Czas od 3 lipca, od słynnej Rady Krajowej PO, na której Donald Tusk wygłosił swoje przemówienie programowe to czas, w którym partia zyskała ogromną dynamikę. Ona przekłada się na sondaże, ale ważniejsza jest ta energia, to niezwykły kapitał na przyszłość – mówi Salonowi 24 Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Minęło już kilka tygodni od powrotu Donalda Tuska do czynnej polityki polskiej, na stanowisko lidera Platformy Obywatelskiej. Jaki miało to wpływ na to, co działo się w ostatnim czasie?
Tomasz Siemoniak: Jestem wewnątrz PO, więc moja ocena jest oceną kogoś, kto obserwuje z bliska to, co się dzieje. I mogę powiedzieć, że ten czas od 3 lipca, od słynnej Rady Krajowej PO, na której Donald Tusk wygłosił swoje przemówienie programowe to czas, w którym partia zyskała ogromną dynamikę. Ona przekłada się na sondaże, ale ważniejsza jest ta energia, którą zyskaliśmy, ta zwiększona aktywność w działaniu. Bo sondaże mogą jeszcze się zmieniać, być raz lepsze, raz troszkę gorsze. Ale ta dynamika zostanie i to będzie niezwykły kapitał na przyszłość.
Tusk przemeblowuje Platformę! Kopacz do góry, Trzaskowski w dół?
Jednak łyżką dziegciu są tu kwestie wewnętrzne. Nie brak obserwatorów nawet bardzo życzliwych Platformie i opozycji, którzy mówią wprost, że odsuwanie Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy jest politycznym błędem. A przecież to polityk, który nieznacznie przegrał wybory prezydenckie, który był uważany za naturalnego lidera całej opozycji. Teraz związany z nim Cezary Tomczyk przestaje być przewodniczącym klubu parlamentarnego. Czy tego typu zgrzyty nie zaszkodzą Wam jako formacji?
Rafał Trzaskowski ma wciąż silną pozycję i w Platformie, i w opozycji. Jest wiceprzewodniczącym partii, prezydentem Warszawy. Myślę, że zarówno Donald Tusk traktuje obecność Rafała Trzaskowskiego jako wielki atut, a Rafał Trzaskowski za atut uważa obecność Donalda Tuska. Oczywiście zawsze można szukać łyżek dziegciu, doszukiwać się sporów personalnych. I tego typu spekulacje są rolą mediów. Prawda jest jednak taka, że były premier dziś ciągnie partię do przodu, a prezydent Warszawy z kampusem, wieloma cennymi pomysłami, też może nam bardzo pomóc. I wydaje się, że obaj mają tego świadomość.
Czy w takim razie w PO jest plan Trzaskowski na prezydenta, Tusk na premiera?
Oczywiście nikt nie zabroni nikomu snuć rozważań personalnych. Ale prawda jest taka, że nie na nich mamy się dziś skupiać. Na teraz najważniejszym celem jest stworzenie odpowiednich warunków do zwycięstwa, do wygranej z Prawem i Sprawiedliwością. I to jest cel nr jeden. I zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Donald Tusk zdają sobie sprawę, że dziś skupianie się na personaliach od celu, jakim jest pokonanie PiS, tylko by nas oddaliło.
Co do tego celu – w PiS na razie „nie zagrał” Nowy Ład, nie ma skoku sondażowego, zaś PO pierwszy cel, czyli wyprzedzenie pozostałych ugrupowań opozycyjnych osiągnęła. Ale do wygrania wyborów to wciąż za mało. I pytanie co dalej – czy będziecie grać bardziej o elektorat liberalno-centrowy, czy może skręcicie w prawo bądź zagracie o lewicową część elektoratu?
Tu widać wyraźnie, że chcemy budowy szerokiej formacji centrowej, Donald Tusk spotkał się z politykami Nowoczesnej, dał deklarację współpracy z ruchami takimi jak PSL czy Polska 2050. Na pewno budowa szerokiej siły politycznej i stabilnego centrum jest tym, czego Polacy od nas oczekują.
Są jednak wyborcy bardziej prawicowi, którzy jakoś zniechęcili się do PiS, ale formacja liberalna też im nie odpowiada. I nie brak głosów, że szanse na pozyskanie tych wyborców miałby nie szeroki ruch wokół PO, ale raczej tzw. „nowa chadecja” wokół PSL?
Co do przepływów elektoratów bywa z tym bardzo różnie, myślę, że jakbyśmy porównali wybory z początku stulecia, to okazałoby się, że wśród obecnych wyborców PiS są i byli wyborcy SLD z czasów, gdy partia ta miała 40 proc. poparcia. To się zmienia. Dziś wielu wyborców PiS faktyczne mogło się do partii tej zniechęcić, z uwagi na szalejący nepotyzm, zatrudnianie swoich, politykę całkowicie inną nz deklarowana przed wyborami. I ci ludzie są do pozyskania. A jak ułożą się listy opozycyjne – zobaczymy. Dziś najważniejszym celem jest to, by opozycja zyskała jak największe poparcie, a PiS miał jak najmniej.
PiS w ostatnim czasie ma spór ze Stanami Zjednoczonymi wokół stacji TVN oraz ambasadora w Polsce. Ale też ogłosił sukces, jakim był zakup amerykańskich czołgów najnowszej generacji. Czy jako były minister obrony narodowej gratuluje Pan swoim następcom?
Zakup czołgów nie jest sukcesem, bo gdy MON wydaje pieniądze na zakup uzbrojenia, to jest normalne, że uzbrojenie kupi. Problemem jest natomiast realne pogorszenie relacji ze Stanami Zjednoczonymi, naszym najważniejszym sojusznikiem. Najpierw było żenujące stawianie na jednego kandydata w wyborach prezydenta USA. Teraz mamy uderzenie w ważnego amerykańskiego inwestora, czyli wydawcę stacji TVN. To musi niepokoić.
Czytaj dalej:
„Efekt powrotu Tuska widzimy, Polskiego Ładu nie bardzo. To duży problem dla rządzących”
Ekspert: Atak antyszczepionkowców ma wymiar emocjonalny
Znamy szczegóły dotyczące Polskiego Ładu. Skorzystają przede wszystkim emeryci
Inne tematy w dziale Polityka