Jedna z łódzkich uczelni miała rozdawać fałszywe dyplomy piłkarzom. Na liście beneficjentów w tej sprawie pojawia się nazwisko komentatora sportowego Mateusza Borka.
Sprawę opisał portal onet.pl. Wszystko zaczęło się latem 2019 roku, gdy Zbigniewa D., kanclerz prywatnej Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi, której rektorem jest jego żona, zaproponował absolwentce szkoły wyższej fałszywy dyplom ukończenia studiów podyplomowych za 2,5 tys. złotych. Oburzona kobieta sprawę zgłosiła na Policję i tym samy (nieświadoma) odkryła wielką aferę.
Czytaj więcej: Handel fałszywymi dyplomami. Pojawiają się nazwiska Lewandowskiego, Milika, Borka
" Zemsta gościa, któremu się wydaje ze zna media"
Onet.pl ustalił, że w materiałach znalezionych u Zbigniewa D. jest również jego korespondencja z dziennikarzem sportowym Mateuszem Borkiem. Dziennikarz stwierdził, że zachęcony przez D. w uczciwy sposób odbył studia licencjackie i magisterskie na jego uczelni, może pokazać potwierdzające to indeksy. Zaznaczył, że studiował „jakieś 15 lat temu”.
Do artykułu Mateusz Borek odniósł się na Twitterze. - Dla kumatych odnośnie dzisiejszego dnia. EURO w KS. Moc Dnia 2,1mln wyświetleń. Mecz Dnia 2,4 mln wyświetleń. Misja Euro Onetu przez cały turniej …86 tysięcy wyświetleń. Arogancja zabiła wielkość korporacji. Pozdrowienia - stwierdził. - Ale wie Pan że to prokuraturze wyszły te materiały podczas śledztwa a nie Onetowi, który jedynie podał te informacje dalej? - spytał go Maciej Bąk z Radia ZET. - Ale jakie? Ze kiedyś skończyło kilku znanych ludzi .Miedzy innymi ja. I o mnie story, w firmie, z która mam kontrakt a jeden facet ma kompleks KS? - zapytał Borek.
- To nie jest story o Panu, znajmy proporcje :-) - napisał do Borka Patryk Słowik z Wirtualnej Polski. - Ja tego nie napisałem. Ale to jest obrzydliwe. Zemsta gościa , któremu się wydaje ze zna media. Obrażanie swoich partnerów w trakcie trwania kontraktu to DNO. Ten facet pomylił odwagę z odważnikiem - podkreślił Mateusz Borek.
KJ
Czytaj też:
Inne tematy w dziale Kultura