przyczyną pożaru było zapalenie się silnika pojazdu.
Zdarzenie miało miejsce dziś po południu czasu polskiego. Jako pierwsi poinformowali o tym wysłannicy "Super Expressu" na Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Autokar z lekkoatletami w ogniu
Do wioski olimpijskiej w Tokio przewożeni byli przez organizatorów japońskich Igrzysk XXXII letniej olimpiady utytułowani polscy sportowcy. Paweł Fajdek to "biało-czerwona" nadzieja na medal w rzucie młotem. W autokarze przebywał również jego trener, niegdyś złoty medalista olimpijski Szymon Ziółkowski, a także biegaczka Martyna Galant i jeden z fizjoterapeutów olimpijskiej kadry lekkoatletycznej.
- Każdy z nas, jadąc PKS-em, przeżył podobną historię. Nie ma w tym nic sensacyjnego. (...) Pojazd jechał z ośrodka treningowego, w którym polscy zawodnicy przygotowywali się do startu w Igrzyskach, do wioski olimpijskiej. Wynajęty autobus to transport dobrej klasy. Przewieźliśmy nim 60-70 osób - wyjaśnił w rozmowie z Polską Agencją Prasową Krzysztof Kęcki - dyrektor sportowy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Szybko załatwiono transport zastępczy.
Czytaj także:
Lekkoatletyczne szanse medalowe
Lekkoatleci zmagania na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio zaczną w nocy z czwartku na piątek (z 29 na 30 lipca) polskiego czasu. Zmagania na japońskim stadionie do lekkiej atletyki zakończą się zaś w piątek, 8 sierpnia.
Nasze szanse na olimpijski medal stanowią wspomniany Fajdek oraz Anita Włodarczyk w rzucie młotek, Piotr Małachowski w rzucie dyskiem, a także tyczkarze czy polska sztafeta kobiet w biegu na 800 m.
DS
Polecamy:
Inne tematy w dziale Rozmaitości